
We wtorek, w pierwszej połowie dnia, wyglądało na to, że w końcu tygodnia sytuacja na stołecznych ulicach będzie bardzo niebezpieczna, a nawet tragiczna. Po odwilży była zapowiadana gołoledź, a tymczasem u drogowców skończyła się sól. Mogło dojść do masowych wypadków drogowych. Jednak w końcu dnia sytuacja znormalizowała się, gdy do wileńskich magazynów dotarła jej opóźniona partia z Białorusi.
— Zapowiedziany przez synoptyków powrót mroźnej zimy oznacza, że będziemy potrzebowali więcej soli drogowej. Na szczęście, dzisiaj ulice nie są śliskie, więc nie trzeba było posypywać. Jednak już po kilku dniach powróci potrzeba używania solarek. Mieliśmy z tego powodu wielki kłopot, gdyż magazyny soli do dziś były prawie puste, a to było wielkim zagrożeniem dla dróg stolicy i dla bezpieczeństwa mieszkańców — powiedział „Kurierowi” Algimantas Vilūnas, dyrektor spółki „Grinda”, która zajmuje się doglądem ulic Wilna.
Vilūnas stwierdził, że spółka „Baltkalis” już dostarczyła z Białorusi pierwszą partię soli drogowej i do magazynów przybyły już dwa wagony, czyli 160 ton ładunku. W ciągu doby na posypywanie nawierzchni jest potrzebne około 180 ton soli.
— W najbliższym czasie otrzymamy jeszcze 15 wagonów. Takiej ilości posypki wystarczy na 3-4 dni. Jeżeli dostawcy będą przywozili sól chociaż w takich stosunkowo niedużych ilościach, na pewno damy radę z tą sytuacją. A więc katastrofalna sytuacja na ulicach na razie jest odwołana — dodaje dyrektor „Grindy”.
W tym roku na posypywanie nawierzchni zużyto o wiele więcej soli niż w roku ubiegłym. Zwykle na cały okres zimowy wystarczało około 15 tys. ton.
Obecnie stołeczne ulice już posypano 11 tys. tonami soli i ponad 15 tys. tonami mieszanki soli i piasku. Przypuszcza się, że do końca tegorocznej zimy będzie potrzeba jeszcze 11-12 tys. ton soli.
— Mam nadzieję, że otrzymamy zaplanowaną ilość soli. Inaczej będziemy musieli korzystać tylko z mieszanki piasku i chlorku sodu. Taka posypka więcej kosztuje — w ciągu doby potrzeba jej czterokrotnie więcej niż posypywanie samą soli. W dodatku użycie tej mieszanki powoduje więcej problemów wiosną, gdyż z ulic trzeba będzie wywozić piasek, który sypaliśmy zimą — zaznacza Vilūnas.
Z kolei synoptycy twierdzą, że w ciągu najbliższych dni nie trzeba będzie sypać wielkich ilości soli na ulice Wilna, gdyż mrozy nie przyniosą ze sobą dużo śniegu.
— Nic złego w najbliższym czasie się nie stanie, po prostu dni przestaną być podobne do wiosny i powróci nasza tradycyjna zima. Przywitamy ją już w czwartek, gdy temperatura w nocy spadnie do minus 9 stopni Celsjusza. Jednak nie warto obawiać się zamieci, gdyż czwartek ma być przeważnie słoneczny. Opady będą, lecz nie wszędzie i tylko w małych ilościach — powiedziała „Kurierowi” Vida Ralienė, kierownik wydziału Prognoz Meteorologicznych Służby Hydrometeorologicznej przy Ministerstwie Środowiska Litwy.
Trochę więcej ma śnieżyć w piątek, gdy temperatura w dzień spadnie do minus 5, a w nocy do minus 7 stopni. Sobota znowu ma być słoneczna, lecz mroźna: minus 9 stopni Celsjusza w dzień i do minus 19 w nocy.