Litwa jest trzecim krajem w Europie, po Włoszech i Polsce, który odmówił dostosowania się do wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który zabrania umieszczania krzyży — symboli chrześcijańskiej wiar — w miejscach publicznych.
— Będziemy trzecim krajem, który domaga się od Trybunału zajęcia nowego stanowisko w sprawie umieszczania symboli chrześcijańskich w miejscach publicznych. Opowiadamy się za wartościami katolickimi i nie zamierzamy ich się wyrzekać — powiedział „Kurierowi” Justinas Karosas, zastępca przewodniczącego sejmowego Komitetu Spraw Zagranicznych. Poseł dodał, że większość członków komitetu opowiedziała się za tym, aby jeden z podstawowych symboli wiary chrześcijańskiej, za który jest uznawany krzyż, pozostał w szkołach (za skierowaniem wniosku do Trybunału — opowiedziało się 6 posłów, 2 wstrzymało się, a 2 było za aprobatą orzeczenia Trybunału).
— Jeżeli osoba Chrystusa i wszystkie inne symbole wiary chrześcijańskiej, zdaniem polityków, są nieodpowiednie, bo mają obrażać czyjeś uczucia, zrezygnujmy ze wszystkiego, co nam dało chrześcijaństwo. Jak czują się obrażeni symbolami krzyża, to następnie mogą zadecydować, że trzeba nie tylko wyrzucić symbole naszej wiary, ale i wprowadzić nowe obliczanie czasu, bo przecież teraz lata są liczone od roku narodzin Chrystusa — powiedział „Kurierowi” Jan Mincewicz, zastępca mera rejonu wileńskiego.
Zdaniem Mincewicza, Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekając, że wieszanie krzyży w klasach to naruszenie „prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami” oraz „wolności religijnej uczniów” — autorytarnie narzuca swoje zdanie krajom Unii Europejskiej. Zdanie, które może być nie do przyjęcia w tych krajach, w których od wielu setek lat są pielęgnowane wartości chrześcijaństwa.
Wyrok Trybunału zapadł 3 listopada ubiegłego roku w związku ze skargą na obecność krzyża, złożoną przez obywatelkę włoską, pochodzącą z Finlandii. To stanowisko spowodowało we Włoszech falę oburzenia i sprawiło, że w Europie rozpoczęła się ostra dyskusja na temat obecności symboli religijnych w miejscach publicznych. Ze stanowiskiem Trybunału stanowczo nie zgadzają się hierarchowie Polskiego Kościoła Katolickiego. Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz oraz były osobisty sekretarz Jana Pawła II podczas noworocznej mszy św. w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach powiedział, że chrześcijanie nikomu nie chcą narzucać swoich symboli.
— W ostatnich miesiącach wypowiedziano wiele słów o krzyżu, który miałby stanowić zagrożenie dla ludzi niepodzielających naszej wiary. Nikomu nie chcemy narzucać naszych symboli. Twierdzimy tylko, że krzyż uosabia najwyższe wartości miłości, ofiary, pojednania. Krzyż nikomu nie zagraża — powiedział podczas mszy kardynał Dziwisz. Ze stanowiskiem polskich duchownych w sprawie zakazu przez Trybunał w Strasburgu zgadzają się również tacy duchowni na Litwie jak Alfonsas Svarinskas.
Svarinskas znany litewski duchowny, który z powodu swej działalności w obronie niepodległości Litwy w 1946 roku został zesłany na Syberię i wiele lat był w sowieckich łagrach. — Mam nadzieję, że nasi politycy będą twardo się trzymać swej pozycji i nie zgodzą się na coś takiego jak wyrzucenie krzyża z Chrystusem ze szkół. Jeżeli się zgodzą z wyrokiem Trybunału, popełnią przestępstwo wobec naszego narodu — powiedział ks. Svarinskas.
O decyzji Trybunału dyskutowano również w Europarlamencie.
Jacques Barrot, unijny komisarz ds. wewnętrznych i sprawiedliwości tłumaczył się wobec europosłów w sprawie, jakie stanowisko wyroku zajmie Komisja Europejska.
— Muszę trzymać się norm prawa. Komisja jest bardzo przywiązana do zasady wolności myśli, sumienia i religii, ale jest prawdą, że KE może działać tylko w ramach prawa UE — tłumaczył Barrot. Komisarz nie krył, że znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Na temat dyskusji i wszelkich pytań odsyłał do Rady Europy, której organem jest Trybunał Praw Człowieka.