Rząd intensywnie pracuje nad projektem nowej elektrowni atomowej, przeciwko budowy której wypowiedziało się prawie 63 proc. uczestników ubiegłorocznego referendum, które odbywało się razem z wyborami parlamentarnymi. Wówczas glosy swe oddało ponad 53 proc. obywateli, choć ich zdanie miało charakter doradczy. Niemniej prezes zwycięskiej w wyborach 2012 roku Partii Socjaldemokratów, a dziś również premier kraju, Algirdas Butkevičius, zapowiadał wtedy, że jego ekipa rządząca uwzględni wyniki referendum ws. dalszych planów atomowych.
Planów tych jednak nie zaniechano i dziś rząd pracuje nad nowym projektem elektrowni atomowej, który – według urzędników rządowych – jest „doprecyzowanym planem” poprzedniej ekipy. Premier Butkevičius mówi, że nowy projekt zostanie przedstawiony opinii publicznej i zapowiada nowy „atomowy plebiscyt”. Jego zdaniem poprzednie referendum było przeprowadzone ws. konkretnego, a przede wszystkim kosztownego planu budowy elektrowni atomowej, który forsowała poprzednia ekipa.
— Dziś zapewne słyszeliście, że jego (projektu — red.) koszty są znacznie niższe, niż były przedstawiane przez poprzedni rząd. Sądzę jednak, że dla uszanowania społeczeństwa będzie potrzebne jeszcze jedno referendum i będziemy musieli zapytać ludzi — powiedział w czwartkowym (17 października) wywiadzie dla mediów premier kraju.
— Nie chodzi tu o żadne cyferki, o żadne obliczenia. Niech władza nie struga durnia i nie udaje, że w referendum chodziło jedynie o koszty! Społeczeństwo powiedziało „nie” elektrowni atomowej przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa — powiedział w rozmowie z „Kurierem” lider Związku Chłopów i Zielonych Ramūnas Karbauskis, a prywatnie jeden z największych na Litwie farmerów. Uważa on, że forsując projekt atomówki, zarówno poprzednia, jak i obecna ekipa protegują interesy partnera projektu, japońskiego konsorcjum „Hitachi”.
— Japończycy za wszelką cenę chcą pozbyć się nikomu niepotrzebnych technologii, dlatego dziś idą na ustępstwa finansowe, o których mówi się jako o polepszeniu wcześniejszego projektu. Zmieniają się więc cyfry, lecz pod względem bezpieczeństwa wciąż jest to ten sam stary projekt, przeciwko któremu społeczeństwo wypowiedziało się w referendum — zaznacza Karbauskis. Uważa też, że jeśli dojdzie do nowego referendum, to społeczeństwo odrzuci ten projekt z jeszcze większą przewagą.
Z przedstawionych przez prezesa „Lietuvos energija” Daliusa Misiūnasa danych wynika, że japońska strona faktycznie sugeruje lepsze warunki finansowania budowy elektrowni atomowej, co obniża koszty udziału Litwy w tym projekcie. Jak powiedział Misiūnas, Japończycy gotowi są zwiększyć z 45 proc. do 80 proc. kosztów projektu pulę kredytową ze swojej Agencji Eksportu. Według szefa „Lietuvos energija”, oznacza to, że Litwa będzie mogła pożyczyć z tej puli nie 3 lecz 4,5 mld litów na budowę elektrowni. Japońska agencja sugeruje też zmniejszenie oprocentowania kredytu, który byłby udzielony partnerom projektu na okres 24 lat.
Według Misiūnasa, japońskie ustępstwa finansowe zmniejszałyby koszty produkcji z 19,5 do 21,5 ct za kWh.
— Jednak, żeby ta cena była ostateczną, musimy odpowiedzieć na wiele pytań i podzielić się odpowiedzialnością. Nie możemy więc udowodnić, że będzie ona konkurencyjną — poinformował szef litewskiego koncernu energetycznego.
Według proponowanego projektu, całkowite koszty budowy elektrowni sięgałyby 17,3 mld litów, a uwzględniając wahania oprocentowania i inflację koszty te ewentualnie wzrastałyby do 23,5 mld litów. Litewski wkład wyniósłby 6-6,8 mld. Resztę kosztów ponosiliby partnerzy projektu. Litwa miałaby 38 proc. udziałów w nowej elektrowni, koncern „Hitachi” i Łotwa miałyby po 20 proc. udziałów, a Estończycy 22 proc. Procentowo Litwa mogłaby liczyć na około 500 megawatów energii elektrycznej z nowej elektrowni.
Jak zauważa Karbauskis, jest to sytuacja absurdalna, bo już dziś litewscy rolnicy bez miliardowych inwestycji mogliby produkować 200 megawatów prądu z obornika.
— Niestety, wszelkie projekty z pozyskiwaniem energii z gazu z obornika są dziś blokowane przez struktury rządowe — wyjaśnia Karbauskis.