Zapoczątkowany w tym roku proces wyrównywania zmniejszonych w okresie kryzysu (2010-2011) emerytur nie gwarantuje, że każdy z dzisiejszych emerytów dożyje końca tego procesu. Pierwsze bowiem rekompensaty (20 proc. zaległości) właśnie trafiły na konta i do portfeli emerytów.
Ostatnie zaś zostaną wypłacone dopiero w końcu 2016 roku. Ten proces obejmuje jednak tylko części emerytur, bo nie dotyczy on pracujących seniorów. Kiedy tamci dostaną wcześniej zabrane im emerytury — tego dziś nikt nie prognozuje.
„Pieniędzy można nie mieć w młodości, ale nie na starość” — mówił wybitny amerykański dramatopisarz Tennessee Williams. Tymczasem litewski rząd kieruje się widocznie mądrością irlandzkiego, wybitnego też dramatopisarza Oscara Wilde’a, który mówił, że „starość we wszystko wierzy. (…)”. Rząd przekonuje emerytów, że wcześniej czy później otrzymają to, co im się należy. Premier Algirdas Butkevičius we wtorek, 9 grudnia, odrzucił bowiem propozycję stojących na czele opozycji konserwatystów — Związku Ojczyzny/Chrześcijańscy Demokraci Litwy, żeby rekompensaty wypłacić jednorazowo wszystkim emerytom zaraz po nowym roku. Andrius Kubilius, lider konserwatystów, a zarazem premier rządu, który ciął emerytury w latach 2010-2011, napisał w swoim komunikacie, że rząd mógłby już teraz pożyczyć 700 mln litów potrzebnych na jednorazową spłatę rekompensaty. Jego zdaniem, rządzący nie godzą się jednak na takie rozwiązanie, bo rzekomo chcą przeciągnąć proces rekompensat do końca 2016 roku, kiedy to wypłata ostatniej zaległości dla emerytów zbiegnie się w terminie z wyborami parlamentarnymi.
„Do tego czasu socjaldemokraci (stojąca na czele koalicja rządząca premiera Algirdasa Butkevičiusa — przyp. red.) będą mieli dobrą okazję do reklamowania się wysyłając co kwartał do emerytów powiadomienie o tym, że oni zwracają emerytury, które zły Kubilius im zabrał” — napisał były premier.
Odpowiadając na zarzuty konserwatystów Butkevičius oświadczył, że to oni chcą wykorzystać „ograbionych” wcześniej emerytów, gdyż proponowany przez opozycję termin spłaty wszystkich zaległości zbiegłby się z kolei z kampanią wyborczą do samorządów.
„Tego na pewno nie będzie” — stanowczo oświadczył we wtorek premier Butkevičius. Tudzież wyjaśnił przyczyny swojego sprzeciwu.
Jak tłumaczył, wynika on z próby konserwatystów wpisania kwestii rekompensat emerytalnych do harmonogramu kampanii samorządowej. Drugim, bardziej obiektywnym powodem niezgody premiera, jest sprawa pożyczki. Premier uważa, że zaciąganie prawie miliardowej pożyczki w okresie wprowadzenia na Litwie euro oraz niestabilnej sytuacji geopolitycznej może poważnie zaszkodzić finansom publicznym państwa. Butkevičius wyjaśnia, że rekompensaty będą wypłacane nie z pożyczek, lecz z wzrastających przychodów państwa i proponuje tego się trzymać.
Lider konserwatystów uważa z kolei, że z zapożyczenia się dla litewskich finansów nie wynika żadnego zagrożenia, gdyż wartość pożyczki zwiększyłaby dług publiczny zaledwie 0,45 proc. PKB przy już istniejącym prawie 50 proc. zadłużeniu sektora państwowego. Zdaniem Kubiliusa, dziś Litwa ma też okazję zaciągnąć pożyczkę nisko oprocentowaną, która w dalszej perspektywie może się już nie nadarzyć. Co więcej, lider konserwatystów zauważa, że na samo wysyłanie co kwartał do emerytów powiadomień o wypłaconej już rekompensacie i należnych im zaległościach rząd wyda miliony litów, które można byłoby przeznaczyć na spłatę długu państwa wobec emerytów.
Premier Butkevičius ma jednak podstawy, by nie wierzyć w szczerość troski konserwatystów o emerytury seniorów. Nie dlatego jednak, że w latach 2010-2011 bez żadnych wyrzutów sumienia obcięli im te emerytury, ale przede wszystkim dlatego, że opozycja równolegle chce zablokować wejście w życie przyjętej już ustawy budżetowej. Powodem tych starań są zwiększone o dodatkowe 100 mln litów wydatki publiczne. W tym przypadku konserwatyści uważają, że taki wzrost zagraża stabilności finansów. Zdaniem premiera Butkevičiusa, ta sytuacja pokazuje obłudę konserwatywnej opozycji.
Z kolei Kubilius obłudą, ale rządzących socjaldemokratów, określa proponowany przez nich mechanizm rekompensat. Zauważa on, że to oznacza, iż emerytury i nadal będą rekompensowane ze środków, które faktycznie muszą być przeznaczone na wzrost emerytur. A jak zauważa były premier, te nie były rewaloryzowane od 2008 roku. W przyszłym roku planowany jest wzrost emerytur o symboliczne 16 litów, a dalej emerytury będą znowu zamrożone. Zdaniem opozycji, rząd powinien najpierw rewaloryzować emerytury uwzględniając chociażby inflację i do tych większych emerytur wypłacać rekompensatę.
Póki politycy sprzeczają się nie o swoje pieniądze, ich właściciele — emeryci — cieszą się z wypłaty pierwszej transzy im wcześniej zabranych. Te środki na pewno przydadzą się przed zbliżającymi się świętami.
Dalej zadłużenie będzie wypłacane co kwartał aż do końca roku 2016. Średnia statystyczna rekompensata wynosi 1 000 litów, toteż przykładowo, pod koniec listopada lub na początku grudnia emeryci otrzymają 20 proc. zaległości, czyli około 200 litów. W następnych latach transze spłat wyniosą po 40 proc. rocznie, czyli po 10 proc. kwartalnie. W przypadku średnio statystycznego zadłużenia oznacza to 100 litów co kwartał.
***
W tym roku na spłatę zadłużenia wobec emerytów rząd wyda 90 mln litów, a w dwóch następnych latach po 180 mln litów. Całość rekompensat wyniesie 450 mln litów i obejmie emerytów niepracujących. Z pracującymi emerytami dług państwa wobec nich wynosi około 700 mln litów.