Wynagrodzenie minimalne dopiero co wzrosło o 35 litów, a rządzący dyskutują już nad kolejną podwyżką. Jeżeli koalicjanci porozumieją się, to płace wzrosną od lipca przyszłego roku o około 30 euro, bo ta waluta będzie u nas obowiązywała już od 1 stycznia.
Według premiera Algirdasa Butkevičiusa, warunkiem do podwyżki płacy minimalnej będzie stabilność gospodarcza kraju.
Wprawdzie rządzący będą jeszcze musieli domówić się ws. źródła finansowania podwyżki minister finansów Rimantas Šadžius twierdzi, że dodatkowych środków w budżecie nie ma i nie będzie. Premier proponuje więc ciąć wydatki państwowe, żeby z zaoszczędzonych środków sfinansować podwyżkę płacy minimalnej. Szef rządu będzie też musiał przekonać do cięć swoich partnerów koalicyjnych, ale przede wszystkim znaleźć środki na podwyżki wynagrodzeń najniżej uposażonych urzędników państwowych i pracowników sektora państwowego.
Bo ci, na przykład nauczyciele, policjanci, od dłuższego czasu domagają się wzrostu zamrożonych wynagrodzeń, które w kontekście wynagrodzeń unijnych są tragiczne. Jak wynika z ostatnich danych Eurostatu, wynagrodzenie litewskich pedagogów według siły nabywczej jest jednym z najmniejszych wśród krajów unijnych. Gorzej, czyli mniej, zarabiają jedynie rumuńscy nauczyciele.
Pod względem wynagrodzenia minimalnego nasz kraj w unijnych zestawieniach również nie zajmuje wyższych pozycji.
Tu wyprzedzamy jeszcze kolejnego nowicjusza unijnego z regionu bałkańskiego — Bułgarię. Najmniej zarabiający Rumuni i Bułgarzy w 2014 roku otrzymywali odpowiednio 191 i 174 euro wynagrodzenia. Ich koledzy na Litwie do 1 października otrzymywali w litach równowartość 290 euro. Do 2014 roku wynosiło ono równowartość 244 euro. Wzrost o 150 litów nastąpił od 1 stycznia 2014 r. A po ostatniej październikowej podwyżce o kolejne 35 litów obecnie minimalna płaca na Litwie wynosi równowartość 300 euro.
Ostatnio częste podwyżki popularnie nazywanego „minimum” mogą cieszyć każdego, kto to minimum otrzymuje, albo też tych, których wysokość zarobków zależy od płacy podstawowej. Niemniej podwyżki te ledwo pozwalają Litwie uciekać przed pozycją unijnego outsidera, bo zarówno Rumuni i Bułgarzy również intensywnie starają się przybliżyć swoje płace minimalne do średniej unijnej. Z kolei nasi sąsiedzi — Łotwa i Estonia — które jeszcze do niedawna dzieliły z nami na przemian trzecią od końca pozycję najmniejszych wynagrodzeń minimalnych, nie tylko zostawili nas na stałe na tej pozycji, ale też poszli do przodu. Najmniej zarabiający Łotysze już w tym roku dostają 320 euro miesięcznie, a Estończycy 355 euro.
Tyle, według prognozy analitycznej „Swedbanku” najmniej uposażeni Litwini będą prawdopodobnie zarabiali dopiero za dwa lata. Pod warunkiem oczywiście, jeśli obecna dynamika wzrostu płac minimalnych nie osłabnie. A jest imponująca na tle unijnego zestawienia. Jak wynika z danych Eurostatu, ostatnie podwyżki o ponad 20 proc. wywindowały Litwę na lidera pod względem dynamiki wzrostu wynagrodzenia minimalnego. Jednak w perspektywie dłuższego okresu oraz po uwzględnieniu inflacji, od 2008 roku minimalne wynagrodzenie na Litwie faktycznie zmniejszyło się prawie o 1 proc. Tymczasem płace minimalne naszych „rywali” do tytułu unijnego outsidera płacowego — Bułgarów i Rumunów — w tym samym okresie faktycznie wzrosły odpowiednio o 8 i 16 proc.
Mimo to, każda podwyżka, nawet ta minimalna o 35 litów, wzbudza na Litwie wiele kontrowersji. Najmniej zarabiający są bowiem przekonani, że podwyżki są za małe. Pracodawcy natomiast uważają, że są za wysokie i za częste i że doprowadzą ich do bankructwa. Jednak jak zauważa Valdas Sutkus z Litewskiej Konfederacji Pracodawców, po każdej podwyżce minimalnego wynagrodzenia obawy przedsiębiorców nie sprawdzają się. Aczkolwiek to głównie przedsiębiorcy finansują wzrost wynagrodzeń, bo ostatnia, na przykład, podwyżka o 35 litów, każdego pracodawcę kosztuje 46 litów miesięcznie. Obecnie minimalna płaca w wysokości 1 035 litów z podatkami pracodawców kosztuje 1 357 litów. Pracownik „na rękę” otrzymuje 870 litów, a państwo kasuje resztę — 487 litów z tytułu podatków i składek ubezpieczeniowych.
Według Urzędu Statystycznego, w 2013 roku minimalną stawkę otrzymywało 10,5 proc. pracujących (98,3 tys. osób). Najwięcej (12,9 proc.) najmniej uposażonych (78,3 proc.) było zatrudnionych w sektorze prywatnym. W „budżetówce” było ich 6,1 proc. (19,9 tys.) od ogółu zatrudnionych.
MINIMUM W UNII
Minimalne wynagrodzenie w krajach ościennych — Estonii, Łotwie i Polsce — wynosi obecnie odpowiednio 320, 355 oraz 400 euro.
Średnie unijne „minimum” wynosi 748 euro. Największe jest w Luksemburgu — 1 921 euro. Najniższe, ponad 11-krotnie niższe, jest w Bułgarii. Litewska płaca minimalna jest „tylko” 6,5-krotnie mniejsza od luksemburskiego „minimum”.
W Unii Europejskiej wynagrodzenie minimalne stosuje 21 krajów. Od 2015 roku regulację płacową wprowadzają też Niemcy. W pozostałych krajach płaca minimalna jest regulowana poprzez umowy zespołowe lub ustalana dla poszczególnych branż.