Więcej

    Poznanie przeszłości dla budowania lepszej przyszłości

    Czytaj również...

    Warszawa, 03.04.2015. Z okazji dnia pamieci Ofiar Zbrodni Katynskiej odbyl sie VIII Katynski Marsz Cieni, ktory wyruszyl spod Muzeum Wojska Polskiego, przeszedl Traktem Krolewskim pod pomnik Poleglych i Pomordowanych na Wschodzie. Fot. Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska
    Warszawa, 03.04.2015. Z okazji dnia pamieci Ofiar Zbrodni Katynskiej odbyl sie VIII Katynski Marsz Cieni, ktory wyruszyl spod Muzeum Wojska Polskiego, przeszedl Traktem Krolewskim pod pomnik Poleglych i Pomordowanych na Wschodzie. Fot. Krzysztof Sitkowski/Gazeta Polska

    Ludzie zarażający swoją pasją

    Najczęściej możemy ich spotkać podczas uroczystości upamiętniających Żołnierzy Wyklętych, czy jak mówią inni, Żołnierzy Niezłomnych. Niektórych spotykamy przez przypadek, a opowiadane przez nich historie budzą w nas chęć sięgnięcia po książki i szukania informacji dotyczących opisywanych przez nich wydarzeń. Nie wszyscy są wykształconymi historykami, ale wszyscy są pasjonatami. Ich oddolne inicjatywy często przekraczają granice Polski. Od dawna są obecni na Kresach, a coraz częściej w skupiskach Polaków na Zachodzie.

    Sabina Treffler

    Mimo chłodnego, wilgotnego przedpołudnia na rynku powoli schodzą się ludzie. Każdy chce zobaczyć grupę rekonstrukcyjną ubraną w stare, drugowojenne mundury. Całą uroczystość będą stali na baczność dla upamiętnienia swoich bohaterów. Obok nich będą pląsać małe dzieci, również przebrane w mundury. W tym samym mieście inni udadzą się na mszę, odmówią krótką modlitwę składając kwiaty pod pomnikiem i zapalając znicz na umownej mogile lub obejrzą wystawę, posłuchają koncertu poezji śpiewanej. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych to dla jednych tylko jeden taki dzień w roku, dla innych to znacząca część ich życia i wielka pasja, którą potrafią zarażać. Takie sceny to również wspomnienia coraz liczniej zbierających się ludzi podczas uroczystości upamiętniających inne wydarzenia historyczne.

