Po raz pierwszy solecznicka młodzież miała okazję dowiedzieć się o „Misji Sybir” bezpośrednio od jej tegorocznych uczestników. Prezentacja „Misji” odbyła się w poniedziałek, 29 listopada, w polskim Gimnazjum im. Jana Śniadeckiego w Solecznikach. Podczas prezentacji do udziału w przeszłorocznej akcji „Misja Sybir” zachęcano, również solecznicką młodzież.
— Znamy swoich uczniów i mogę powiedzieć, że ich zainteresowanie prezentacją było szczere — po spotkaniu wyznała dyrektorka gimnazjum Irena Wolska. Posłuchać i wspólnie z uczestnikami „Misji Sybir” przeżyć daleką wyprawę przyszli uczniowie starszych klas nie tylko placówki goszczącej uczestników „Misji”, ale też wychowankowie litewskiego Gimnazjum Tysiąclecia.
Uczestniczki tegorocznej wyprawy na daleką Syberię — Saverija Pažemeckaitė i Viktorija Bružaitė — nie stroniąc od młodzieżowych „wau” i podobnych „upiększaczy” opowieści dzieliły się ze swoimi solecznickimi rówieśnikami emocjami z dalekiej podróży pełnej przygody, niebezpieczeństw, patriotycznych uczuć, zachwytu dla piękna syberyjskiej przyrody oraz romantycznych i zarazem tragicznych opowieści o losach litewskich zesłańców. Miejscowi mieszkańcy jednej z wsi opowiedzieli im o młodej ich rodaczce, którą w tydzień po ślubie rozłączono z ukochanym i domem rodzinnym i w bydlęcym wagonie, razem z tysiącami innych zesłańców, wywieziono nad daleki Jenisej. Młoda kobieta psychicznie nie wytrzymała tej rozłąki.
— Codziennie rano szła ona nad brzeg rzeki i pogrążona w swojej żałobie i rozłące wpatrywała się milcząco w otchłań Jenisieja. Później miejscowi sporządzili ławeczkę, by mogła na niej siedzieć, a dzieci przynosiły jej z lasu jagody oraz wodę, by nie umarła z wycieńczenia. I tak dzień po dniu, rok po roku. Niesamowita historia miłości i tęsknoty za ojczyzną — Viktorija Bružaitė dzieliła się z uczestnikami spotkania jedną z wielu zasłyszanych historii o litewskich zesłańcach w Sybirze. Z kolei Saverija Pažemeckaitė opowiedziała o pani Weronice, również z Litwy, która na Sybir pojechała dobrowolnie, za swoim ukochanym.
— Gdy już można było wracać do kraju, co roku postanawiali sobie z mężem, że już następnym latem wrócą do ojczyzny. Lecz czas mijał, dorastały dzieci, później wnuki, a pani Weronika z mężem tak i nie odważyła się na opuszczenie już zagospodarowanego miejsca w jednej z syberyjskich wiosek — opowiadała uczestniczka „Misji Sybir”. Saverija Pažemeckaitė zauważyła, że dom Litwinki we wsi wyróżnia się wypielęgnowanymi kwietnikami na podwórku, co jest rzadkością w miejscowej tradycji. Dla pani Weroniki natomiast jest to nie tylko pielęgnowanie tradycji wywiezionej z rodzinnego domu, ale też przybliżenie ojczyzny bliżej swojego nowego domu.
Litewskie tradycje starają się też pielęgnować dzieci i wnukowie litewskich zesłańców. I choć dzisiaj niewielu z nich rozmawia po litewsku, jednak są dumni ze swoich korzeni i litewskich imion i nazwisk.
— Podczas „Misji” poznaliśmy młodego Litwina, Gintarasa, który prawie nie mówi po litewsku, ale jest dumny ze swego pochodzenia i interesuje się Litwą i sprawami rodaków, a koniecznym atrybutem na jego samochodzie jest litewska flaga obok rosyjskiej rejestracji — powiedziały dziewczyny z „Misji Sybir”.
„Misja” organizowana od 2005 roku jest inicjatywą patriotyczną litewskiej młodzieży. Od kilku lat organizacją wypraw zajmuje się Fundacja „Jauniems”, którą założycielem jest Rada Litewskich Organizacji Młodzieżowych, która jednoczy ponad 60 największych zrzeszeń litewskiej młodzieży.
Ekspedycje „Misji Sybir” co roku organizują wyprawy szlakami litewskich zesłańców. Podczas podróży na daleką Sybir młodzież odnajduje i renowuje zapadające groby i cmentarze litewskich zesłańców. Celem wyprawy są też spotkania z byłymi zesłańcami oraz ich potomkami, aczkolwiek jak opowiedziały uczestniczki tegorocznej podróży w okolice Krasnojarska, ich drogi często przeplatały się z losami polskich zesłańców również z Litwy. A na jednym z zapomnianych cmentarzy, gdzie byli pochowani zesłańcy, uczestnicy „Misji Sybir” spotkali ks. Dariusza Stańczyka, który tym latem odbył rowerową pielgrzymkę od tronu Matki Bożej Miłosierdzia z wileńskiej Ostrej Bramy szlakiem syberyjskich zesłańców z relikwiami św. Rafała Kalinowskiego.
W notatkach ze swojej podróży ks. Stańczyk podzielił się z Czytelnikami „Kuriera” wrażeniami ze spotkania z młodymi Litwinami: „Ich patriotyzm, połączony z modlitwą i zapaleniem świec na mogiłach, pod postawionymi krzyżami, daleko od Ojczyzny, to zdobyty na całe życie skarb cnót i busoli, jak dalej wędrować z młodością swoją dla chwały Bożej i drogiej Ojczyzny Litwy!”.
