Dzisiaj, 12 grudnia, w żłobku-przedszkolu w Awiżeniach w rejonie wileńskim odbędzie się uroczystość oficjalnego otwarcia placówki. Od chwili podpisania umowy z samorządem rejonu wileńskiego w grudniu 2010 roku w ciągu 3 lat praktycznie od zera wyrósł nowoczesny, dostosowany do potrzeb dzieci i ich wychowawców, wyposażony w najniezbędniejsze środki i cieszący oko kolorowy budynek. Przetarg na jego budowę wygrała i projekt zrealizowała wileńska spółka budowlana „Chanita” kierowana przez dyrektora Józefa Chaninowiczem na czele.
— Mamy u siebie 80 dzieci w wieku od 2 do 6 lat — o dniu dzisiejszym żłobka-przedszkola opowiada dyrektor Regina Olechnowicz. – Są tu 4 grupy: „Koraliki” i „Krasnoludki” z polskim językiem nauczania oraz „Boružėlė” i „Smalsučiai” — z litewskim. Jest nas teraz więcej, no i, co tu kryć — w nowym budynku mamy nieporównywalnie lepsze warunki.
Jeszcze przed 3 laty przedszkole w Awiżeniach mieściło się w pobliskiej „chatce”, która mogła przyjąć góra 30 maluchów. Zresztą nawet z tak niedużą liczbą wychowanków było ciasno i niewygodnie, gdyż jedna z grup mieściła się między łazienką a kuchnią. Teraz stary budynek jest poddawany gruntownej renowacji, wymienia się w nim m. in. system grzewczy, tak, by przedszkole mogło zmieścić kolejne dzieci z gminy awiżeńskiej. Dyrektor przewiduje tu otwarcie nowej grupy już po Nowym Roku.
Tymczasem nowy budynek już od progu otula ciepłem i wrażeniem jasności. Tajemnica się kryje w nowoczesnych przeszklonych przestrzeniach, które nie zatrzymują światła. Przedszkole żyje oczekiwaniem świąt — w powietrzu wirują dekoracje, przygotowane przez panie przedszkolanki, okazała drewniana szopka czeka na przyjście Zbawiciela — wiele serca w jej zbudowanie włożyli rodzice.
O tym, że ta placówka przedszkolna jest na miarę współczesnych wymogów, przekonujemy się na własne oczy: ma ono własne autonomiczne ogrzewanie z kotłownią na gaz, dużą kuchnię wyposażoną w nowoczesny sprzęt (są tu kuchenki, lodówki, miksery, roboty kuchenne) plus mniejsze kuchnie przy każdej grupie, w których się przechowuje i zmywa naczynia. Do pełnego obrazu nadmienić by trzeba o ogrzewanych podłogach, szczelnych oknach, odpowiednich łazienkach, przytulnych sypialniach w obłoczki. Całości dopełnia dużo jasnej przestrzeni.
Pełna suma za jednodniowy pobyt dziecka wynosi tu 7,16 Lt.
— 30 proc. wydatków na wyżywienie dzieci kompensuje nasz samorząd — mówi Regina Olechnowicz, — dlatego faktycznie dzienny pobyt dziecka kosztuje rodziców 5,01 Lt.
Nad rozwojem i bezpieczeństwem dzieci czuwa 6 wychowawczyń. Dyrektor się cieszy, że wypadło jej pracować z rzetelnym i zgranym zespołem:
— Panie w przedszkolu są naprawdę bardzo życzliwe, pracują z wielkim oddaniem. Zwłaszcza teraz, kiedy przed świętami mamy naprawdę urwanie głowy, okazało się, że mogę liczyć na swych pracowników nawet po godzinach pracy.
Ogółem jest tu zatrudnionych na etatach 22 pracowników.
— Dbamy o to, by dzieci wszechstronnie się rozwijały — mówi dyrektor Olechnowicz.
Jest tu osobna sala zajęć edukacyjnych, gdzie dzieci dodatkowo mogą rozwijać swoje zdolności plastyczne, taneczne i muzyczne. Rasa Balčiūtė-Šaltinienė prowadzi z dziećmi zajęcia z ceramiki, w trakcie których małe rączki rozwijają swe zdolności manualne.
