Więcej

    Szczyt jest, partnerstwa z Ukrainą na razie nie ma

    Czytaj również...

     Minister spraw zagranicznych Litwy, Linas Linkevičius, dał do zrozumienia ukraińskim dygnitarzom, że nie mogą liczyć na to, że Unia sprosta ich oczekiwaniom finansowym Fot. archimum
    Minister spraw zagranicznych Litwy, Linas Linkevičius, dał do zrozumienia ukraińskim dygnitarzom, że nie mogą liczyć na to, że Unia sprosta ich oczekiwaniom finansowym Fot. ELTA

    Do zamknięcia piątkowego numeru „Kuriera” nic nie wskazywało, że pierwszy dzień odbywającego się w Wilnie szczytu Partnerstwa Wschodniego przyniesie przełom ws. Ukrainy.

    Porozumienia nie było, mimo że sygnały o ewentualnym podpisaniu umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z tym krajem wczoraj, 28 listopada, wielokrotnie pojawiały się w doniesieniach i przemówieniach uczestników szczytu.

    Co więcej, przywódcy Ukrainy zapowiedzieli, że będą chcieli zmian w umowie, które uwzględniałyby „interesy narodowe Ukrainy”. Za tym określeniem, kryją się konkretne sumy — 20 mld USD w wymiarze rocznym oraz 160 mld euro w ciągu 10 lat – jakie władze Ukrainy próbują wynegocjować od UE za podpisania umowy stowarzyszeniowej.

    Premier i prezydent Ukrainy, Mykoła Azarow i Wiktor Janukowycz przekonują, że Ukraina potrzebuje tych kwot, żeby dostosować się do standardów europejskich wynikających ze stowarzyszenia się z UE oraz na pokrycie strat z powodu reform gospodarczych i politycznych, jak również wynikających z wymogów porozumienia stowarzyszeniowego.

    Wczoraj w Wilnie przedstawiciele ukraińskich władz mogli usłyszeć stanowcze „nie” wobec jakichkolwiek roszczeń finansowych. Jeszcze przed szczytem PW minister spraw zagranicznych Polski, Radosław Sikorski, powiedział, że Unia nie będzie targować się o Ukrainę.
    W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Sikorski podkreślił, że Ukraina zamierza spierać się z Rosją o to, „kto da więcej” w kontekście umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Sikorski wskazał Ukraińcom na Mołdawię, jako przykład właściwej integracji europejskiej.
    „Dla Ukrainy najlepszym przykładem niech będzie Mołdawia, która nie targując się, wprowadza reformy, dzięki czemu dostaje pomoc unijną w przeliczeniu na mieszkańca na poziomie krajów u progu członkostwa” — twierdzi szef polskiej dyplomacji.

    Mołdawskie staranie w procesie integracyjnym są doceniane przez Brukselę nie tylko w wymiarze finansowym.
    Wczoraj w Wilnie unijny komisarz ds. rozszerzenia Štefan Füle ogłosił kolejną dobrą wiadomość dla Mołdawii. Komisarz powiadomił uczestników szczytu PW, że Komisja Europejska podjęła decyzję o zniesienie dla obywateli Mołdawii reżimu wizowego strefy Schengen. Obowiązek wizowy zostanie zniesiony po zakończeniu procedury w Parlamencie Europejskim.

    Füle odniósł się też do ukraińskich roszczeń finansowych, które rzekomo potrzebne są na zrekompensowanie ubytków ewentualnego spadku wymiany handlowej z Rosją oraz spowodowane modernizacją ukraińskiej gospodarki. Unijny komisarz oświadczył, że Bruksela nie żąda od Ukrainy zerwania handlu ze swoim wschodnim sąsiadem. Zauważył też, że koszty modernizacji gospodarki należy traktować jako inwestycje, a nie straty. Dodał przy tym, że absolutnie nie zgadza się z wyliczeniami tych kosztów przez stronę ukraińską.
    Również minister spraw zagranicznych Litwy, Linas Linkevičius, dał do zrozumienia ukraińskim dygnitarzom, że nie mogą liczyć na to, że Unia sprosta ich oczekiwaniom finansowym. Dając do zrozumienia, że nie mają, na co liczyć, minister powiedział, że ukraińska strona musi wiedzieć, że Unia nie prowadzi podwójnej księgowości. Linkevičius powtórzył też wcześniejsze stanowisko Unii, że Bruksela nadal jest gotowa do podpisania umowy z Ukrainą.

    Były doradca ukraińskiego prezydenta, Taras Czornowił, nie wyklucza, że Janukowycz może podpisać umowę w ostatniej chwili, czyli pod koniec szczytu w piątek, 29 listopada. Wcześniej, w wywiadzie dla polskiej agencji PAP, Czornowił powiedział, że Janukowycz próbuje wynegocjować jak najlepsze dla siebie warunki i umowę może podpisać nawet w ostatniej chwili.
    O podpisanie umowy bez stawiania Ukrainie żadnych warunków wczoraj zaapelowała do władz UE była premier Julia Tymoszenko, która obecnie jest w więzieniu. Zachód uznaje ją za więźnia politycznego, toteż uwolnienie Tymoszenki było jednym z warunków Unii podpisania umowy z Ukrainą. Jeszcze kilka dni wcześniej Tymoszenko oświadczyła, że nie chce wolności kosztem zerwania integracji europejskiej Ukrainy. Zresztą unijni negocjatorzy w ostatnich tygodniach już nie domagali się tak ostro uwolnienia więźnia politycznego, jak na początku negocjacji.
    ***
    Dzisiaj, 29 listopada, setki tysięcy Ukraińców będą przekonywały swoje władze i liderów unijnych do podpisania umowy. Na piątek, na Ukrainie jest zaplanowany żywy Szlak Europejski na wzór Szlaku Bałtyckiego. Setki tysięcy ludzi utworzą żywy łańcuch z centrum Kijowa, gdzie od kilku dni odbywają się wielotysięczne manifestacje proeuropejskie, aż do granicy z Polską.

     

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...