W atmosferze spodziewanych ataków terrorystycznych i prowokacji oraz dokonywanych już zamachów na polityków Ukraina przygotowuje się do wyborów nowego parlamentu — Rady Najwyższej.
Przedterminowe wybory odbędą się już w najbliższą niedzielę, 26 października.
Do 450-osobowej Rady Ukraińcy wybiorą na razie 420 deputowanych. Pozostałe 30 miejsc zostaną uzupełnione, gdy będzie możliwość przeprowadzenia wyborów w okupowanym przez Rosję Krymie oraz w rejonach donieckiego i ługańskiego obwodów kontrolowanych dziś przez rosyjskich separatystów.
Wybory we wschodnich obwodach odbędą się tylko w 5 z 11 okręgów wyborczych w obwodzie ługańskim i w 13 z 21 w obwodzie donieckim.
W tym czasie na pozostałym terytorium Ukrainy dobiega ostra, nieraz brutalna kampania wyborcza. Uczestniczy w niej 29 partii i komitetów wyborczych o różnych – nieraz egzotycznych – profilach ideologicznych. Oprócz tradycyjnych – lewych, prawych, liberalnych, chłopskich, zielonych i narodowych – partii, o miejsce w Radzie walczą też ugrupowania reprezentujące kobiety i emerytów, ale też kryjące się za niewiele mówiącymi nazwami „Syriusz” czy „Słońce”.
Ale nawet one nie wyczerpują kosmicznej tematyki ukraińskich wyborów, w których też bierze udział „Partia Internetowa”, a na czele jej listy stoi Darth Vader. Jednak nie ten mistyczny bohater z „Gwiezdnych Wojen”, lecz prawdziwy obywatel Ukrainy Dmitri Gołubow, znany haker i założyciel partii. Na jej liście są też magister Yoda, Lord Palpatine z planety Naboo, księżniczka Amidala oraz Chewbacca – imiona kandydata również zapożyczone z „Gwiezdnych Wojen”. „Kosmiczni” politycy obiecują, między innymi, powszechną cyfryzację urzędów, bezpłatne kursy komputerowe i języków obcych dla wszystkich obywateli oraz zmniejszenie liczby podatków z obecnych 96 do zaledwie 7.
Tu „internauci” mają jednak poważnych konkurentów, którzy obiecują z kolei zniesienie wszystkich podatków i wprowadzenie w ich miejsce dwóch nowych – 5 proc. od sprzedaży oraz 10 proc. socjalnego. „5.10” dla jasności tak też nazwali swoją partię. Jednak według ostatnich sondaży to nie te egzotyczne partie mają szansę na zwycięstwo w wyborach 26 października. Co więcej, sondaże nie dają im nawet szansy przekroczenia 3-procentowego progu wyborczego.
Liderem sondaży jest „Blok Petra Poroszenki”, który powstał ze współpracy wyborczej dwóch partii — „Solidarność” (prezes Jurij Łucenko) i UDAR (prezes Witalij Kłyczko, mer Kijowa).
Według sondażu Fundacji „Inicjatywa Demokratyczna”, na listę proprezydenckiego bloku zamierza głosować 30,4 proc. wyborców, którzy deklarują swój udział w wyborach i są zdecydowani ws. wyboru.
Na drugim miejscu znalazła się Radykalna Partia Ołeha Liaszko. Swój sukces zawdzięcza ona skandalicznemu prezesowi, który często jest nazywany przez tamtejszych komentatorów „ukraińskim Żirinowskim”. Na Liaszko zamierza głosować 12,9 proc. wyborców.
Jednak to nie ich wybór zaważy na formie przyszłej koalicji rządzącej, bo według ukraińskich ekspertów, tworzyć ją będą „Blok Petra Poroszenki” i „Narodowy Front”, na czele którego stoi obecny premier Arsenij Jaceniuk i obecny przewodniczący Rady Ołeksandr Turczynow. Taka koalicja może też liczyć na wsparcie partii „Samopomoc” mera Lwowa Adrija Sadowego.
Na partię hołdującej tradycjom galicyjskich kas „Samopomocy” z pierwszej połowy ubiegłego wieku zamierza głosować 8,5 proc. wyborców. Dalej uplasowała się „Batkiwszczina” Julii Tymoszenko z 7,5 proc. głosów poparcia.
Tymoszenko ogłosiła w tym tygodniu, że w przyszłym parlamencie jej partia również będzie współpracowała z „siłami demokratycznymi”. Rola opozycji w nowej Radzie przypadnie zapewne komunistom oraz partiom powstałym na gruzach „Partii Regionów” obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza.
Według sondaży „Partia Komunistyczna”, „Silna Ukraina” i zlepiony z kilku ugrupowań „Blok Opozycyjny” choć mogą liczyć na przekroczenie 3-procentowego progu wyborczego, lecz razem zbierają zaledwie kilkanaście procent poparcia.
Ciekawostką jest, że określana przez kremlowską propagandę jako „nacjonalistyczna”, „faszystowska” i „banderowska” Ukraina nie chce głosować na radykalne ugrupowania.
Poparcie dla największych z nich – „Swoboda”, „Prawyj Sektor” czy Kongres Ukraińskich Nacjonalistów — waha się w okolicach 1-2 proc.
O ostatecznym składzie nowej Rady zadecydują jednak wyborcy niezdecydowani, a jest ich według sondażu aż 32 proc.
Po wydarzeniach na Majdanie Ukraińcy pokładają wielkie nadzieje w wyborze nowej Rady Najwyższej Fot. archiwum RN Ukrainy Fot. EPA-ELTA