    Codzienność z historią

    — Mamy mural, sztandar, tablice pamiątkowe z krótkimi życiorysami, organizujemy apele, konkursy wiedzy — wymienia jednym tchem w rozmowie z „Codzienną” Andrzej Prokopiuk, dyrektor pierwszej w Polsce szkoły im. Żołnierzy Wyklętych w Białej na Lubelszczyźnie. Już na początku naszej rozmowy zastrzega, że jest tylko geografem i odsyła do nauczyciela historii, który zajmuje się edukacją młodzieży w tym zakresie. Jednak mimo tych zapewnień pan Andrzej również ma wiele do powiedzenia o historii, którą upamiętnia prowadzona przez niego placówka. Dla uatrakcyjnienia edukacji na zewnętrznej ścianie szkoły jest wykonany bardzo estetycznie mural przedstawiający trzech żołnierzy — kpt Leona Sołtysiaka ps. „James”, kpt Jerzego Skolińca ps. „Kruk” oraz ks. Lucjana Niedzielaka ps. „Głóg”. W budynku są wywieszone ich życiorysy, żeby w trakcie przerwy każdy mógł o nich poczytać. Co więcej, młodzież co roku udaje się na rajd rowerowy po okolicznych lasach, w których ukrywali się partyzanci.
    Gimnazjum, które dwa lata temu przyjęło imię Żołnierzy Wyklętych, jest bardzo aktywne w zakresie krzewienia pamięci o bohaterach. Młodzież nie tylko uczestniczy w przygotowywaniu do dni upamiętniających ważne wydarzenia historyczne i patriotyczne. Są już o krok dalej — również wzajemnie przekazuje sobie tę wiedzę.
    — W szkole funkcjonuje dziewczęca drużyna harcerska. W trakcie zbiórek starsze harcerki opowiadają młodszym o Żołnierzach Wyklętych — tłumaczy mi dyrektor. Dodaje, że młodzież przychodząca do szkoły rzadko wie, kim byli Żołnierze Wyklęci. Zapewnia jednak, że opuszczając mury szkoły po trzech latach młodzież ma już znacznie więcej informacji na ten temat.
    — Widać większe zainteresowanie tematem choćby nawet w odzieży patriotycznej z wizerunkami bohaterów, którą chętnie noszą — mówi z kolei „Codziennej” Grzegorz Karpiński, historyk ze szkoły w Białej. Zauważa, jaka zmiana w nich zaszła, od kiedy w szkole mówi się więcej o Żołnierzach Wyklętych, a temat ten stał się modny również w popkulturze. Dodaje, że ze względu na małą elastyczność programu szkolnego wiedza o patronach przemycana jest podczas lekcji z wychowawcami, a nawet na informatyce.
    — Jak mają zrobić prezentację, to tematyką jest np. życiorys któregoś z bohaterów — wyjaśnia Karpiński. Nowi patroni zmobilizowali również nauczycieli, którzy chcą pogłębiać swoją wiedzę i zapisują się na szkolenia organizowane przez Instytut Pamięci Narodowej (IPN).
    — Od kilku lat więcej też mówi się o patriotyzmie — dodaje dyrektor Prokopiuk. Niestety takich szkół jest nadal niewiele. Dotychczas Żołnierzy Wyklętych za patronów mają w Polsce dwie szkoły.
    — Druga to gimnazjum w miejscowości Borki-Kosy w mazowieckim—– informuje mnie z dumą Prokopiuk.

    Ludzie z misją i pełni pasji

    Przenosimy się w rozmowie do Raciborza.
    — Wie pani, że napisali w raporcie, że zginął, bo wyskoczył z okna? — pyta mnie płk Jacek Gartman. Gdy rozmawialiśmy w sierpniu Gartman był tam komendantem śląsko-małopolskiego oddziału Straży Granicznej (SG). Jego pozazawodową pasją jest niezmiennie historia.
    — Teraz czytam dokumenty Stanisława Kopika ps. „Zemsta”. To był partyzant działający w okolicach Żywca. Jest wśród tych żołnierzy znalezionych na warszawskiej Łączce. Może pani sprawdzić na stronie internetowej — opowiada. Sprawdzam i faktycznie jest. Data śmierci 1948 r. Pułkownik Gartman jeszcze chwilę snuje opowieść o swoim ostatnim znalezisku w archiwum. W chwilach wolnych przegląda nieznane życiorysy m. in. Żołnierzy Wyklętych. Stara się zapoznawać z wydarzeniami, które miały miejsce w miejscu jego pracy, a te najczęściej mają związek właśnie z Żołnierzami Wyklętymi.
    — Szukam rzeczy, których nie można wyczytać w książkach i informacji, do których do tej pory niewiele osób ma dostęp — mówi o swojej pasji. Najczęściej odkopane wiadomości przekazuje lokalnym grupom rekonstrukcyjnym oraz naukowcom. A zaczęło się od chęci odkłamania historii.
    — Jak już piszą, że partyzant, to niech napiszą, że sowieckiej partyzantki. Niech piszą wszystko i prawdę — mówi lekko zirytowany wspominając podpis na jednym z pomników. Swoim zainteresowaniem potrafi zarazić niejednego odpornego na wiedzę historyczną
    — Piktogramy przedstawiające Żołnierzy Wyklętych wiszą na korytarzu prowadzącym do mojego biura. Współpracownicy przechodząc mogą się z nimi zapoznać i poczytać nieco — wyjaśnia. Oby takich osób było wokół nas więcej.
    Gdy wracamy do naszej rozmowy po kilku miesiącach, już były komendant SG dodaje, że w swojej najbliższej okolicy próbuje dociekać, gdzie tak naprawdę znajdują się ciała oficerów, których wspólna mogiła jest jedynie symboliczna.
    — Ludzie tam chodzą, ale powinni znać prawdę. W dokumentach zapisano, że dokonano ekshumacji, ale tak nie było — opowiada o swojej najnowszej misji.

