„Trwa wojna gospodarcza Rosji przeciwko litewskim produktom mleczarskim” — litewskie media od tygodni siały panikę pisząc, że Rosja wstrzymała import litewskich produktów mleczarskich.
Aż do poniedziałku, 7 października, te doniesienia nie były poparte żadnymi faktami. Również w samej Rosji o „trwającej wojnie” nikt nie słyszał. W poniedziałek natomiast pogłoski rzeczywiście potwierdziły się. Tamtejsza służba sanitarna „Rospotrebnadzor” oświadczyła, że niektóre produkty z litewskich zakładów mleczarskich nie spełniają rosyjskich norm bezpieczeństwa żywności, toteż zostanie wstrzymany cały eksport litewskiego nabiału.
Szef „Rospotrebnadzoru” Giennadij Oniszczenko poinformował na konferencji prasowej 7 października, że jego inspektorzy znaleźli w litewskich produktach śladowe ilości drożdży i grzybów, które przekroczyły dopuszczalny limit. Zdaniem Oniszczenki znaleziono także bakterie coli.
W poniedziałkowym oświadczeniu „Rospotrebnadzoru” mówi się, że wyniki kontroli litewskich produktów mleczarskich dowodzą, że na Litwie została „osłabiona kontrola” jakości produktów, toteż zostaje „wstrzymany” import z litewskich zakładów mleczarskich.
Wczoraj, 8 października, zalecenie „Rospotrebnadzoru” trafiło do rosyjskiego Urzędu Ceł, który wstrzymał wwóz do Rosji eksportu mlecznego z Litwy. Według przedstawicieli litewskich zakładów mleczarskich, we wtorek rano do Rosji bez przeszkód wjechały ostatnie ciężarówki z litewską produkcją.
Wczoraj też do Moskwy udali się przedstawiciele litewskiego zrzeszenia mleczarni oraz dyrektor Litewskiej Służby Weterynaryjnej i Sanitarnej. Na miejscu będą próbowali ustalić przyczyny wstrzymania litewskiego eksportu.
Tymczasem wielu analityków i polityków mówi o politycznym podłożu rosyjskiej „wojny mlecznej” z Litwą w kontekście jej prezydencji w Unii Europejskiej oraz zbliżającego się szczytu Partnerstwa Wschodniego, który ma sfinalizować
umowę stowarzyszeniową Ukrainy z UE, czemu mocno sprzeciwia się Rosja.
Rosyjska strona zaprzecza jednak, że jej decyzja była podyktowana polityką.
— Litewskie produkty mleczarskie nie spełniają wymogów rosyjskiego prawodawstwa odnośnie praw konsumentów i bezpieczeństwa. Dlatego od 7 października zostaną wprowadzone środki mające ograniczyć litewskim produktom dostęp na rosyjski rynek, stwierdził szef rosyjskich służb sanitarno-epidemiologicznych — tłumaczył Gennadij Oniszczenko.
Litewska strona jest jednak przekonana, że rosyjskie embargo na produkty mleczarskie to odwet Kremla za zaangażowanie się Litwy w zbliżanie Ukrainy z Unią Europejską. Dlatego litewskie władze chcą w rozstrzygnięcie sporu z Rosją zaangażować Unię Europejską oraz Światową Organizację Handlu (WTO), do której Rosja przystąpiła w ubiegłym roku.
Zdaniem prezydent Dali Grybauskaitė, rząd musi niezwłocznie zwrócić się do WTO, wspólnie z Komisją Europejską, przeciwko rosyjskim ograniczeniom.
Ograniczenie litewskiego eksportu produktów mleczarskich jest kolejnym etapem w gospodarczych zmaganiach z Rosją. Od 12 września Rosja wprowadziła wzmożoną kontrolę celną litewskich TIR-ów oraz samochodów z litewską produkcją. Zdaniem przedstawicieli zrzeszenia litewskich przewoźników LINAVA, w wyniku wzmożonej kontroli wcale nie wykrywa się więcej niż zwyczajnie naruszeń, tymczasem litewscy przewoźnicy ponoszą z tytułu kontroli ogromne straty, a co gorsza, tracą rynek usług, bo wielu europejskich eksporterów rezygnuje z litewskich przewoźników.
Zdaniem obserwatora dziennika „Lietuvos rytas” Mariusa Laurinavičiusa, właśnie pierwiastek ekonomiczny, a nie polityczny, przeważa w rosyjskich decyzjach względem litewskich produktów. Analityk zauważa, że rosyjska gospodarka ma się nie najlepiej, toteż pozbycie się z rosyjskiego rynku litewskich towarów i usług pozwoli rodzimym przedsiębiorcom zająć pustkę po Litwinach.
Rosyjski rynek przewozów samochodowych jest od lat zdominowany przez litewskich przewoźników. Również litewski eksport produktów spożywczych, w tym nabiału, zajmuje wysoką pozycję w litewskim eksporcie. Według danych Departamentu Statystyki, w okresie stycznia-lipca eksport litewskich produktów mleczarskich w rosyjskim kierunku zajmował prawie 34 proc. ogółu. Więcej (około 55 proc.) nabiału Litwa eksportuje tylko do krajów Unii Europejskiej. Podobna sytuacja jest w eksporcie litewskiej produkcji mięsnej oraz rybnej. Toteż wydaje się nieprzypadkowym, że po wtorkowym wstrzymaniu eksportu litewskiego nabiału, w rosyjskich mediach pojawiły się pogłoski, że Moskwa przygotowuje się też do ograniczenia litewskiego eksportu mięsa i ryb.
Litwa próbuje bronić się szukając pomocy w Brukseli. Przedstawiciele Komisji Europejskiej już apelowali do rosyjskich władz o zaniechanie polityki dyskryminacyjnej w relacjach gospodarczych z Litwą. We wtorek, 8 października, na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego została też omówiona kwestia rosyjskich sankcji przeciwko litewskim przewoźnikom. Z kolei komisarz polityki zdrowia Komisji Europejskiej Tonio Borg oświadczył, że KE ma pełne zaufanie do bezpieczeństwa produktów z Litwy, zaś Rosja stosuje zbyt rygorystyczne i nieuzasadnione bezpieczeństwem zdrowia konsumentów wymagania dla litewskiego eksportu.
Od tych oświadczeń sytuacja jednak nie zmienia się, przynajmniej szybko, na korzyść Litwy. A czas jest tu najważniejszy, bo litewscy przewoźnicy już od miesiąca ponoszą codziennie milionowe straty z powodu wzmożonej kontroli.
Teraz straty poniosą litewskie zakłady mleczarskie. Co gorsza, że po tymczasowej utracie rosyjskiego rynku litewskie produkty mogą już nigdy nie odzyskać swojej pozycji. Tym bardziej, że do zajęcia niszy po litewskich serach i twarogach jest wielu chętnych. Łotewska minister rolnictwa Laimdota Straujuma już oświadczyła, że jej kraj może zwiększyć eksport nabiału do Rosji. Zaapelowała też do krajowych producentów, żeby szczegółowo przestrzegali rosyjskich norm sanitarnych oraz zapowiedziała wzmożoną kontrolę na rynku, by wstrzymany przez Rosję litewski eksport nabiału nie trafił po cenach dumpingowych na łotewski rynek.