Departament Zabytków Kultury, który po skandalicznym remoncie galerii prowadzącej do Kaplicy Ostrobramskiej rozpoczął dochodzenie, zadecydował, że eksperci z prywatnej firmy „Archinova”, którzy są jego autorami, stracą licencję specjalistów ochrony zabytków na 3 lata.
— Podczas Komisji Atestacyjnej wysłuchaliśmy racji jego autorów — kierownika firmy projektującej Antanasa Gvildysa, architekta Ilję Makarowa i restauratora Virgilijusa Spundasa, który był odpowiedzialny za ekspertyzę galerii. Naszym zdaniem, są one mało przekonywające, dlatego zdecydowano pozbawić ich licencji — powiedziała „Kurierowi” Diana Varnaitė, dyrektor Departamentu Zabytków Kultury. Wygląda jednak na to, że ani specjaliści, którym odebrano licencję, ani Kuria nie zamierzają tak łatwo się poddać, a Departament czeka maraton sądowy.
— Wnioski wysłaliśmy do Kurii, ale żadnej odpowiedzi od nich na piśmie nie otrzymaliśmy. Natomiast podczas posiedzenia Komisji razem z Gvildysem, Makarowym i Spundasem udział brał również prawnik wynajęty przez diecezję — mówiła nam Varnaitė. Prawnik podczas posiedzenia słownie przedstawił stanowisko kościelnej hierarchii w sprawie remontu w Ostrej Bramie. Szefowa Departamentu mówi, że ze słów prawnika wynika, iż władze kościelne z wnioskami Departamentu dotyczące szkód wyrządzonych Kaplicy na skutek remontu stanowczo się nie zgadzają i zamierzają odwołać się do sądu. Dyrektorka twierdzi, że podczas posiedzenia Komisji Atestacyjnej została niemile zaskoczona zachowaniem prawnika diecezji, który jak powiada — „Nie przedstawił się, nie wyjawił żadnych uprawnień o tym, że broni interesów Kościoła”. Tymczasem, zdaniem Departamentu, na skutek remontu ucierpiała wartość sakralna kaplicy. Ekipa budowlana zdemontowała zabytkowe drzwi, uszkodziła płytki ceramiczne z 1932 roku, przykrywając je nowym pokryciem, rozebrała stare poręcze i zamieniła je na nowoczesne, krusząc przy tym w niektórych miejscach zabytkowe mury, a zamiast starych schodów położyła nowe z imitacji granitu. Eksperci z Departamentu oceniają, że same szkody wyrządzone na skutek „przerażającego swym wandalizmem” remontu sięgają co najmniej 22 tys. litów.
Z kolei sam Antanas Gvildys, pozbawiony przez Departament licencji specjalisty ds. ochrony zabytków, z zarzutami urzędników się nie zgadza. W mediach ukazała się jego wypowiedź, w której Gvildys mówi, że „kiedy rozpoczęliśmy remont, otrzymaliśmy wyraźne wytyczne, jakie prace należy wykonać: wymieniliśmy podłogę, stopnie schodów pokryliśmy kostką granitową, odrestaurowaliśmy poręcze. Oryginalne poręcze zostały wywiezione do bazy restauracyjnej, te natomiast, które są teraz, są tymczasowe. Uważamy, że nie popełniliśmy żadnego wykroczenia”.
Według dyrektora „Archinovy”, wszystko zostało wykonane tak, jak chciała tego Kuria. Tymczasem w samym Departamencie trwa inne dochodzenie, które ma wyjawić, kto z urzędników wydał pozwolenie „Archinovie” na remont.
— Obecnie prowadzimy kolejne wewnętrzne dochodzenie w naszym Departamencie, aby ustalić, kto z naszych pracowników wydał zezwolenie na ten skandaliczny remont. Już ustaliliśmy, że winę ponosi 3 naszych specjalistów — mówiła nam Varnaitė. Jaka kara czeka tych specjalistów, dyrektor nie chciała nam ujawnić. Z naszych źródeł jednak wynika, że gradacja kar urzędników w Departamencie wygląda następująco: uwaga, nagana i ostatecznie zwolnienie z pracy. Wnioski wewnętrznego dochodzenia, jak zapewniła nas Varnaitė, będą znane do końca tego lub na początku następnego tygodnia.