Rząd chce zwiększyć liczbę osób płacących podatek od nieruchomości. Ma on objąć właścicieli, których majątek nieruchomy — mieszkania, domy i domki ogrodowe, budynki gospodarcze i pomocnicze, a nawet tunele ogrodowe — jest wart więcej niż 750 tys. litów.
Dobra wiadomość, że podatek zapłacimy od wartości przekraczającej 750 tys. litów, a wielkość samego podatku zostanie zmniejszona do 0,5 proc. Czyli o połowę od obowiązującej obecnie stawki.
Wczoraj, w środę 9 lipca, rząd właśnie zaaprobował projekt odpowiedniej nowelizacji Ustawy o Podatku od Nieruchomości.
Poprawkę przygotowało dwóch posłów stojącej na czele koalicji rządzącej Partii Socjaldemokratycznej — Bronius Pauža i Albinas Mitrulevičius. Ich zdaniem, rozszerzenie podatku o mniej zamożnych właścicieli nieruchomych majątków odpowiada zaleceniom dla Litwy Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego o rozszerzeniu bazy podatników. Rząd z kolei podliczył, że na zmianie podatkowej budżet państwa zarobi ponad 12 mln litów.
Są to jednak oczekiwania, które w rzeczywistości mogą się rozbić o spryt podatników, którzy wcale nie chcą płacić państwu daniny od dachu nad głową. Wprowadzony od 2012 roku podatek nieruchomościowy od osób fizycznych zakładał, że budżet państwa dodatkowo otrzyma ponad 17 mln litów. Otrzymał niespełna 4 mln w 2012 roku i 4,9 mln litów w roku ubiegłym. Obowiązek podatkowy obejmował właścicieli nieruchomości wartej ponad 1 mln litów i wynosił 1 proc. od wartości powyżej tej sumy. W roku ubiegłym podatek musiało uiścić 747 pojedyncze osoby oraz 1 247 rodziny dysponujące wspólnym majątkiem. Rok wcześniej takich osób podatników było odpowiednio 648 i 1 194.
Ekonomiści i przedsiębiorcy krytycznie oceniają nowe plany podatkowe rządu.
— Jednym z głównych zadań władzy jest zachowanie stabilności podatkowej, tymczasem co jakiś czas słyszymy o nowym podatku od nieruchomości czy też o podatku samochodowym – oburza się Valdas Sutkus, prezes Litewskiej Konfederacji Biznesu. Przedsiębiorca ostrzega, że „majstrowanie” przy podatkach może dużo kosztować gospodarkę kraju, bo zniechęca przedsiębiorców do inwestowania w kraju o niestabilnych podatkach.
Tymczasem, zdaniem wielu ekonomistów, jeśli już rząd chce pozyskać dodatkowe wpływy do budżetu, to należy wrócić do pomysłu wprowadzenia tzw. podatku samochodowego. Ich zdaniem, w odróżnieniu od mieszkania czy domu samochód nie jest koniecznością życiową, przynajmniej nie dla wielu osób. Toteż, zdaniem ekspertów, podatek samochodowy miałby wielostronny wymiar, bo po pierwsze, faktycznie i bezpośrednio zwiększyłby dochody budżetu, a po drugie, zniechęciłby z korzystania z samochodu osoby, dla których nie jest on koniecznością. A to zwiększyłoby liczbę osób korzystających z transportu publicznego, co też miałoby wymiar ekonomiczny. Ważny też jest aspekt środowiskowy podatku, bo mniejsza liczba samochodów na drogach, to też czystsze środowisko, mniej korków i więcej miejsc do parkowania.
W zmianach podatku od nieruchomości eksperci dopatrują się też niebezpiecznej tendencji władz do wprowadzenia podatku powszechnego, co, ich zdaniem, na pewno miałoby negatywny wpływ na gospodarkę. Zwłaszcza w sektorze deweloperskim, bo ostatecznie podatek byłby wkalkulowany w cenę sprzedawanych albo wynajmowanych mieszkań i domów. To z kolei może osłabić rynek nieruchomości, który dziś jest trzecim pod względem przyciągania inwestycji zagranicznych.
W I kwartale tego roku na sektor nieruchomości przypadło 13,1 proc., czyli 55,7 mln litów wszystkich bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Te, jak wynika z danych statystycznych, z roku na rok kurczą się, a zmiany w systemie podatkowym mogą jeszcze bardziej zmniejszyć przypływ kapitału. Jest to niebezpieczne, a zwłaszcza w okresie, kiedy litewski rynek nieruchomości ma dobrą dynamikę wzrostu. Jak wynika bowiem z analizy agencji nieruchomości „In Reala”, tylko w Wilnie w I kwartale tego roku odnotowano ponad 50 proc. wzrost sprzedaży nieruchomości, z czego sprzedaż nowych mieszkań wzrosła aż 2,4 razy w porównaniu z I kwartałem ubiegłego roku. Zdaniem ekspertów spółki, jeśli tendencje dotyczące zbytu nie zostaną wyhamowane, to w tym roku tylko w Wilnie zostanie sprzedanych około 4 tys. nowych mieszkań. Warto też zaznaczyć, że w 2013 roku w całym kraju zawarto około 8 tys. umów kupna-sprzedaży nieruchomości. Tempo wzrostu ożywienia na rynku nieruchomości winduje też wzrost ceny, a nowa reglamentacja podatkowa może ją jeszcze bardziej zwiększyć, co może spowodować spadek aktywności na rynku.
Niemniej, wczorajsza decyzja rządu udrażnia proces legislacyjny nowelizacji w Sejmie. Rząd proponuje jednak, żeby zmiany podatkowe obowiązywałyby od 1 stycznia 2015 roku i obejmowałyby majątek deklarowany przez właścicieli na koniec przyszłego roku.
Wcześniej, w 2012 roku, w Sejmie forsowano pomysł wprowadzenia powszechnego podatku od transportu, jednak protesty właścicieli przed zbliżającymi się wtedy wyborami parlamentarnymi skutecznie zniechęciły polityków do wprowadzenia nowego podatku.
Powszechny podatek od nieruchomości obowiązuje w wielu krajach, na przykład na Łotwie. W wielu jednak jest zagospodarowywany przez samorządy lokalne i często stanowi ich główne źródło dochodów do budżetu. Mechanizm regulacji podatku daje z kolei samorządom możliwość skutecznie wpływać na rozwój gospodarczy i przyciągania inwestycji do regionu.