„Nie ma wolności bez Solidarności” — to hasło stało się synonimem transformacji ustrojowej Polski, którą zapoczątkowały wybory 4 czerwca 1989 roku.
Dziś Polska i jej przyjaciele w Europie i na świecie razem obchodzą 25. rocznicę odrodzenia polskiej demokracji, która posłużyła silnym bodźcem zmian geopolitycznych na świecie, zwłaszcza w Europie Środkowej i Wschodniej. W tym też przemian litewskich zapoczątkowanych przez legendarny ruch „Sąjūdis”.
Dziś nie wielu z jego ówczesnych działaczy chce jednak pamiętać, że architekci polskich przemian aktywnym wsparciem i radą przyczynili się do odrodzenia również litewskiej demokracji, co przyczyniło się do rozpadu Związku Radzieckiego i przemian w całym regionie.
Jak wspomina we wcześniej udzielonym nam wywiadzie były działacz polskiego podziemia, obecnie marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz, współpraca z działaczami litewskiej opozycji, później ludźmi „Sąjūdisu” była zwłaszcza intensywna po wyborach 4 czerwca oraz od września, kiedy w Polsce został powołany rząd na czele z premierem antykomunistycznej opozycji Tadeuszem Mazowieckim. Tymczasem na Litwie opozycja dopiero rosła w siłę i jak zauważa polski polityk, nie zawsze była przekonana do możliwości dokonania kardynalnych zmian związanych z odzyskaniem niepodległego bytu wolnego od hegemonii sowieckiej.
Polskie zmiany dokonane w połowie 1989 roku szybko jednak przekonały całe narody, że zmiany nie tylko kardynalne, ale też szybkie są możliwe, a zależy tylko od determinacji i woli samego narodu.
Polskie czerwcowe wybory parlamentarne były przełomowym momentem dla zmian politycznych w kraju.
Jednak ich początki sięgają lat 1970-1980, kiedy na fali strajków wyrosła siła oraz poparcie społeczne dla „Solidarności”.
Wprowadzony w grudniu 1981 roku stan wojenny miał złamać powstający ruch wolnościowy, lecz stało się odwrotnie i wola wyzwolenia się spod rządów komunistów w społeczeństwie tylko narastała. Na te zmagania nałożył się tragiczny stan gospodarki planowej, co zmusiło ówczesne komunistyczne władze do szukania pewnego porozumienia z rosnącą w siłę opozycją. Kompromisem stały się na wpół wolne wybory parlamentarne. Jak wynika z opublikowanych właśnie na stronach polskiego MSZ depesz dyplomatycznych ówczesnych władz, komuniści nie liczyli na zwycięstwo w tych wyborach opozycji, ale przeliczyli się.
Wyniki głosowania ostatecznie przesądziły o klęsce komunizmu w Polsce i przyspieszyły transformację ustrojową kraju. Już 12 września 1989 roku, po nieudanej próbie stworzenia rządu przez komunistów, Sejm powołał rząd Tadeusza Mazowieckiego, który został pierwszym po II wojnie światowej niekomunistycznym premierem w Europie Środkowo-Wschodniej. Wicepremierem i ministrem finansów w tym rządzie został Leszek Balcerowicz, architekt zmian ekonomicznych uznawanych za podwaliny udanej transformacji w Polsce. Dopiero później — 9 listopada 1989 roku — upadł Mur Berliński, co przez niektórych polityków na Zachodzie niesłusznie jest uważane za początek transformacji ustrojowych w tej części Europy.
Pierwsze całkowicie wolne wybory parlamentarne w Polsce odbyły się jesienią 1991 roku. Po ośmiu latach kraj dołączył do Sojuszu Północnoatlantyckiego, a kilka lat później do Unii Europejskiej.
W tym roku Polska świętuje aż trzy ważne rocznice — 25-lecie wolności, 15-lecie członkostwa w NATO i 10-lecie członkostwa w UE.
