Zabawa, a co za tym idzie — oczywiście zabawki, są nieodłącznym i bardzo ważnym elementem życia wszystkich dzieci. Zawsze tak było, jest i będzie. Dzięki zabawie dziecko poznaje świat i krok po kroku przygotowuje się do dorosłego życia.
Jednak relacja, jaka powstaje między dzieckiem a zabawką, przez wieki zmieniała się i dziś jest zupełnie inna niż 20, 50, a co dopiero 80 lat temu.
— Przed drugą wojną światową zabawki były wykonywane własnoręcznie przez rodziców czy dziadków. Do dziś pamiętam historię mojej pierwszej, dla mnie wyjątkowej, zabawki. To była lalka zrobiona przez moją mamę ze szmatek, oczy miała namalowane węglem, a wnętrze wypchane słomą. Dla mnie to nie była zwyczajna zabawka, ale najdroższy skarb na świecie! — mówi 83-letnia Modesta Raczko.
Jak przypomina dawniej zabawkę otrzymywało się kilka razy w ciągu całego dzieciństwa. A jej pojawienie wiązało się z tak ogromnymi emocjami, że długo zajmowała ważne miejsce w sercu i życiu każdego dziecka.
— Swoje dzieciństwo pamiętam bardzo dobrze, mimo, że mam już tyle lat… Przed oczyma do dzisiaj mam widok, jak moja mama sama szyła misia, a tato strugał z drewna wymarzony miecz mojemu bratu. To były prezenty, które otrzymaliśmy na gwiazdkę, po raz pierwszy i ostatni. Coś w tym jest, że zabawki, które były robione z sercem, niosły ze sobą wyjątkową wartość, która w ostatnich latach odeszła nieco w zapomnienie — wspomina dawne czasy z łezką w oku pani Modesta.
Jak mówi, gdy nadeszła wojna, zabawek było jeszcze mniej. O prezentach na gwiazdkę w ich domu zapomniano na zawsze. Ludzie nie mieli czasu na robienie ich, ponieważ wtedy najważniejsze było przeżyć.
— W czasie wojny dzieci też miały zabawki, przynajmniej rzeczy te tak nazywano. Najczęściej były one robione samodzielnie bez pomocy dorosłych. Najważniejszym tematem była wojna. Chłopcy z pałek robili broń i całymi dniami grali w wojnę. Dziewczynki ze „szmaciankami” bawiły się w lekarzy. Pamiętam, moja koleżanka miała misia, którego jedna noga specjalnie była zrobiona z patyka, ponieważ stracił ją na wojnie — opowiada Modesta Raczko.
Świat nie stoi na miejscu, ciągle idzie do przodu. Po drugiej wojnie światowej można było już kupić na bazarze czy w sklepikach zabawki, ale były one zupełnie inne.
— Mam już prawie 60 lat, ale zabawki, na których ja się wychowałam, wyglądały zupełnie inaczej niż te, co są dzisiaj. Kiedyś były rzadkością. Jeżeli która z dziewczynek miała kupioną lalkę, uważało się, że jest najszczęśliwszą na świecie. Lalki były zupełnie inne, niepowtarzalne, wyjątkowe. Z pudełek od butów budowaliśmy domki dla nich. Chłopcy mieli samochodziki plastikowe — z kolei opowiada mieszkanka rejonu wileńskiego Stanisława Mieczkowska.
Jak mówi, 50 lat temu zabawki często były także robione własnoręcznie. Z drewna mężczyźni strugali chłopcom samochodziki, scyzoryki, szable. Kobiety dla dziewczynek szyły lalki z gałganków oraz ubranka dla nich. Więcej czasu spędzało się na dworze.
— Za moich czasów biegało się na dworze od rana do wieczora, o głodnych brzuchach. Pamiętam nawet smoczek mojej siostry, który kradłam, żeby gdzieś w kątku go „podmuchać”. Była to zwyczajna merla, do której zakręcano czarny mokry chleb z cukrem w kulkę i dawano go dziecku do ssania — opowiada pani Stanisława.
Jak zaznaczyła, największym prezentem, który kiedyś otrzymała, to były narty na gwiazdkę.
— Kiedy zobaczyłam narty, nie mogłam w to uwierzyć. Byłam taka szczęśliwa, że w koszulce wybiegłam na dwór. Boże, jaka to była piękna chwila! Na początku przez kilka dni nie jeździłam na nartach, tylko je nosiłam ze sobą, żeby się pochwalić przed innymi dziećmi. Nikt takich nie miał! — wspomina pani Stanisława.
Dzieci końca XX wieku wychowały się już zupełnie na innych zabawkach. Ich dzieciństwo było o wiele bogatsze.
— Ja i moje koleżanki kochałyśmy lalki Barbie i wszystko co było różowe. Dla dziewczynek Barbie była najlepszą zabawką, wtedy już nawet można było w sklepie kupić dla niej ubranie. Lalki były sprzedawane w sklepach, na rynku. Wtedy jeszcze modne były skakanki i tak zwana „gumka” — opowiada Agnieszka Tabero.
Chłopcy już mogli cieszyć się wówczas zdalnie kierowanymi samochodzikami, ale to było rzadkością, ponieważ mało kto mógł sobie na to wówczas pozwolić. Popularne były także łuki i pistolety.
