Jeśli Francuzi zazwyczaj zaczynają szukać kobiety, gdy nie widzą jawnej przyczyny jakiejś sprawy, to na Litwie kobiety, wydaje się, szuka się po to, żeby ukryć jawne przyczyny sprawy. Poszukiwanej listami gończymi posłance i nieformalnej liderce partii „Szlak Odwagi” Nerindze Venckienė prokuratura stawia zarzuty niewykonywania orzeczenia sądu oraz utrudniania prawnego przekazania matce jej dziecka.
Chodzi o głośny na cały świat tzw. skandal pedofilski w Kownie, który wybuchł po podwójnym zabójstwie dokonanym przez „ojca mściciela” — Drąsiusa Kedysa — na domniemanym gwałcicielu i stręczycielce jego córki. Choć sam Kedys, jak też co najmniej kilka osób związanych z tą sprawą, zginął w podejrzanych okolicznościach lub, jak twierdzi jego siostra, Neringa Venckienė, został zamordowany z polecenia domniemanego „klanu pedofilów”.
Venckienė próbowała dochodzić swojej prawdy co do okoliczności śmierci Drąsiusa oraz ujawnienia domniemanych stręczycieli jego córki, aż doszła do ławy poselskiej stojąc na czele partii „Szlak Odwagi” nazwanej na cześć brata („Drąsius” od „drąsa”, co w tłumaczeniu oznacza „odwaga”). Przedtem Venckienė odebrano córkę brata oraz pozbawiono praw opiekunki nad dzieckiem. Swoją walkę kontynuowała w Sejmie, jako posłanka, ale w kwietniu ubiegłego roku, po pozbawieniu jej nietykalności poselskiej, Venckienė zniknęła i do dziś nie wiadomo, gdzie posłanka przebywa. Niemniej, według nieoficjalnych informacji, posłanka w tym samym czasie potrafiła rozwieść się z pozostającym na Litwie mężem oraz zabrać ich wspólne dziecko.
Według policyjnych źródeł, posłanka może mieszkać w Chicago w Stanach Zjednoczonych. Prokuratura natomiast twierdzi, że nie może ustalić miejsca stałego pobytu Venckienė. O tym w tym tygodniu Sejm poinformował pełniący obowiązki prokuratora generalnego Darius Raulušaitis. Co więcej, prokurator powiedział, że nawet słynne FBI nie może ustalić nowego adresu zamieszkania posłanki. Z taką prośbą do amerykańskich agentów wcześniej zwrócili się litewscy prokuratorzy.
Raulušaitis wyjaśnił też, że Litwa nie może zwrócić się do USA o ekstradycję posłanki, bo inkryminowane jej czyny są niegroźne i nie kwalifikują się do warunków ubiegania się o ekstradycję.
Posłanki szuka nie tylko prokuratura, żeby przedstawić jej zarzuty i przesłuchać w sprawie, ale również Sejm. W przyszłym tygodniu — 19 czerwca — w parlamencie ma się odbyć głosowanie nad pozbawieniem posłanki mandatu. Sejmowy Statut określa jednak, że o głosowaniu ws. impeachmentu oskarżany poseł musi być pisemnie osobiście poinformowany z potwierdzeniem odbioru. Kancelaria Sejmu nie wie, a prokuratura i policja niewiele może w tym pomóc, na jaki adres należy wysłać zawiadomienie Venckienė o przygotowywanej w przyszłym tygodniu procedurze pozbawienia jej mandatu poselskiego. I choć kierownictwo Sejmu znalazło pewien sposób na skontaktowanie się z poszukiwaną — zawiadomienie umieszczono na stronie internetowej parlamentu oraz rozpowszechniono za pośrednictwem agencji informacyjnych — to dla wielu posłów tego może być za mało, żeby mogli oni głosować za odebraniem posłance mandatu bez obaw, że naruszają założenia Statutu.
Może to być formalną, ale ważną przyczyną odrzucenia postanowienia o pozbawieniu Venckienė praw poselskich. Przewodnicząca Sejmu Loreta Graužinienė po środowym spotkaniu z prokuratorem przyznała, że Sejm będzie musiał poważnie zastanowić się nad konsekwencjami ewentualnego naruszenia Statutu, aczkolwiek potrzeba pozbawienia posłanki mandatu u większości posłów nie budzi wątpliwości. Wątpliwość tę ostatecznie rozwiewa niedawne orzeczenie Sądu Konstytucyjnego, który uznał, że posłanka nieuczestnicząca od ponad roku w posiedzeniach parlamentu i pracach komisji i komitetów sejmowych złamała przysięgę poselską oraz naruszyła Konstytucję.
A według tejże Konstytucji — może być pozbawiona za to mandatu poselskiego w drodze procedury impeachmentu. Jednak jeśli za decyzją o rozpoczęciu procedury głosowało aż 75 posłów z 140 obecnych (Venckienė jest 141), to wyników głosowania o pozbawieniu jej mandatu na razie nie można przewidzieć. Jednoznacznie za tym opowiadają się dwie opozycyjne partie — Związek Ojczyzny/ Chrześcijańscy Demokraci Litwy oraz Ruch Liberałów. Jednak patriarcha konserwatystów, Vytautas Landsbergis, od początku skandalu broni Venckienė, toteż jego stanowisko może rozbić zapowiadany przez kierownictwo partii monolit w głosowaniu nad impeachmentem. Również największa partia koalicji rządzącej — Partia Socjaldemokratów — nie jest jednolita w tej sprawie. Z kolei partia „Porządek i Sprawiedliwość” w ogóle nie widzi możliwości głosowania, bo jak oświadczył skandaliczny starosta frakcji tej partii, poseł Petras Gražulis, ma podejrzenia, że Venckienė, podobnie jak wielu innych figurantów „skandalu pedofilskiego”“, już nie żyje. Niemniej, w mediach litewskich co jakiś czas pojawiają się zdjęcia użytkowników portali społecznościowych, na których widać spacerującą po Chicago kobietę podobną do poszukiwanej posłanki.