
Już niebawem emerytury zostaną zmniejszone o 15 proc. oraz o połowę – z dwóch do roku – zostaną okrojone urlopy macierzyńskie. Takie są warunki udzielenia pożyczki, o jaką w Międzynarodowym Funduszu Walutowym zabiega rzekomo litewski rząd.
Premier Andrius Kubilius zaprzecza tym spekulacjom litewskich mediów i twierdzi, że jego rząd nie prowadzi żadnych negocjacji z MFW w sprawie pożyczki oraz robi wszystko, by w ogóle uniknąć konieczności zwrócenia się o pomoc do międzynarodowych instytucji finansowych, w tym przede wszystkim do MFW.
Tymczasem opozycja jest zdania, że już minął stosowny czas, kiedy Litwa mogła w miarę bezboleśnie dla swoich finansów publicznych zabiegać o zagraniczną pomoc finansową. Zaś odkładanie tej decyzji na później jeszcze bardziej pogarsza sytuację gospodarczą, a za tym również startową pozycję w negocjacjach z Funduszem Walutowym.
– Dobry czas już minął. Te decyzje, które zostały podjęte na początku roku, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, a zatem były błędne. Niedobór do budżetu w ciągu ostatnich miesięcy wynosi 1,2 mld litów, tymczasem rząd już pożyczył na pokrycie wydatków budżetowych ponad 5 mld litów. Spadają dochody do budżetu, a bezrobocie rośnie. Gospodarka nadal stacza się na dno – z takiej pozycji będzie nam coraz trudniej zabiegać o kredyty w międzynarodowych instytucjach finansowych – powiedział „Kurierowi” szef opozycyjnej frakcji socjaldemokratów i były minister finansów, poseł Zigmantas Balčytis. Jego zdaniem, rząd Kubiliusa przegapił czas, kiedy można było w miarę skutecznie negocjować na temat pożyczki w MFW.
– Żeby wesprzeć naszą gospodarkę, nie pozwolić jej stoczyć się na dno, żeby mogła przeżyć ten kryzys, o kredyty należało wystąpić zaraz, gdy nie spełniły się oczekiwania wobec założeń planu antykryzysowego – uważa Balčytis.
Szef opozycyjnego frakcji parlamentarnej jest przekonany, że rząd Kubiliusa raczej wcześniej niż później będzie zmuszony zwrócić się do MFW o pomoc.
– Najprędzej to zrobi zaraz po wyborach prezydenckich i do Parlamentu Europejskiego – przekonuje poseł.
Litwa, jak też Estonia i Łotwa, jest zaliczana w Unii Europejskiej do grona krajów o najbardziej depresyjnych gospodarkach. Sytuacja ekonomiczna Białorusi, Ukrainy oraz takich krajów unijnych jak Węgier, Irlandii i Rumunii jest jeszcze gorsza. Kraje te już zaciągnęły lub, jak Łotwa, negocjują na temat wielomiliardowych pożyczek na ratunek swoich gospodarek.
Litewskie elity rządzące na razie mocno stoją na swoim, że litewską recesję da się leczyć rodzimymi kredytami oraz cięciami budżetowymi, które już w tym roku szacowane są na prawie 6 mld litów. Kolejną redukcję wydatków rząd Kubiliusa zapowiedział na czerwiec. Oznajmił przy tym, że jeśli sfery socjalne – głównie emeryci – nie zgodzą się na zmniejszenie emerytur, to będą musieli pogodzić się z opóźnieniami w ich wypłacaniu.