Jak mówi Jolanta ze sklepu „Žaislų pasaulis”, w XXI wieku dzieciakom absolutnie zabawki nie są potrzebne, przynajmniej tym starszym, bo przecież jest Internet. Teraz dwulatek umie korzystać z telefonu czy komputera, współczesnym światem zawładnęła technika, nawet zabawkami.
— Teraz wybór zabawek jest ogromny. Dzieci już same nie wiedzą czego chcą. Nie wiem, czy jakąś zabawką można ucieszyć lub zadziwić teraz dziecko. W prezencie zazwyczaj chcą dostać komórkę, laptop, a dziewczynki coś ze złota. Oczywiście sytuacje dzieci są bardzo różne. Zdarza się, że dziecko prosi u rodziców samochodzik za 5 litów, a matki na to nie stać… — opowiada Jolanta.
Jak opowiada, są takie przypadki, że przychodzą rodzice i mówią: „Wybieraj, co tylko dusza pragnie”. A taki jedenastolatek odpowiada: „Uważam, że jestem już dorosły i nie muszę się bawić”, bo właśnie ubolewa… z powodu braku dziewczyny.
— Oczywiście rodzice kupują zabawki i to bardzo dużo. Są bardzo ważne w życiu każdego dziecka. A każdego roku moda na nie się zmienia. Teraz wśród chłopców są bardzo popularne tak zwane klocki Lego „Chima”. Takie zabawki mogą kosztować nawet do kilkuset litów. Wśród dzieci popularne są także zabawki drewniane. Np. pociągi „Brio”, których cena za jedną część wynosi od 20 litów, a komplet może kosztować nawet 200-300 litów. Ceny są wysokie, ale jakość jest bardzo dobra — zaznaczyła Jolanta.
Dla maluchów bardzo często rodzice wybierają misia, który po naciśnięciu np. za łapkę opowiada bajki na dobranoc. Taki miś opowiada 5 różnych bajek i jego cena wynosi 99 litów.
— Nie jestem w stanie wymienić wszystkich zabawek, bo jest ich naprawdę bardzo dużo. Są takie, które uczą języków, zachowania się. Jedną z nowinek jest tak zwany „Furby”. Zazwyczaj wybierają go dziewczynki. Ta zabawka odczuwa nastrój dziecka i uczy go języka angielskiego. Jeżeli maluch w ciągu tygodnia będzie grzeczny, będzie go głaskał, po oczkach „Furby” można będzie zobaczyć, że jest szczęśliwy. „Furby” nie jest tanie – kosztuje 279 litów — mówi Jolanta.
Jedną z najpopularniejszych zabawek dla dziewczynek są komplety sprzętu do kuchni, „wyposażenie” lekarza. Cena ich wynosi od 100 do 500 litów. Także duże lalki, które bardzo trudno jest odróżnić od dziecka.
— Dziewczynki lubią lalki, które robią wszystko to, co robi prawdziwe dziecko. Osobiście uważam, że to są dobre lalki, ponieważ uczą dzieci odpowiedzialności. Takie lalki mają bardzo dużo dodatków. Przede wszystkim buteleczka, ponieważ pije mleczko, nocniczek i pampersy, bo robi siusiu. Taka lala płacze, z oczek ciekną łezki, mówi „mama”. Zupełnie jak dziecko. Takie „dziecko” można nabyć już od 100 litów, a jeżeli ze wszystkimi dodatkami, należy zapłacić nawet kilkaset — z uśmiechem na twarzy opowiada ekspedientka.
Dziś maluchy zasypywane są zabawkami tak często, że nieraz nie pamiętają nawet co posiadają.
Jak mówią psychologowie, zabawa i zabawki mają ogromny wpływ na rozwój dziecka. Jednak nie dla każdego rodzica jest to tak oczywiste.
— Niektórzy rodzice uważają, że zabawa to strata czasu, a kupowanie zabawek to niepotrzebny wydatek. Inni rodzice popadają w inną skrajność — kupują dziecku niezliczoną ilość zabawek. Obie te skrajne postawy są nieodpowiednie, ponieważ jeżeli dziecko ma zbyt dużo zabawek, zwłaszcza niedostosowanych do jego wieku i zainteresowań, to albo się nimi w ogóle nie bawi, albo psuje je i nie szanuje ich, nie potrafi się też nimi cieszyć — powiedziała „Kurierowi” psycholog Giedrė Gutautė-Klimienė.
Natomiast, jak zaznaczyła psycholog, brak zabawek to ogromne straty emocjonalne w psychice dziecka, gdyż odbiera to mu radość życia, krzywdzi je i upośledza jego rozwój psychiczny i fizyczny.
Dzieciństwo to czas przeznaczony na zabawę. Jeżeli pozbawia się dziecko zabawek i zabawy, odbiera mu się dzieciństwo. Dzięki zabawkom dzieci żyją w swoim świecie, uczą się.
— Zabawki nie muszą być drogie, muszą być przede wszystkim przystosowane do zainteresowań dziecka. Bardzo ważne jest, aby dziecko miało także zabawki, z którymi może pobawić się z rodzicami. To ich zbliża. Jeżeli rodziców nie stać na zakup zabawek, to mogą je zrobić wspólnie, samo robienie to już wspaniała zabawa — powiedziała Giedrė Gutautė-Klimienė.
Najważniejszą sprawą jest dobranie zabawki do okresu rozwojowego, w którym jest dziecko. Zabawki nie muszą być drogie, modne i podobać się rodzicom. Muszą natomiast podobać się dziecku i je zaciekawić, a zabawa nimi musi sprawiać mu przyjemność i wiele radości.