Politolog Linas Kojala pyta w tytule swojego artykułu, czy Europa jest gotowa na naciski ze strony prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Mówi w nim o tym, że przywódca Stanów Zjednoczonych ma wymagać, by państwa członkowskie NATO przeznaczały na obronność 3,5 proc. PKB. Ja mam jednak inne pytanie, dość zresztą smutne: Na ile Europa w ogóle chce jeszcze być Europą? I na ile rozumie, na czym to polega?
Ten rok upływa nam pod znakiem bardzo niskiej kultury politycznej. Dotyczy to Litwy, gdzie mieliśmy oczekiwania, że premierem zostanie jedna osoba, która dopiero po wyborach oświadczyła, że jednak nie; czy gdzie lepi się koalicję w sposób co najmniej dziwny; czy gdzie nominacja ministra każe rozważać, czy ministerstwo środowiska nie powinno zostać przemianowane na ministerstwo niszczenia środowiska. Ale też Europy rozumianej szerzej – gdzie widzimy, jak skompromitowany kanclerz Niemiec robi wszystko, by jak najlepiej zadbać o interesy rosyjskie kosztem europejskich. Gdzie premier Węgier podaje rękę budującemu swoją karierę polityczną na atakowaniu mniejszości węgierskiej premierowi Słowacji – i razem budują koalicję nie prowęgierską, nie prosłowacką, tylko prorosyjską.
Na tle tego wszystkiego, wydawać by się mogło, jedynie otwarcie odbudowanej katedry Notre Dame w Paryżu zachowało jeszcze ducha dawnej Europy; katedra została odbudowana w zaplanowanym terminie, mimo przeszkód tworzonych przez chociażby pandemię. Odbudowa nie przekroczyła też budżetu – a takie przekraczanie wydaje się być normą przy praktycznie wszystkich robionych obecnie „przejrzyście-przetargowo” dużych i małych inwestycjach pod nadzorem rozrastającej się biurokracji. Należy to wydarzenie traktować właśnie jako światełko nadziei – że Europa jeszcze gdzieś istnieje, że tli się jej duch i może się odrodzić.
Bo Europa to nie jest biurokracja, to nie polityczny darwinizm i makiawelizm, nie komunały o interesie narodowym czy światowym pokoju. Europa to uczciwość, sumienność, zdyscyplinowana praca na rzecz wspólnego dobra. To solidarność nie na pokaz, rzetelność i poszanowanie przyrodzonej godności osoby ludzkiej. To sprzeciw wobec tyranii i niesprawiedliwości. Czy jeszcze komuś zależy na byciu taką Europą?
Czytaj więcej: Europa dwóch praworządności?
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 49 (145) 28/12/2024-03/01/2025