Dziś wolna Polska i Polacy — podobnie jak przed 25 laty pomagali walczącym o swoją wolność Litwinom — nadal wspierają walczących o demokrację w swoich krajach oraz dzielą się z nimi historycznymi doświadczeniami, które mają pomóc nowym demokracjom zminimalizować bolesne skutki transformacji ustrojowej. Polska i Polacy nadal solidaryzują się z walczącymi o wolność, bo pamiętają, że bez „solidarności nie ma wolności”. Wyrazem wsparcia i uznania dla walczących o wolność jest też polska Nagroda Solidarności im. Lecha Wałęsy, którą w tym roku odbierze lider Tatarów krymskich, były sowiecki opozycjonista i więzień polityczny, ukraiński parlamentarzysta i polityk, Mustafa Dżemilew. Sam laureat przyznaje, że odbiera nagrodę jako uznanie dla walki Tatarów krymskich o swoją wolność, którą wiążą z wolną Ukrainą.
Ukraina — w kontekście polskich obchodów 25-lecia wolności pojawia się nie tylko w kontekście Nagrody Solidarności dla Dżemilewa czy też jego spotkania w Warszawie z prezydentem USA i Polski Barackiem Obamą i Bronisławem Komorowskim, czy też w kontekście wizyty w Warszawie — pierwszej zagranicznej — nowo wybranego prezydenta Ukrainy Petro Poroszenki. O Ukrainie w kontekście Polski, czy też Polski w kontekście ukraińskiej walki o swoją wolność, mówi się dziś głównie w kategorii przykładu perspektywy, jaką niesie wolność. Obydwa te kraje porównuje się dlatego, że w 1990 roku i Polska, i Ukraina startowały z podobnego poziomu. Obydwa kraje miały podobny wskaźnik PKB oraz sytuację społeczno-ekonomiczną. Dziś wartość polskiego PKB jest ponad dwukrotnie większe, a w przeliczeniu na liczbę mieszkańców wskaźnik ten jest jeszcze większy na korzyść polskiej gospodarki. Podobna sytuacja kształtuje się również w segmencie wynagrodzeń, emerytur, opieki socjalnej. Wskaźniki te obrazują nie tylko to, że Ukraina straciła 25 lat rozwoju, ale przede wszystkim pokazują perspektywę, do jakiej prowadzą decyzje i postanowienia sprawdzone w Polsce.
Dziś Polska zajmuje 23. miejsce w świecie i 8. w Europie z PKB szacowanym na 514 mld USD. Według szacunków Centre for Economics and Business Research, polska gospodarka w 2018 r. awansuje na 22. pozycję, a pięć lat później zostanie 20 największą gospodarką na świecie i utrzyma się na tej pozycji przez co najmniej kolejnych pięć lat. Rządowa strategia rozwoju kraju zakłada jeszcze bardziej ambitne plany i już w 2030 roku przewiduje Polsce 16. miejsce w rankingu gospodarczych potęg świata. Takie są ambitne plany, aczkolwiek przeszłość też wygląda imponująca.
Polska rozwija się nieustannie od 1990 roku. Jako jedynemu krajowi w Unii udało się jej uniknąć recesji, która w latach 2008-2009 dotknęła większość państw kontynentu. Toteż od 1990 r. absolutna wartość rocznej produkcji dóbr i usług wzrosła w Polsce o 144 proc., podobnie też w przeliczeniu PKB na liczbę mieszkańców.
Transformacja z okresu terapii szokowej zmieniły polską scenę polityczną i przekrój społeczeństwa. Odnotowano wzrost zamożności klasy średniej, ale też pogorszenie sytuacji najbiedniejszych warstw. Wzrost bezrobocia z kolei przyczynił się do większej emigracji, która nasiliła się zwłaszcza po wejściu Polski do Unii. W latach 2004-2012 r. liczba Polaków przebywających na stałe w krajach unijnych wzrosła z 580 tys. do 1,8 mln osób.
Osiągniecie sukcesu gospodarczego i problemy polityki społecznej odnotowuje też sondaż przeprowadzony przez PBS dla „Dziennika Gazety Prawnej”. Wynika z niego, że Polacy wciąż liczą na poprawę w służbie zdrowia, walkę z wykluczeniem społecznym i biedą oraz chcą reformy systemu emerytalnego.
POLSKA W LICZBACH
1989/90 r. 2012/13r.
Długość życia 71 lat 77 lat
Urodziło się dzieci 552 tys. 370 tys.
Liczba małżeństw 255 tys. 204 tys.
Liczba rozwodów 47 tys. 65 tys.
Liczba studentów 400 tys. 1,5 mln
Średnie wynagrodzenie 1 500 zł. 3 650,06 zł.
Poziom bezrobocia 6,1 proc. 13,5 proc.
Liczba samochodów 327 tys. 19 mln
Źródło: GUS