    Przeszłość zobowiązuje

    Często podczas pracy w Dziale Świat „Gazety Polskiej Codziennie” zaglądamy za granicę do naszych Rodaków. Wydarzenia związane z organizowanymi przez nich obchodami polskich świąt państwowych są wielką inspiracją. Przy okazji 11 listopada zawsze obserwujemy, co dzieje się w Wilnie. Mimo że ciało Marszałka Piłsudskiego leży w wawelskiej krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów, to jego serce spoczęło na ukochanej Wileńszczyźnie zgodnie z wolą Marszałka w grobie Matki na Cmentarzu Na Rossie. To tutaj od lat koncentrują się obchody Święta Niepodległości. Moją uwagę zawsze przyciągały inicjatywy, które angażują młodzież, a szczególnie Sztafeta Niepodległości Wileńskiego Hufca Maryi im. Pani Ostrobramskiej. Wydarzenie jest o tyle ciekawe, że dołączają się do niego harcerze z Polski. Nawiązane podczas przedsięwzięcia kontakty owocują w przyszłych działaniach. Takie akcje zapewniają ludziom poczucie wspólnoty i podtrzymują łączność z polską tradycją.
    W ostatnich latach często zachęca się ludzi do aktywności fizycznej i wyjścia z domu przy okazji świąt państwowych. Chodzi o aktywne uczestnictwo, a nie tylko manifestowanie. Przykładami mogą być organizowany przez Fundację Wolność i Demokracja „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”, czy gry terenowe związane z wydarzeniami historycznymi. Podczas nich uczestnicy, by przejść do dalszego etapu, muszą odpowiedzieć na serię pytań związanych z przeszłością i stanąć przed wyborem, którego dokonywali świadkowie historii. Takie aktywności pokazują, że można lepiej poznać przeszłość i spróbować ją choć przez chwilę przeżyć na własnej skórze. Działania angażują często młodych ludzi, ale również całe rodziny. Przy okazji możemy spotykać się z tymi, którzy zarażają nas pasją i poczuciem misji. Swoją postawą świadczą o tym, że przeszłość jest ważna, by lepiej budować na niej przyszłość.

     

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Czerwone, niebieskie, żółte, a nawet czarne i złote 

    Bezpieczeństwo barwników syntetycznych jest kwestią kontrowersyjną. Wszystkie barwniki spożywcze mają indeks od E100 do E182, jednak nie wszystkie są jednakowo przyjazne dla człowieka. Przy czym skutki stosowania ich dla jednych ludzi mogą być w ogóle nieodczuwalne, ale dla niektórych,...

    Prezentacja książki „Tak teraz postępują uczciwi ludzie. Polacy z Wileńszczyzny ratujący Żydów”

    W wydarzeniu wzięła udział autorka książki, Ilona Lewandowska, Danutė Selčinskaja, kierowniczka projektu upamiętnienia ratujących Żydów Muzeum Historii Żydów im. Gaona Wileńskiego oraz przedstawiciele wydawcy, czyli Instytutu Polskiego w Wilnie. Wydarzenie rozpoczęło się od projekcji filmu „Świat Józefa”, który opowiada historię...

    Laurynas Kasčiūnas nowym ministrem obrony Litwy. Wśród priorytetów reforma poboru

    Prezydent ocenił kandydaturę Nominacja Kasčiūnasa została przedłożona prezydentowi przez premier Ingridę Šimonytė w zeszłym tygodniu, a głowa państwa powiedziała, że chce ocenić informacje dostarczone przez służby na temat kandydata.Arvydas Anušauskas, który do tej pory pełnił funkcję ministra, podał się do...

    Centrum Kultury Samorządu Rejonu Solecznickiego zaprasza na koncert chóru „Res Musica” z Gryfina

    Chór też zaśpiewa podczas nabożeństwa. Chór „Res Musica” w Gryfinie działa od 23 lat. Występował w kraju i za granicą. W swoim dorobku posiada złote, srebrne i brązowe dyplomy zdobyte na festiwalach i w konkursach chóralnych. Założycielem i pierwszym dyrygentem...