Litewscy Konserwatyści — Związek Ojczyzny/Chrześcijańscy Demokraci Litwy (ZO/ChDL) stają przed dylematem wyboru nowego prezesa. W szranki o pozycję lidera tej największej opozycyjnej partii, a zarazem największego prawicowego ugrupowania będzie ubiegało się czterech z 18 wcześniej proponowanych kandydatów.
Największą intrygę wywołuje jednak udział w rywalizacji honorowego prezesa partii, europosła Vytautasa Landsbergisa, który jako chyba jedyny może zagrozić pozycji obecnego lidera Andriusa Kubiliusa. Czy tak się też stanie? Raczej nie — w tym temacie głosy analityków są zgodne. Większość obserwatorów sceny politycznej podkreśla, że startując w wyborach prezesa ZO/ChDL Landsbergis chce wzmocnić w partii swoją pozycję, z którą obecne kierownictwo nie bardzo się liczy, aczkolwiek legenda „Sąjūdisu” i przewodniczący Sejmu Restytucyjnego nadal wchodzi w skład ścisłego kierownictwa partii oraz stoi na czele wpływowej Rady Politycznej, która modeluje polityczne ukierunkowanie konserwatywnego ugrupowania. Zdaniem politologa Tomasa Janeliūnasa, Landsbergis nie tyle chce powrócić do steru partii, co udowodnić, że jego pouczanie partii ma głęboki sens.
Intrygą więc pozostaje, czy z tej rywalizacji potrafią uszczknąć coś dla siebie dwaj pozostali kandydaci na prezesa partii — poseł Valentinas Stundys oraz europosłanka Laima Andrikienė. Obydwoje byli liderami wcześniej dokooptowanych do Związku Ojczyzny partii. Stundys do 2008 r. (do połączenia się z konserwatystami) przewodniczył Partii Chrześcijańskich Demokratów. Andrikienė zaś, po wycofaniu się w 1999 r. z partii konserwatystów, była liderką utworzonej Partii Ludowców Ojczyzny, która w 2001 r. połączyła się z trzema innymi kanapowymi ugrupowaniami w Związek Litewskiej Prawicy, a ten zaś w 2003 roku dołączył znowu do Związku Ojczyzny.
Zarówno Landsbergis, jak Stundys oraz nieco w mniejszym stopniu Andrikienė reprezentują prawicową frakcję litewskich konserwatystów. Tymczasem Kubilius jest niekwestionowanym liderem liberalnego skrzydła partii. Z kalkulacji samych konserwatystów wynika, że wśród członków ugrupowania liberalna frakcja ma więcej zwolenników. Właśnie z powodu tych kalkulacji (przynajmniej oficjalnie) z kampanii wyborczej wycofała się posłanka Irena Degutienė, którą uważa się za niekwestionowaną liderkę chadeckiego nurtu ZO/ChDL. Według analityków, to właśnie Degutienė mogłaby realnie zagrozić Kubiliusowi. Jednak, mimo tego, że jej kandydatura na prezesa partii była zgłaszana przez różne oddziały terenowe, Degutienė postanowiła wycofać się z kampanii wyborczej. Nieoficjalnie mówi się, że prawdziwym powodem jej rezygnacji z walki o stanowisko prezesa są plany na kampanię prezydencką.
Po wycofaniu się Degutienė z rywalizacji ostateczna walka rozegra się prawdopodobnie między Landsbergisem i Kubiliusem, o ile nie zwycięży w niej przysłowiowy „trzeci” kandydat — przede wszystkim Stundys.
Wygrana Landsbergisa, czy ewentualnie innego kandydata frakcji chadeckiej, prawdopodobnie doprowadzi do przechylenia się konserwatystów jeszcze bardziej na prawo. Zwiększy to ich dystans do liberalnych tradycyjnych partnerów koalicyjnych ZO/ChDL. Jednak najbardziej te ewentualne zmiany, wbrew pozorom, odczuje mniejszość polska na Litwie, która w okresach sprawowania władzy przez konserwatystów i tak — delikatnie mówiąc — nigdy nie była traktowana życzliwie.
To właśnie Landsbergis w swoim czasie apelował do konserwatystów o masowe deklarowanie miejsca zamieszkana na Wileńszczyźnie, żeby w kolejnych wyborach „odnieść historyczne zwycięstwo nad Polakami”. Z kolei w wydanej pod koniec ubiegłego roku książce „Dogadajmy się ze swoimi Polkami” Landsbergis uważa zamieszkałą w większości przez Polaków Wileńszczyznę za postsowiecką enklawę na Litwie. Tymczasem Stundys, jako przewodniczący sejmowej Komisji Oświaty i Nauki parlamentu ubiegłej kadencji stoi za przeforsowaniem skandalicznej ustawy oświatowej, która, według przedstawicieli polskiej mniejszości, dyskryminuje polską oświatę na Litwie. Wybór Landsbergisa, czy też Stundysa, na prezesa partii konserwatystów może prowadzić do dalszych ograniczeń praw polskiej mniejszości zapoczątkowanych zresztą przez były rząd premiera Andriusa Kubiliusa. Kto z obecnych kandydatów zostanie nowym liderem ZO/ChDL, poznamy za nieco ponad miesiąc.