„Będzie! Będzie zabawa! Będzie się działo! I znowu nocy będzie mało” — oczywiście „nocy sylwestrowej” należałoby dodać do tych słów przeboju odchodzącego roku.
Te słowa na pewno zabrzmią z całą mocą na niejednym balu sylwestrowym, bo chyba najtrafniej przekazują atmosferę zabawy w noworoczną noc. Czy będzie jej mało dla chętnych zabawy? To się dopiero okaże. Na razie chętnych brakuje do samej zabawy. Są nieliczne grupy osób, ale jak zauważają organizatorzy imprez, muszą one być bardziej liczne, żeby z ceny wejściówki można byłoby pokryć wszystkie wydatki organizacyjne.
Z tego właśnie powodu Dom Kultury Polskiej w Wilnie zrezygnował z organizacji Balu Sylwestrowego, który w poprzednich latach zbierał wielu Polaków chętnych do wspólnej zabawy w noworoczną noc.
— W tym roku postanowiliśmy zrezygnować z Balu Sylwestrowego, bo nie mieliśmy wielu chętnych. Były poszczególne zapytania, ale organizacja imprezy dla kilkudziesięciu osób byłaby zbyt kosztowna dla nich samych — wyjaśnia w rozmowie z „Kurierem” dyrektor Domu Kultury Polskiej (DKP) w Wilnie Artur Ludkowski. Jak zauważa, Bal Sylwestrowy nie jest codzienną imprezą, bo wiąże się z zatrudnieniem dodatkowego personelu oraz podwójnych dla nich wynagrodzeń za pracę w świąteczną noc. Są to ogromne koszty, które organizatorzy musieliby pokryć z ceny wejściówki. A ta — jak zauważa Ludkowski — zależy od liczby gości.
— Im więcej ich, tym cena biletu na bal jest niższa i odwrotnie — wyjaśnia Ludkowski. Jego zdaniem, brak chętnych do wspólnej zabawy w polskim środowisku ma wiele powodów. Po pierwsze, przed świętami odbywa się wiele polskich spotkań i uroczystości.
— W grudniu mieliśmy nieraz po trzy imprezy dziennie — mówi dyrektor DKP. Być może dlatego, jego zdaniem, ludzie chcą święta spędzić w gronie bliskich, w zaciszu domowym. Najwyżej w wąskim gronie towarzyskim.
Właśnie z takich Balów Sylwestrowych w „wąskim gronie” wyrosła tradycja polskiej noworocznej nocy organizowanej w hotelu „Šarūnas”. Jej organizatorzy mają nadzieję, że i w tym roku impreza odbędzie się, choć przyznają, że wciąż mają wiele wolnych wejściówek. Zdaniem Zbigniewa Sinkiewicza, wileńskiego przedsiębiorcy i znanego muzyka, ale też jednego z organizatorów tej imprezy, w środowisku polskim na Litwie inaczej niż w Polsce brakuje tradycji wspólnego świętowania w noworoczną noc. Jak mówi, o tej różnicy świadczy chociażby fakt, że w Polsce w okresie przednoworocznym kwitnie handel tzw. „sylwestrówkami”, czyli obuwiem, kupowanym specjalnie na Bal Sylwestrowy.
— U nas, na Litwie, jest to w ogóle martwy sezon w handlu obuwiem — zauważa nasz rozmówca.
Zdaniem Artura Ludkowskiego, większa w porównaniu z ubiegłymi latami apatia rodaków do balów noworocznych może też mieć podłoże ekonomiczne.
— Społeczeństwo zamartwia się z powodu wprowadzania po Nowym Roku euro, dlatego być może dalecy są od myślenia o imprezach — zauważa Ludkowski.
Z kolei Sinkiewicz w tym zmartwieniu dostrzega też pozytywny akcent i z tradycyjną dla wileńskiego artysty dozą subtelnego humoru zauważa, że Bal Sylwestrowy jest dobrym sposobem na pozbycie się zmartwień wilniuków z powodu euro.
— Organizowany przez nas Bal Sylwestrowy dla rodaków jest najlepszym sposobem na wymianę waluty — żartuje nasz rozmówca. I dodaje, że zmartwienie z powodu zamiany litów na euro na pewno minie, natomiast wspomnienia ze wspanialej imprezy sylwestrowej spędzonej w gronie znajomych pozostanie na zawsze.
— Organizowany od lat nasz bal dla wielu stał się też miejscem nowych przyjaźni — zauważa Sinkiewicz i dodaje, że Bal Sylwestrowy ma też charakter integrujący polskie społeczeństwo na Litwie. Poza tym, jak mówi organizator imprezy w „Šarūnasie”, dla gości jest przygotowany tradycyjnie obszerny i ciekawy program artystyczny. Przed gośćmi wystąpi, między innymi, światowej sławy artysta cyrkowy Vladas Šeršniovas, który wiele lat pracował w słynnym Cyrku Moskiewskim. Przed gośćmi wystąpią też wileńscy artyści, m. in. Krzysztof Szturo, Diana Borkowska i oczywiście Zbigniew Sinkiewicz, który też poprowadzi imprezę.
— Na pewno więc nie zabraknie dobrej zabawy, dobrej muzyki i oczywiście dobrych dań na stole — mówi organizator. Jak zauważa, choć cena wejściówki wynosi 300 litów od osoby, jednak jedyne, co goście zabawy będą musieli zabrać ze sobą , to tylko dobry nastrój. Resztę zapewniają organizatorzy.
— Czyli takie „all inclusive” — znowu żartuje nasz rozmówca i dodaje, że chętni udziału w zabawie wciąż mogą zgłaszać się pod numer telefonu +370 698 109 24. Organizator liczy, że z okazji spotkania Nowego Roku w gronie wilniuków skorzystają też rodacy z Polski.
Jak wynika z naszych ustaleń, Polaków z Polski w Wilnie w noc sylwestrową na pewno nie zabraknie. Dla nich imprezy sylwestrowe organizuje kilka wileńskich hoteli. Imprezy dla gości z Polski zaplanowały również hotele w Druskiennikach. Jednak jeśli polskie środowiska organizujące Bale Sylwestrowe dla rodaków stawiają na indywidualność, to hotele i biura podróży stawiają na masowość.
Tak też planowane jest spotkanie Nowego Roku. W programie jednego z balów hotelowych znaleźliśmy właśnie, że goście będą mogli z szampanem powitać Nowy Rok aż trzy razy — według czasu moskiewskiego, potem według czasu wileńskiego i na koniec — według czasu warszawskiego. Nie idzie to jednak w parze z zapewnieniem przez organizatorów odpowiedniej ilości szampanów. Powyżej kosztów imprezy goście będą mogli dokupić w restauracjach hotelowych. Bale w hotelach organizowane są wspólnie dla grup turystycznych z Polski, Rosji, Białorusi, ale też często dla wszystkich chętnych. 3-4 dniowa wyprawa do Wilna na Bal Sylwestrowy dla gości z Polski połączona jest z tradycyjnie turystyczną eskapadą po Kownie, Wilnie i Trokach oraz obejmuje też czas podróży.
Polacy litewscy natomiast będą bawili się w noc sylwestrową najczęściej w gronie swoich najbliższych przyjaciół, czy też z rodziną. Lokalne polskie imprezy sylwestrowe planowane są w Solecznikach, Mejszagole, czy też Turgielach oraz innych miejscowościach na Wileńszczyźnie i w Wilnie.