Polski Ośrodek KARTA i litewskie Centrum Badania Ludobójstwa i Ruchu Oporu Mieszkańców Litwy podjęły się dyskusji „ponad podziałami”.
Tematem do dyskusji miały być opublikowane w 74. numerze KARTY materiały źródłowe — pamiętniki, wspomnienia, listy, wywiady, tajne depesze, doniesienia litewskich polityków, urzędników, naukowców i redaktorów, które przedstawiały litewski punkt widzenia na wzajemne stosunki lat 1920-38. Kolejne materiały — opublikowane w KARCIE nr 78 — uzupełniały obraz fragmentami dziennika Michała Romera — pisanego z perspektywy Kowna, lecz po polsku — o pierwszych miesiącach II wojny. Zdaniem redakcji czasopisma, właśnie ta wojna, a nie relacje między Polakami a Litwinami, zdecydowała o powojennej przynależności Wilna.
Dyskusja — zorganizowana w Sali Konstytucyjnej litewskiego Sejmu — nie do końca udała się, bo zamiast dyskusji nad materiałami źródłowymi (na co liczyła polska strona) powielano stereotypy wzmacniane wzajemnymi pretensjami w relacjach polsko-litewskich. Okazało się bowiem, że oprócz autorów opracowań materiałów źródłowych — Jana Sienkiewicza i młodego historyka Mindaugasa Sereičikasa — i wydawców KARTY — nikt z uczestników „nie zdążył” zapoznać się z materiałami do dyskusji. Jej ton zadali więc patriarcha litewskich konserwatystów, europoseł Vytautas Landsbergis i litewska ambasador w Polsce Loreta Zakarevičienė. W swoich wypowiedziach inaugurujących dyskusję polityk i dyplomatka niewiele odbiegali od wcześniejszych swoich ocen litewsko-polskich relacji, Polski i Polaków na Litwie.
Zdaniem profesora Landsbergisa, cała problematyka ciążąca nad polsko-litewskimi relacjami wywodzi się z podstępnej zdrady i złamania przez Polaków Umowy Suwalskiej zaraz po jej podpisaniu, w wyniku czego doszło do „okupacji” Wilna i Wileńszczyzny. W przekonaniu profesora, nie można przejść do rzeczowej dyskusji nad stanem relacji polsko-litewskich nie poddając ocenie „szarej strefy, jaka zaistniała po złamaniu Umowy Suwalskiej”.
— Wilno nie jest jakimś kawałkiem zwykłej ziemi, lecz po polskiej stronie ktoś nie rozumie, dlaczego Litwini stanowczo, ale pokojowo walczyli o swoją stolicę — mówił Vytautas Landsbergis. W jego przekonaniu, sytuacja sprzed prawie 100 laty rzutuje również na obecne relacje polsko-litewskie i relacje Litwinów z Polakami na Litwie. Przy tym tradycyjnie nie wymieniając konkretnych nazw i nazwisk Landsbergis zarzucił, że niektóre siły polityczne i dziś próbują wykorzystywać antagonizmy dla doraźnych celów politycznych. Profesor zaznaczył przy tym, że „w litewskich szkołach na Wileńszczyźnie uczy się wiele dzieci z polskich rodzin” i nie ma tam żadnych sprzeczności w przeciwieństwie do „innych szkół”.
Landsbergis powiedział też, że obydwie strony diametralnie mijają się w ocenach niektórych faktów i rzeczy, jak na przykład działalności Armii Krajowej na Litwie. Jak zauważył, w Polsce AK jest oceniana pozytywnie, tymczasem w opinii litewskiej AK było „organizacją terrorystyczną”.
— W tych ocenach trudno będzie nam znaleźć wspólny język, ale widocznie trzeba go szukać — powiedział Landsbergis.
Uczestniczący w spotkaniu prezes i redaktor naczelny KARTY Zbigniew Gluza, ubolewał z kolei, że wciąż nie udaje się stronom polskiej i litewskiej przejść ponad podziałami i wzajemnymi oskarżeniami i rozpocząć dyskusji nad materiałami źródłowymi przedstawiającymi litewską rację stanu i polską ws. przynależności Wileńszczyzny i wzajemnych relacji. Zdaniem redaktora Gluzy, taka dyskusja jest bardzo potrzebna dla znalezienia wspólnego języka i zrozumienia. W tym kontekście polscy uczestnicy spotkania byli nieco zaskoczeni, że tak ważna, ich zdaniem dyskusja, nie znalazła większego zainteresowania ani litewskich naukowców, ani polityków, ani mediów, którzy w ogóle pominęli uwagą polsko-litewską dyskusję.