Spotkanie to miało miejsce 29 lipca w okolicach wiosek Momotowo i Piskunowka położonych nad Jenisejem podczas uroczystości postawienia i poświęcenia krzyży na dwóch kolejnych cmentarzach, gdzie znajdują się groby litewskich zesłańców.
Organizator solecznickiej prezentacji, Zbigniew Siemienowicz z Rady Forum Współpracy i Dialogu im. Jerzego Giedroycia, przekazał uczestnikom spotkania pozdrowienia księdza i raz jeszcze powtórzył jego zachwyt patriotyczną inicjatywą oraz młodzieżą realizującą tę inicjatywę.
Z kolei ambasador UE w Rosji Vygaudas Ušackas, członek Rady Doradczej „Misji Sybir” oraz kolega Siemienowicza z Forum im. Jerzego Giedroycia zauważył, że losy Litwinów i Polaków ściśle przeplatają się nie tylko tu, na Litwie, ale też na dalekiej Syberii, gdzie byli męczeni, ginęli Polacy i Litwini, a teraz obok siebie żyją też ich potomkowie. Ušackas przyznał, że sam pochodzi z częściowo polskiej rodziny, a jego dziadkowie byli wywiezieni za Ural już pierwszym pociągiem represjonowanych przez sowieckie NKWD.
Uczestnicy tegorocznej „Misji Sybir” odwiedzili i uporządkowali 9 cmentarzy z litewskimi grobami. Pokonano 70 km, w tym 45 km po bezdrożach i górach syberyjskiej Tajgi. Saverija i Viktorija wspominały, że miejscowi odradzali im tej podróży, również ze względu na niebezpieczeństwo napotkania drapieżnych niedźwiedzi. Ale pomysłowa młodzież znalazła i na to sposób — okazało się bowiem, że rosyjskiego niedźwiedzia skutecznie odstrasza litewska pieśń patriotyczna.
— Przez całą wyprawę przez góry i las śpiewaliśmy głośno pieśni patriotyczne, co chyba odstraszyło drapieżników. W przerwie między śpiewaniem stukaliśmy w puste manierki i puszki, a w nocy dla odstraszenia paliliśmy ogniska — wspominały dziewczyny. Jak przyznały, udział w „Misji” miał dla nich nie tylko wymiar patriotyczny, przybliżający też los również swoich krewnych i bliskich zesłańców, ale też była to wspaniała przygoda, spotkanie z ciekawymi ludźmi oraz poznanie wyjątkowo pięknej i monumentalnej przyrody syberyjskiej.
Piętnastu uczestników „Misji Sybir‘14” wyruszyło w swoją podróż 17 lipca, w Światowy Dzień Jedności Litwinów. Przez Moskwę dotarli do stolicy obwodu krasnojarskiego. Stamtąd wyruszyli wzdłuż Jeniseju. Odwiedzili wsie Zarianka, Jenisejka, Strełka, Zacharowka, Mamotowo, Piskunowka i Lesosibirsk, gdzie na miejscowych cmentarzach spoczywają litewscy zesłańcy. Uczestnicy „Misji” porządkowali zapomniane już groby zesłańców oraz stawiali na cmentarzach potężne drewniane krzyże, które wykonywali własnoręcznie. Wcześniej uczyli się tego podczas próby generalnej „Misji” na Litwie, w lasach Dzukiji.
W ciągu historii „Misji Sybir” w jej 13 ekspedycjach uczestniczyło już przeszło 100 młodych Litwinów. Odwiedzili i odnowili oni około 100 cmentarzy i mogił litewskich zesłańców na dalekiej Syberii. Jak zauważyły uczestniczki solecznickiej prezentacji, choć regulamin „Misji” nie ogranicza wieku jego uczestników, to jednak do akcji najchętniej zgłasza się młodzież.
— Najważniejszym warunkiem dla zgłaszających się nie jest wiek i nawet nie siła fizyczna, lecz chyba wewnętrzna motywacja — zauważyła Viktorija Bružaitė.
Z kolei Vygaudas Ušackas zaskoczony, że z ponad 150 zorganizowanych już prezentacji „Misji” po raz pierwszy zaproszono ich uczestników do Solecznik, zachęcał solecznicką młodzież do zgłaszania się do udziału w kolejnych wyprawach.
Zgłoszenie do udziału odbywa się drogą internetową na stronie misijasibiras.lt, na której w kwietniu przyszłego roku będzie można wypełnić ankietę zgłoszeniową. Spośród nich organizatorzy wybiorą kilkunastoosobową grupę „Misji Sybir‘15”. Wyprawy odbywają się w okresie lipiec-sierpień.
Vygaudas Ušackas zauważył, że „Misja” jest najlepszą szkołą życiową, o czym chociażby świadczy wręcz ogromne zainteresowanie udziałem w wyprawie.
— Na jedno miejsce mamy 70-80 zgłoszeń — powiedział Ušackas. Zbigniew Siemienowicz z kolei wyraził nadzieję, że w kolejnych „Misjach” znajdzie się również miejsce dla solecznickiej młodzieży, którą też zachęcał do aktywnego zgłaszania się do udziału w patriotycznej akcji. Jej organizatorzy od 2005 roku otrzymali w sumie ponad 10 tys. zgłoszeń.