Więcej

    Karnawał po wileńsku, czyli kabaret Polskiego Teatru Studio

    Czytaj również...

    Premiera najnowszego spektaklu Polskiego Studia Teatralnego odbyła się w Teatrze Muzycznym „Klubu Legendos”. – Tym razem powróciliśmy do dwudziestolecia międzywojennego w nieco mniej sentymentalnej, a bardziej rozrywkowej formie – mówi Edward Kiejzik, dyrektor Polskiego Teatru Studio w Wilnie.

    | Fot. Marian Paluszkiewicz

    Spektakl „Wileńskie do siego roku” widzowie mieli okazję obejrzeć po raz pierwszy na ekranach telewizorów w TVP Wilno. – Zaproponowano nam stworzenie czegoś na sylwestrowy wieczór. Doskonale wiemy, że nasi widzowie bardzo lubią klimat międzywojennego Wilna, postanowiliśmy więc powrócić do niego w kabaretowej formie – mówi Edward Kiejzik.  

    Pomysł spektaklu wyszedł od Lilii Kiejzik, natomiast za scenariusz i reżyserię odpowiadał długoletni przyjaciel i współpracownik Polskiego Teatru Studio Sławomir Gaudyn. W programie widzowie usłyszeli kilkanaście piosenek lat 20. i 30., w tym m.in. „Walc François”, „Tango milonga” czy „O czym marzy dziewczyna”. Część utworów odgrywanych w kabarecie zachowano w oryginalnych aranżacjach, inne zostały zaaranżowane specjalnie na potrzeby spektaklu.

    Na scenie wystąpili: Oskar Wygonowski, Edward Kiejzik, Marek Pszczołowski, Witold Rudzianiec, Katarzyna Wołejko, Czesław Sokołowski, Agnieszka Rawdo, Justyna Stankiewicz, Monika Jodko, Łukasz Kamiński, Justyna Ragucka oraz sam reżyser – Sławomir Gaudyn.

    – Bardzo się cieszę, że udało nam się pokazać ten spektakl w pełnym składzie, przy żywej muzyce. W czasach pandemii można to uznać niemal za cud. W czasie premiery wszyscy byli zdrowi i maksymalnie się sprężyli. Nasza kabaretowa kapela, czyli Jurgita Umaraitė, Gerard Łatkowski, Bernardas Želichovskis, Romuald Piotrowski i Krzysztof Stankiewicz, miała naprawdę niewiele czasu na próby, więc tym bardziej cenimy ich pracę – mówi Kiejzik.

    Dla aktorów gra na żywo po telewizyjnej premierze była niecodziennym doświadczeniem. – Nagranie spektaklu dla telewizji wiązało się z wyzwaniem, ale też pewnym komfortem, bo wszystko można powtórzyć, zrobić lepiej. Na żywo oczywiście jest większy stres, ale są też zupełnie inne emocje, które czerpie się od widowni. To jest właśnie ta wyjątkowa magia teatru, której nic nie może zastąpić – mówi Justyna Stankiewicz.

    Widownia na propozycję Polskiego Teatru Studio odpowiedziała z ogromnym entuzjazmem. – W czasie spektaklu panował bardzo dobry klimat, nieco inny niż na teatralnej scenie. Ludzie siedzieli przy stolikach, reagowali żywo, dzielili się wrażeniami na bieżąco i oczywiście my to czuliśmy – dodaje aktorka.

    Edward Kiejzik zwraca uwagę, że bilety zostały wyprzedane dużo wcześniej. – Wiele osób pytało nas jeszcze o wejściówki, zainteresowanie było bardzo duże. Ważne jest jednak także to, że widzieliśmy, że jest to nowa widownia. Większość biletów rozeszła się przez internet, na widowni nie brakowało też Litwinów, widać, że udało nam się dotrzeć do zupełnie nowego odbiorcy – cieszy się w rozmowie z „Kurierem Wileńskim”.

    Czy powodzenie spektaklu było efektem premiery w TVP Wilno? – Być może, ale ci, którzy widzieli nasz program w sylwestrowy wieczór, dostali też sporo niespodzianek. Na żywo pokazaliśmy znacznie bogatszy, dłuższy program. Myślę, że już niedługo będzie kolejna okazja, by go obejrzeć. Ostatnie lata nie są łatwe i może właśnie teraz nie mniej niż poważnych, refleksyjnych spektakli trzeba po prostu dobrej rozrywki – zauważa Kiejzik.

    Czytaj więcej: Noworoczny Polski Teatr „Studio” — „Rozmowa między słowami”


    Artukuł opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” nr 7(21) 19-25/02/2022

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Liczy się tylko uczciwa, sumienna praca. Szkic do portretu Janiny Strużanowskiej

    Na pozostanie w Wilnie zdecydowała się w bardzo świadomym celu. Chciała, żeby ktoś w tym mieście za 30 czy 50 lat mówił jeszcze po polsku…  Na jej oczach dawne, wielokulturowe Wilno przestawało istnieć. Najpierw zagłada wileńskich Żydów, którzy od wieków...

    Radosław Sikorski: „Dzisiaj grozi nam ten sam kraj, który jest agresorem w Ukrainie”

    Podsumowując wydarzenie w Trokach – główny powód przyjazdu szefa polskiej dyplomacji na Litwę – Radosław Sikorski zauważył:  – To jest spotkanie, które ma swoją renomę. Bywałem na wcześniejszych edycjach i bardzo mi miło, że drugą edycję zagraniczną jako minister spraw...

    Nikogo nie ominął prezent

    W tym świątecznym okresie nie mogło zabraknąć życzeń, które złożyli Polakom z Litwy przedstawiciel Ambasady RP w Wilnie Andrzej Dudziński, I radca-kierownik Wydziału Polityczno-Ekonomicznego, oraz organizatorzy koncertu – Mikołaj Falkowski, prezes zarządu Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana...

    Tych nie trzeba zmuszać do nauki historii

    Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” im. Jana Olszewskiego po raz kolejny zorganizowała w Domu Kultury Polskiej w Wilnie konkurs „Historiada”.  – Dziękuję, że wam się chce, że nie musicie się zmuszać, ale z ochotą przystępujecie do tych lektur, które wam...