Od środy Litwa pozostaje bez władzy. Przynajmniej tej najwyższej, bo trzy pierwsze osoby w państwie opuściły kraj. Przebywają w zagranicznych delegacjach.
W podróżach za granicą jest też niemal połowa rządu. Geografia ich wizyt obejmuje cały świat — od Stanów Zjednoczonych po Japonię.
Taka sytuacja powstała, gdyż premier Algirdas Butkevičius nie wrócił jeszcze z USA, gdzie przebywa z wielodniową wizytą.
W Stanach Zjednoczonych premier spotkał się z przedstawicielami tamtejszych władz i biznesu. Uczestniczył w uroczystościach upamiętniających Holokaust, spotykał się też z przedstawicielami organizacji żydowskich i litewskich w USA. Premier udzielił też kilka wywiadów, między innymi, takim renomowanym tytułom jak „The Washington Post”, „The Wall Street Journal”, „Financial Times”.
Celem przewodnim jego wizyty jest zainteresowanie Amerykanów poszukiwaniem i ewentualnym wydobyciem gazu łupkowego na Litwie oraz otwarcie amerykańskiego rynku, który dla litewskich przedsiębiorców może stać się ważną alternatywą dla zamkniętego z powodu sankcji gospodarczych rynku rosyjskiego.
Razem z premierem Butkevičiusem za oceanem przebywa również minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius. W delegacji rządowej w USA jest również minister oświaty Šarūnas Birutis.
Znacznie bliżej, ale też za granicą jest od kilku dni przewodnicząca Sejmu Loreta Graužinienė.
Od poniedziałku do środy jest ona w Rzymie. Uczestniczy tam w konferencji Partnerstwa Parlamentarnego Krajów Europy i Azji.
Również do Włoch, ale na północ kraju, do Mediolanu, udała się w środę prezydent Dalia Grybauskaitė.
Nie wiadomo, czy w światowej stolicy mody uda się jej obejrzeć którąś z właśnie przedstawianych tam jesiennych kolekcji dyktatorów mody, bo oficjalnym celem podróży naszej prezydent jest konferencja poświęcona zwalczaniu bezrobocia w krajach unijnych. Wiadomo natomiast, że na konferencji prezydent będzie reprezentowała nasz kraj nie sama, gdyż do Mediolanu wybrała się również minister opieki socjalnej i pracy Algimanta Pabedinskienė. Tam też przebywa minister ochrony środowiska Kęstutis Trečiokas, który uczestniczy jednak w nieformalnym spotkaniu unijnych szefów ochrony środowiska i energetyki.
Z kolei minister gospodarki przebywa z wizytą w innej europejskiej stolicy mody — w Paryżu. Minister Evaldas Gustas uczestniczył tam w podpisaniu porozumienia z Europejską Agencją Kosmiczną.
W kraju nie ma też ministra oświaty Dainiusa Pavalkisa, który w dalekiej Japonii uczestniczy w odbywającym się w Kioto Forum Nauki i Technologii. Z kolei minister Juozas Olekas kontynuuje swoją podróż na Zakaukaziu.
Wcześniej z gruzińskim kolegą Irakliem Alasani szef naszej obrony omówił temat litewsko-gruzińskiej współpracy wojskowej. Ministrowie zastanawiali się też nad wsparciem Litwy dla gruzińskiej reformy wojskowej oraz euroatlantyckich dążeń Tbilisi. Z Gruzji minister Olekas udał się do Azerbejdżanu, z władzami którego również omówi kwestie wzajemnego bezpieczeństwa i współpracy wojskowej.
W kraju nie ma też jednego z wiceprzewodniczących Sejmu, Jarosława Narkiewicza. Od czwartku uczestniczy on w inauguracji roku szkolnego Uniwersytetu w Białymstoku.
Zdaniem przewodniczącego sejmowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, posła Artūrasa Paulauskasa, sytuacja, kiedy trzej liderzy państwa – prezydent, premier i przewodniczący Sejmu – są za granicą, nie jest normalną, aczkolwiek prawnie dopuszczalną.
— Wykładnia Sądu Konstytucyjnego głosi, że udając się w delegację zagraniczną, przywódcy państwa nie potrzebują zastępstwa w kraju, gdyż mogą nadal pełnić swoje funkcje. Więc prawnego problemu tu nie ma. Dostrzegam natomiast problem braku koordynacji działań najwyższych urzędników państwowych. Bo sytuacja, kiedy wszyscy trzej liderzy udają się za granicę, nie do końca jest normalną — powiedział w rozmowie z „Kurierem” Artūras Paulauskas.
Jak zauważył, jedynie Ustawa o Zarządzaniu Systemem Obrony Kraju i Służby Wojskowej reglamentuje, że prezydent i minister obrony nie mogą razem przebywać za granicą, a jeśli taka sytuacja zaistnieje, to zastępstwo prezydenta przejmuje przewodniczący Sejmu, zaś ministra obrony tymczasowy jego zastępca.
— Reglamentacja ta uwarunkowana jest wieloma wyjątkami, gdyż dopuszcza, na przykład, opuszczenie kraju przez ministra obrony, jeśli udaje się on z wcześniej zaplanowaną wizyta lub w ważnych sprawach obronnych, a każda wizyta ministra praktycznie taką jest, toteż faktycznie ustawa obowiązuje go tylko w przypadku zagrożenia wojennego – wyjaśnia szef sejmowego komitetu.
Zauważa jednak, że wyjazd prezydent na konferencję do światowej stolicy mody nie było koniecznością, zwłaszcza że w mediolańskiej konferencji Litwę reprezentuje też minister resortu pracy.