„W tym roku towarzyszy nam w teatrze cytat z „Emigrantów” Mrożka: „Będziesz miał piękne życie, pełne nadziei, tęsknoty i złudzeń. Nie każdemu jest to dane”. Bardzo w to wierzę i naprawdę ciągle mam nadzieję na piękne życie” – mówi w wywiadzie dla „Kuriera Wileńskiego” Edward Kiejzik, aktor Polskiego Teatru Studio w Wilnie i dyrektor Pałacu Kultury w Trokach.
Zbliża się Międzynarodowy Dzień Teatru. Jak będzie go Pan przeżywał w kolejnym roku bez możliwości spotkania na żywo z widownią?
Trochę lepiej niż w ubiegłym roku, bo teraz pandemia i obostrzenia nie są już dla nikogo zaskoczeniem. Postanowiliśmy poświęcić ten dzień w szczególny sposób aktorom. W Pałacu Kultury w Trokach, w galerii Fojė, zaprezentujemy wystawę „Polskie drogi do niepodległości. Kino Niepodległej”. Myślę, że jest ona warta szczególnej uwagi, pokazuje losy aktorów, które często okazują się bardzo zaskakujące i warto się dobrze wczytać w prezentowane na niej treści. Krótką uroczystość otwarcia zaprezentujemy szerszej publiczności w formie wideo, ale wystawy będzie można oglądać indywidualnie przez cały kwiecień. Idy teatralne, które co roku PST organizuje wiosną, w związku z Dniem Teatru, postanowiliśmy rozłożyć w czasie na trzy miesiące, do 27 czerwca. Zacząć musimy, niestety, nie od spotkania z widownią na żywo, ale od spektaklu wideo. Pokażemy mało do tej pory grany spektakl „Kolega Mela Gibsona” Tomasza Jachimka. Monodram w wykonaniu Łukasza Kamińskiego, który pokażemy w sobotę o 19.00 na naszym kanale na YT, jest zabawną historią aktora Feliksa Rzepki i wpisuje się w nasz pomysł, by w tym trudnym dla ludzi teatru czasie skupić się na samych aktorach i ich przeżyciach. Mam nadzieję, że do końca czerwca będziemy mogli pokazać na żywo premiery, nad którymi pracowaliśmy w czasie pandemii. Nie marnowaliśmy tego czasu, więc będzie co oglądać, o ile oczywiście będą do tego warunki. Bardzo chcielibyśmy również zaprezentować spektakle gości. Jednym z nich jest Przemysław Tejkowski z Rzeszowa ze spektaklem o Baczyńskim „A ponad ziemią z kulami latały brylanty”, chcemy pokazać również spektakl „Jasiek” w wykonaniu aktorki Litewskiego Narodowego Teatru Dramatycznego Neringi Bulotaitė.
Czytaj więcej: Lila Kiejzik: Robić plany w tym roku jest trudno, ale trzeba
Idy zostały poświęcone aktorom, dlatego że to dla nich wyjątkowo trudny czas?
Tak. Nie jest łatwo, bo człowiek, który tyle swojego wysiłku poświęcił, by nauczyć się tworzenia więzi z widownią, czegoś, co jest niepowtarzalne i co można przeżyć tylko na żywo, teraz jest pozbawiony takiej możliwości. To nie tylko kwestia finansowa, choć bardzo wielu aktorów odczuwa na pewno ten wymiar, ale po prostu trudny okres po ludzku. Czekamy na otwarcie teatrów, podobnie jak wielu innych ludzi związanych ze sceną nie rozumiem zupełnie, dlaczego państwo uważa, że nadal nie można pozwolić na naszą działalność. To trochę tak, jakby kultura była najmniej potrzebna w naszym życiu, co oczywiście jest nieprawdą, bo właśnie w takich trudnych okresach jest ona szczególnie ważna. Nie mam wątpliwości, że w wileńskich teatrach czy w Domu Kultury Polskiej w Wilnie moglibyśmy stworzyć naprawdę bezpieczne warunki oglądania spektakli na żywo, o wiele bezpieczniejsze niż te, w jakich ludzie znajdują się podczas zakupów. Jesteśmy jednak spychani gdzieś na margines i nie mamy innego wyjścia, jak tylko czekać.