Gytis Riabovas prowadzi dodatkowe zajęcia z choreografii. Zajęcia muzyczne dla dzieci prowadzi Marina Bidlauskienė.
Nad poprawnością wymowy dzieci czuwa logopeda Edyta Romanowska-Čepėnienė, jest też pedagog socjalny Bożena Butkiewicz.
— Można powiedzieć, że już mamy zajęcia dodatkowe z języka litewskiego — dodaje pani dyrektor. — Nic na siłę, ale rodzice zgłosili taką prośbę, więc staramy się spełniać ich oczekiwania.
W gorączce przedświątecznych przygotowań i w trakcie dopinania wszystkich spraw na ostatni guzik toczy się codzienne życie przedszkola.
W grupie „Krasnoludków” u pań Reginy Macenkiewicz i Aliny Urbanowicz dzieci pałaszują właśnie drugie śniadanko: we wtorkowym menu — pomarańcza i soczek. Dzieciarnia siedzi grzecznie przy zgrabnych stolikach pomalowanych w pastelowe kolory, na wygodnych kolorowych krzesełkach. Spotykają nas od progu zaciekawione ufne spojrzenia maluchów, zainteresowanie wśród nich wzbudza aparat fotograficzny. Dziewczynki z miejsca ustawiają się (raczej: układają się) do pozowania. Panie się postarały o odpowiedni świąteczny wystrój każdej sali, każda wygląda inaczej, niepowtarzalnie — tutaj na ścianie grube sympatyczne bałwanki, noworoczne skarpety kryją niespodzianki.
Grupą „Boružėlė” opiekują się panie Lina Skinderienė i Bożena Butkiewicz, w grupie „Smalsučiai” pracują panie Jadvyga Grigienė i Justina Sivinskaja. Na ścianach widać wystawę prac dziecięcych — trochę rozmazane bałwanki budzą ciepłe uczucia. Panie cieszą się, że mają dobre dzieci, zaznaczają, że są niezwykle aktywne, zwłaszcza lubią uczestniczyć w przedstawieniach teatralnych, i — bardzo czekają na Mikołaja.
W jednej z pustych sal (reszta grupy jest na zajęciach muzycznych) popłakuje maluszek.
— Przechodzi właśnie okres adaptacyjny — mówi pani dyrektor. — Jest u nas od niedawna, tak sobie żartujemy, że jak dziecko trzeba przyzwyczaić do przedszkola, to od razu trafia do niani Ireny Bielawskiej. Z nią dzieci czują się szczególnie bezpiecznie. Nawet jak już podrosną, przychodzą, żeby się po prostu na chwilkę przytulić.
W przestronnej auli przy ozdobionej choince starszaki ze swymi paniami Jowitą Juchniewicz i Aliną Urbanowicz ćwiczą głośno i z przejęciem wykonanie kolęd. O odpowiedni sprzęt nagłaśniający oraz komputerowy zadbał tegoroczny Mikołaj firmujący się znakiem „Chanita”.
— Bardzo mi brakuje bezpośredniego kontaktu z dziećmi — W przedszkolu pracuję już od ponad 30 lat, ale tak się składa, że w tym roku sprawuję wyłącznie obowiązki administracyjne. Ta praca organizacyjna bardzo pochłania i czuję, że realizuję się w tym, co robię, choć żałuję, że przez to mam mniej kontaktu z dziećmi — mówi dyrektor, która zna z imienia każdego najmniejszego i największego podopiecznego — mówi dyrektor Regina Olechnowicz.
***
Budowa żłobka-przedszkola w Awiżeniach wraz z wyposażeniem kosztowała samorząd rejonu wileńskiego blisko 3,1 mln litów, choć są to cyfry przybliżone, gdyż trwa jeszcze zakup ostatniego niezbędnego wyposażenia. Przedszkole w Awiżeniach jest piątą z kolei placówką przedszkolną, wybudowaną w rejonie wileńskim w ciągu ostatnich 8 lat. W okresie niepodległości wyrosły przedszkola w Ławaryszkach, Rudominie, Mickunach, Niemenczynie.