
Istnieje szansa, że jeszcze w tym roku zostanie odnowiony pomnik żołnierzom armii generała Antoniego Giełguda poległym w powstaniu listopadowym 1831 roku.
— Chociaż sytuacja finansowa samorządu nie jest dobra, jednak postaramy się wykonać potrzebny remont pomnika — mówi nam Antanas Mikalauskas, wicedyrektor Departamentu Gospodarki Miejskiej. Sugeruje przy tym, że pisma kierowane przez różne organizacje do władz miasta z prośbą o odnowienie pomnika byłyby dla władz dodatkowym argumentem na wydzielenie środków na remont pomnika powstańcom Listopada.
Jak już pisaliśmy w „Kurierze Wileńskim” z dnia 21 lipca tego roku, pomnik poległym powstańcom został odsłonięty 19 czerwca 2001 roku w 170. rocznicę stoczonej u podnóża wzgórza Ponarskiego bitwy oddziałów powstańczych pod dowództwem Antoniego Giełguda i Dezyderego Adama Chłapowskiego z oddziałami armii rosyjskiej. W tej bitwie o Wilno uczestniczyło po polskiej stronie około 15 tys. żołnierzy, zaś liczebność przeciwnika przewyższała 22 tys. osób. Polskie dowództwo planowało szybkie zajęcie miasta, lecz wzmocniona armia rosyjska w końcu przeszła do ofensywy. Według różnych źródeł historycznych, po polskiej stronie poległo wtedy około 1000 osób, zaś rosyjskie oddziały straciły 394 żołnierzy. Właśnie poległym u podnóża wzgórza Ponarskiego żołnierzom oddziałów polsko-litewskich, w 2001 roku postawiono pomnik — granitowy krzyż na pochyłym piedestale. Na ścianach-ramieniach podstawy umieszczone tablice po polsku i litewsku z informacją o wydarzeniu i ofiarach, które ten pomnik ma upamiętniać. Na samym krzyżu wyryto datę Bitwy o Wilno oraz powstańcze hasło „Za naszą i Waszą wolność”, również po polsku i litewsku. W uroczystości odsłonięcia pomnika uczestniczyli ówcześni ministrowie obrony Polski i Litwy, Bronisław Komorowski i Linas Linkevičius. Od tamtego czasu pomnik, który miał upamiętniać polskich i litewskich bohaterów wspólnych walk o wolność, został zapomniany. Jeszcze przed dwoma tygodniami ledwo wystawał z porastającej wokół niego trawy, bowiem jak „Kurierowi” udało się ustalić, po odsłonięciu pomnika, aż do ubiegłego tygodnia, kiedy napisał o nim „Kurier”, nikt o pomnik nie troszczył się. Co więcej, żadna z instytucji przez nas indagowanych, nie mogła odpowiedzieć, kto w ogóle powinien o stan pomnika troszczyć się. Dopiero w tym tygodniu dotarła do redakcji informacja, że pomnik jest jednak na ewidencji samorządu miasta Wilna i to od 2001 roku, kiedy został on przekazany samorządowi przez Ministerstwo Obrony Narodowej Litwy. Takie zaniedbanie spraw wicedyrektor Antanas Mikalauskas tłumaczy tym, że oprócz wpisu w rejestrze świadczącym o przekazaniu pomnika, nie ma żadnych innych dokumentów, w tym też Aktu przekazania pomnika samorządowi przez MON.
— Dlatego dziś też nie wiemy, kto był autorem i kto wybudował ten pomnik. Z wpisu w rejestrze możemy tylko przypuszczać, że stawianiem pomnika opiekowało się ministerstwo — tłumaczy nam wicedyrektor stołecznego departamentu.
Tymczasem od prezesa Fundacji Kultury Polskiej na Litwie im. J. Montwiłła Henryka Sosnowskiego dowiedzieliśmy się, że postawienie pomnika było wspólną inicjatywą litewskiego MONu i Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz ówczesnego konsula RP w Wilnie Mieczysława Jackiewicza. Prezes Fundacji zauważa, że pomnik ma charakter symboliczny, gdyż nie znaczy ani miejsca stoczonej walki i poległych w niej żołnierzy, ani też miejsca pochówku poległych, jak też błędnie wskazuje liczbę ofiar bitwy o Wilno.
Jak wynika z przedstawionych materiałów archiwalnych, miejsce wiecznego spoczynku poległych jest u podnóża wzgórza Ponarskiego na terenie byłej cegielni Milejkowskiego. Z myślą, aby miejsce to uległo rychłemu zapomnieniu, władze carskie przekazały te tereny właśnie pod cegielnię. Jak wynika z materiałów archiwalnych, wspomnienia tamtej walki wiązane były z kolumną, która stała w dolinie wzgórza w miejscu, gdzie była stoczona w 1831 r. bitwa o Wilno.
Samorządowcy z Departamentu mówią, że tamtej kolumny raczej już nie da się odbudować, też z powodu braku funduszy, tymczasem deklarują, że przyłożą starań, żeby odnowić postawiony w 2001 roku pomnik bohaterom czerwca 1831 roku. Antanas Mikalauskas nie jest pewien, czy uda się pomnik odnowić do 30 listopada — 180. rocznicy wybuchu Powstania Listopadowego. Jego zdaniem, bardziej realnym terminem byłby rok następny: „Wtedy będziemy obchodzili 180.rocznicę bitwy oraz 10-lecie odsłonięcia pomnika”.
Wicedyrektor Departamentu ze współpracownikami przyjechał wczoraj pod pomnik, żeby na miejscu zbadać stan obiektu. Ustalono, że z powodu użycia niejakościowych materiałów oraz złego zabezpieczenia przed wilgocią odpada tynk ze ścian piedestału. Zdaniem ekspertów z samorządu, należy usunąć starą warstwę tynku i położyć nową odpowiednio ją zabezpieczając przed wilgocią oraz wodami deszczowymi.
— Nie powinno to dużo kosztować, jednak nawet nieduże środki musimy też znaleźć — mówi nam Mikalauskas.
Zaraz po ukazaniu się w „Kurierze” informacji o zapomnianym pomniku, wicedyrektor Departamentu wydał polecenie pracownikom, żeby natychmiast uporządkowano teren wokół pomnika oraz zadbano w przyszłości o porządek wokół.