Więcej

    Suwerenność przemysłowa

    Atak służb Izraela na działaczy terrorystycznej organizacji Hezbollah w Libanie przejdzie z całą pewnością do historii za sprawą swojej skali oraz niekonwencjonalnego podejścia.

    Hezbollah znany jest z tego, że unika używania nowoczesnych technologii, zastępując je własną, zamkniętą siecią opartą na urządzeniach przywoławczych, czyli tzw. pagerach, popularnych także u nas 30 lat temu. I to właśnie za ich pośrednictwem dokonano ataku, który poranił ponad 2800 osób, a zabił kilkanaście, w tym lidera Hezbollahu.

    Robi wrażenie skala operacji i czas jej trwania. W serii pagerów przeznaczonych do Libanu umieszczono materiały wybuchowe, które można było zdetonować zdalnie. Co ciekawe, wybuchowa seria pagerów AR924 tajwańskiej firmy Gold Apollo została wyprodukowana jako jedyna w Europie przez węgierską firmę BAC Consulting KFT, która nigdy wcześniej nie zajmowała się produkcją, a jedynie dystrybucją. Z Tajwanu zaś pagery nigdy nie były do Libanu sprzedawane.

    Tak przygotowana operacja – bo przecież firma, która ma wyprodukować i sprzedać feralny towar, musi być legalna i wiarygodna, nie budzić podejrzeń banków i kupujących (wszak terroryści także organizują własny wywiad, nierzadko w Europie działający przy wsparciu służb rosyjskich) – nie może nie robić wrażenia. Ale każe także poważnie zastanowić się nad wieloma kwestiami związanymi z naszym bezpieczeństwem i tym, jak bardzo może ono być narażone, bo ataki na łańcuchy dostaw są rzeczywistym zagrożeniem. Niedawno, przykładowo, okazało się, że w chińskich dźwigach zakupionych przez amerykańskie porty (bo przecież tak taniej) znajdowały się urządzenia łączności, które przekazywały określone informacje do „centrali”.

    Wyobraźmy sobie, że drogą przetargu kupowane są często produkty najtańsze, a ich cena nierzadko wynika ze szczególnej relacji sprzedawcy i producenta. Wrogie służby mogą dość łatwo „ustawić” taki przetarg, żeby dostarczone urządzenia miały potrzebne im parametry. Nie muszą to być od razu bomby! Wystarczy, że zakupioną flotę samochodów można będzie zdalnie wyłączyć albo laptopy z przetargu będą „się dzieliły” danymi z innym mocodawcą. Okazuje się, że kapitał ma narodowość, a optymalizacja kosztów przez oddanie produkcji do innych państw może drogo kosztować.

    Czytaj więcej: Gospodarcze skutki wojny w Izraelu odczuje również Litwa


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 35 (106) 21-27/09/2024