
Już za rok w Wilnie może stanąć pomnik na cześć muzyka, kompozytora, wokalisty oraz legendarnej gwiazdy Beatlesów Johna Lennona.
Współinicjator tego projektu Saulius Pilinkus, mistrz ceremonii Ratusza Wileńskiego, przypuszcza, że pomysł zostanie wcielony w życie już na początku przyszłego lata. Stołeczny samorząd wyraził zgodę na ustawienie pomnika przy ulicy Kauno.
— Próbujemy w pewnym sensie, w tym dobrym sensie, nieco sprowokować społeczeństwo. Chcemy pokazać, że można zrobić wszystko, trzeba się tylko zdecydować. Komuś się podoba twórczość Jurgi Ivanauskaite — tuż po jej śmierci w okolicy Stacji Kolejowej stanął pomnik kota. Wydawało się ważne, by upamiętnić obecność Jana Bułhaka w Wilnie międzywojennym, dlatego bez zbędnego afiszowania się w 1997 r. odnalazła się wmurowana tablica przy al. Giedymina 9 na cześć tego fotografika wileńskiego z okresu międzywojennego.
Dlaczego właśnie Lennon? Jak powiedział dla „Kuriera” jeden z inicjatorów tego pomysłu Saulius Pilinkus, wśród wielu propozycji uwiecznienia różnych postaci nazwisko Lennona padało niezmiennie od 1995 r.
Według S. Pilinkusa, są już pierwsze szkice „zespołowej twórczości”, ale jeszcze nie wiadomo, kto zostanie autorem pomnika. Pomysłodawcy przypuszczają, że będzie on metalowy, dekoracyjny i „metaforyczny”.
— To będzie metal — czy rdzewiejący, czy nierdzewny, dzisiaj jeszcze trudno powiedzieć, gdyż pomysł jeszcze krystalizuje się. Nie musiałby być trójwymiarowy, lecz płaski, wystarczająco dekoracyjny. Rzeczowości będzie znacznie mniej niż w popiersiu Franka Zappy, w Aniele Zarzecza czy w skrzydle „Lituaniki”. Będzie bardziej metaforyczny — powiedział Saulius Pilinkus dla „BNS”.
— Chwała Bogu, że mieliśmy w historii miasta okres międzywojenny — mówił dla „Kuriera” Saulius Pilinkus — w którym powstało wiele namacalnych znaków obecności słynnych wilnian. Dobrze, że istniał Wydział Sztuk na Uniwersytecie Stefana Batorego, na którym tworzyli rzeźbiarz Bolesław Bałzukiewicz i monumentalista Jerzy Hoppen. W tym okresie powstało wiele pięknych pomników i popiersi.

Zdaniem Sauliusa Pilinkusa, powstanie nowego pomnika zależy od chęci i woli ludzi, by upamiętnić ślady czyjejś obecności w Wilnie.
— Mam ogromny dług przed samym sobą — mówił dla „Kuriera” Saulius Pilinkus. — Przez tyle lat wciąż brakuje etapu końcowego, by odtworzyć orła na głazie w miejscu kaźni Szymona Konarskiego. Można przypuszczać, że to właśnie profesor Bałzukiewicz był autorem tego orzełka. Wiele wysiłku włożono w urzeczywistnienie tego projektu (bardzo żal, że doszło do tragedii smoleńskiej, jeden z współautorów zginął w katastrofie), oczywiście wszystko zależy od uzyskanych środków. Ale też potrzebna jest wola i zdecydowanie. Teraz wiem, że pewnego pięknego dnia ten pomysł muszę urzeczywistnić, że orzełek musi się odnaleźć na kamieniu, na swym właściwym miejscu.
Środki na budowę pomnika Lennona uzyska się z datków ofiarodawców, podobnie jak to było z pomnikiem Franka Zappy czy Anioła Zarzecza.
— Środki nie są problemem, zawsze w świecie znajdzie się ktoś, dla kogo określony pomysł wyda się ważny lub ciekawy. Dobrym przykładem jest osobowość Józefa Montwiłła, którego pomnik stoi przy ulicy Trockiej, który nigdy nie był burmistrzem Wilna, ale którego powszechnie uważano za burmistrza. Był znany nie tylko z działalności społecznej i charytatywnej, ale też potrafił odnaleźć właściwych ludzi dla urzeczywistnienia odpowiednich pomysłów.
Niedawno, w 80. rocznicę lotu Steponasa Dariusa i Stasysa Girėnasa, w Wilnie przy Muzeum Techniki odsłonięto rzeźbę skrzydła „Lituaniki”, samolotu, na którym piloci przelecieli nad Atlantykiem. W 1996 r. na wileńskiej Starówce umieszczono popiersie gitarzysty Franka Zappy. Ku pamięci Jurgi Ivanauskaitė w 2009 r. przy ulicy Makowej (Aguonų) był odsłonięty pomnik kamiennego kota. Uczczono też pamięć Vytautasa Kernagisa nieopodal Placu Łukiskiego — w 2011 r. stanęła tu ławeczka z brązu. W Wilnie jest też skwer nazwany w cześć bojownika czeczeńskiego Dżochara Dudajewa, plac imienia Andreja Sacharowa, radzieckiego fizyka jądrowego oraz laureata Nagrody Nobla.