Więcej

    Nie będzie horrendalnych kar za polskie tablice… Na razie

    Czytaj również...

    Sąd oddalił wniosek komornika o karę dla Lucyny Kotłowskiej   Fot. Marian Paluszkiewicz
    Sąd oddalił wniosek komornika o karę dla Lucyny Kotłowskiej Fot. Marian Paluszkiewicz

    Dyrektorka administracji samorządu rejonu wileńskiego Lucyna Kotłowska nie będzie musiała płacić horrendalnych kar po 1 000 litów za każdy dzień zwłoki w rozliczeniu się z komornikiem.

    W czwartek, 16 maja, Wileński Sąd Dzielnicowy nr. 1 oddalił właśnie wniosek komornika. Kotłowska była wielokrotnie karana grzywnami za niepodporządkowanie się kilku decyzjom sądowym o usunięcie z domów w rejonie wileńskim tablic z polskimi nazwami ulic. Ostatniej kary nie zapłaciła. Komornik podał ją do sądu i domagał się dla dyrektorki drakońskiej kary za niepłacenie kary.

    Kotłowska nie spodziewała się przychylnego dla niej wyroku sądowego. Wcześniej w rozmowie z „Kurierem” powiedziała, że nawet nie pójdzie do sądu na ogłaszanie wyroku, bo nie spodziewa się przychylności Temidy. Czwartkowy wyrok nie kończy jednak sprawy, bo komornik może złożyć apelację w sprawie wyroku sądu dzielnicowego do sądu wyższej instancji.
    Jak już pisaliśmy wcześniej, sprawa dotyczy sporu o polskie nazwy ulic w rejonach wileńskim i solecznickim. Namiestnik rządu na powiat wileński sprawę polskich tablic skierował do sądu, a ten uznał, że są one sprzeczne z ustawą o języku państwowym, toteż administracja rejonów wileńskiego i solecznickiego muszą te tablice pozdejmować.

    Dyrektorzy samorządowi, Lucyna Kotłowska z rejonu wileńskiego i Bolesław Daszkiewicz z rejonu solecznickiego, odwoływali się od wyroków, ale ostateczna decyzja również była obligatoryjna wobec kierowników administracji.
    Tablice więc zostały pozdejmowane z budynków publicznych i samorządowych. Pozostały jednak wisieć na domach prywatnych, których decyzja sądów nie dotyczy, zaś dobrowolnie tych tablic nikt nie chce usuwać.

    Tymczasem dyrektorzy twierdzą, że nie mają mechanizmów prawnych, żeby z prywatnych posesji zdejmować tablice, które sami mieszkańcy pozawieszali. Lucyna Kotłowska zwróciła się nawet do sądu, żeby ten wyjaśnił, jakim prawnym sposobem może zmusić mieszkańców do wykonania decyzji sądu, która ich nawet nie dotyczy, gdyż nie są oni stroną w żadnym z dotychczasowych procesów.

    Sąd zamiast wyjaśnień tylko nakładał kolejne kary za niepodporządkowanie się wcześniejszym decyzjom. Kary wynosiły od kilkuset do tysiąca litów grzywny. Dyrektorzy konsekwentnie płacili te kary, aż wreszcie przestali. Wtedy do sprawy wkroczył komornik, który po nieudanych próbach egzekwowania płatności wystąpił do sądu o kolejną karę dla Kotłowskiej — tym razem w wysokości 1 000 litów za każdy dzień zwłoki w rozliczeniu się z wcześniejszych kar.
    Podobna sytuacja jest w rejonie solecznickim, lecz nie wiadomo jeszcze, kiedy zapadnie decyzja w sprawie kary dla dyrektora Daszkiewicza i czy będzie ona równie przychylna jak wobec Kotłowskiej.

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...