Ze strony władz padają jednak deklaracje pomocy ludziom kultury. Czy Polski Teatr Studio w Wilnie również takie wsparcie otrzymał?
Zacznijmy może od tego, że Polski Teatr Studio w Wilnie ma bardzo ograniczone możliwości ubiegania się o jakąkolwiek pomoc ze strony państwa, bo nie ma nadal statusu teatru zawodowego. Nie ubiegamy się nawet o taki status, bo żeby go uzyskać, teatr musiałby spełnić szereg wymagań, których spełnić w tej chwili nie możemy. Chodzi o wymogi dotyczące siedziby, całą strukturę administracyjną, zaplecze techniczne. Nie możemy i nie ubiegamy się więc o zapomogi ze strony litewskiego państwa. Podjęliśmy próbę złożenia do Ministerstwa Kultury wniosków w ramach projektów, w których mogliśmy uczestniczyć. Chodziło o filmowanie dwóch spektakli, których nie mogliśmy wystawić na żywo ze względu na pandemię, ale niestety nic nie otrzymaliśmy. Z perspektywy naszego teatru, który otrzymuje bardzo duże wsparcie z Polski – bardzo dobrze nam się układa współpraca z Kancelarią Prezesa Rady Ministrów RP i Fundacją Pomoc Polakom na Wschodzie – o wiele ważniejsze niż różnego rodzaju środki z Litwy jest na pewno zapewnienie nam możliwości wznowienia działalności. Chodzi o to, żebyśmy po prostu mogli wrócić na scenę, to jest dla nas najważniejsze.
Czy po takim roku, gdy teatry miały bardzo mało możliwości działania, nie żałuje Pan, że zdecydował się na związanie swojego życia z teatrem?
Nie żałuję, ale muszę przyznać, że nie do końca się na to decydowałem, można powiedzieć, że tak po prostu wyszło. Tak naprawdę po szkole średniej miałem być agronomem. Zacząłem naukę w Wyższej Szkole Agroturystyki w Wojdatach, ale w pewnym czasie okazało się, że jednak hodowla krów, świń, jabłka i traktory nie do końca mnie pochłaniają. Co prawda cenię ten czas, bo dużo się nauczyłem i bardzo doceniam pracę ludzi, którzy zajmują się rolnictwem, ale kiedy pojawiła się możliwość pracy w nowo otwartym Domu Kultury Polskiej w Wilnie, bardzo chętnie się jej podjąłem. Potem po prostu chciałem rozwijać się w tej dziedzinie i rozpocząłem na Akademii Teatralnej studia w zakresie reżyserii i zarządzania teatrem. W praktyce jednak najpełniej realizuję się chyba jako aktor. To jest coś, co mnie fascynuje i za czym teraz po prostu tęsknię. Nie tylko ja, bo teraz – nie licząc oczywiście pandemii – nasz teatr przeżywa naprawdę bardzo dobry okres. Zebraliśmy ekipę polskich aktorów z różnych teatrów Wilna, jak Agnieszka Rawdo, Oskar Wygonowski, mamy też świetnych, bardzo dobrze przygotowanych wokalistów, jednocześnie zaplecze w postaci długoletnich aktorów PST i wielu młodych osób, które chcą z nami współpracować. To naprawdę daje duże możliwości. W tym roku towarzyszy nam w teatrze cytat z „Emigrantów” Mrożka: „Będziesz miał piękne życie, pełne nadziei, tęsknoty i złudzeń. Nie każdemu jest to dane”. Bardzo w to wierzę i naprawdę ciągle mam nadzieję na piękne życie. Chociaż aktorstwo, kultura, to nie jest wcale łatwy chleb, jak to niektórym się wydaje.
Czytaj więcej: Artur Dowgiałło i Polski Teatr „Studio” przygotowują monodram na podstawie twórczości Norwida