Więcej

    Grenlandia nie do kupienia

    12 października 1920 r. po zainscenizowanym „buncie” Lucjana Żeligowskiego powstało jakby niepodległe państwo – Litwa Środkowa. Nikt go nie uznał, ale po przeprowadzeniu wyborów Sejm Litwy Środkowej wnioskował o przyłączenie ziemi wileńskiej do Polski, co zostało urzeczywistnione 18 kwietnia 1922 r. Na tym polega polityka faktów dokonanych.

    Nowo wybrany prezydent USA Donald Trump kolejny raz niedwuznacznie dał do zrozumienia, że ma zamiar odebrać od Danii Grenlandię, i o ile to śmiesznie brzmiało w 2019 r., o tyle teraz tak nie jest, amerykański przywódca bowiem nie wykluczył użycia do tego siły militarnej. Gadatliwi zwykle politycy europejscy nagle nabrali wody w usta, zaś Mette Frederiksen, premierka Danii, rozpoczęła podróże po europejskich stolicach w celu zweryfikowania, czy sojusznicy są naprawdę sojusznikami.

    Nie po raz pierwszy Grenlandia interesuje Amerykanów. W XIX w. taka możliwość była analizowana w Departamencie Stanu USA (wtedy w 1867 r. za śmieszną kwotę 7,2 mln dolarów zakupiono od Rosji Alaskę), zaś w 1946 r. prezydent Harry Truman bezskutecznie złożył Danii ofertę zakupu Grenlandii za 100 mln dolarów (suma też niepoważna). Skąd taka chęć nabycia praktycznie niezamieszkanej największej na świecie wyspy, prawie w całości pokrytej lodem? Na marginesie – gdyby lód pokrywający Grenlandię się stopił, to poziom oceanów podniósłby się o 7 metrów (dokładnie na tej wysokości jest położona nasza Połąga – więc znikłaby). Grenlandia jest bogata w złoża metali ziem rzadkich, których eksploatacja dzisiaj nie jest opłacalna z powodu pokrywającej wyspę pokrywy lodowej, ale klimat na Ziemi się ociepla. Jest też wyjątkowo strategicznie położona – najkrótsza droga dla rakiet balistycznych z Rosji do USA biegnie przez Ocean Arktyczny, Grenlandia zaś jest wymarzonym miejscem dla stacji radarowych i systemów antyrakietowych. System taki istnieje, nazywa się North Warning System, sformowany został w końcu lat 80., jego podstawą w Grenlandii jest amerykańska baza wojenna Pituffik (bardziej znana jako Thule). Tak więc amerykański interes jest jasny, problem w tym, jak tego dokonać. Otóż mamy swój na to sposób: z początku jakby niepodległość, później nowo wybrany „Sejm” głosuje o przyłączeniu do USA i problem się rozwiązuje.

    Jest jednak zagwozdka: według ostatniego badania opinii publicznej mieszkańców Grenlandii (56 tys., głównie Inuitów – trochę więcej niż w naszej Olicie) 85 proc. nie chce zostać Amerykanami. Nie ma podstaw do polityki faktów dokonanych…

    Czytaj więcej: Czy USA połkną Grenlandię…


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 5 (13) 01-07/02/2025