
Prokuratura Generalna twierdzi, że wie już na pewno, że sprawcą podwójnego zabójstwa 5 października 2009 roku w Kownie był Drąsius Kedys. Działał on sam i samodzielnie, wynika z ustaleń prokuratorów. Poinformował o tym wczoraj Algimantas Kliunka, szef Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, w której uczestniczył również pełniący obowiązki prokuratora generalnego Raimondas Petrauskas.
Prokuratorzy zapowiedzieli na wstępie konferencji, że przedstawią wyłącznie same fakty wskazujące na to, że sprawcą zabójstwa sędziego Jonasa Furmanavičiusa i Violety Naručevicienė był Drąsius Kedys. Oskarżał on sędziego o czyny pedofilskie wobec swoje kilkuletniej córki, zaś Naručevicienė zarzucał stręczycielstwo wobec swojego dziecka.
— Reagując na sugestie medialne, że do zabójstwa w Kownie przyczynili się sami prokuratorzy, agenci bezpieki, „Daktarai” (mafijne ugrupowanie z Kowna – przyp. red.), a nawet ufonauci, stanowczo mówimy, że jest to nieprawdą — powiedział na wstępie konferencji Algimantas Kliunka. Dziennikarzy zdziwił natomiast fakt, że doświadczony prokurator, jakim na pewno jest Kliunka, podczas konferencji był mocno podekscytowany, często plątał się w wypowiedziach i nie zawsze mógł odpowiedzieć precyzyjnie na pytania, mimo że całe wystąpienie miał przygotowane i czytał z kartki.
Algimantas Kliunka poinformował dziennikarzy o ustaleniach, że Drąsius Kedys jeszcze w połowie ubiegłego roku nabył samochód Volkswagen Golf, którego potem użył podczas domniemanego linczu na krzywdzicielach swojej córki. Tymczasem, bezpośrednio przed dokonaniem zabójstwa, Kedys rzekomo kupił kolejnego volkswagena, tym razem transportera, zamówił w firmie reklamowej nalepki z logotypem firmy budowlanej, które potem nakleił na transportera, kupił też w sklepie z bronią 50 sztuk amunicji do pistoletu, z którego potem zastrzelił Furmanavičiusa i Naručevicienė. Działał przy tym otwarcie, wszędzie legitymując się i nie kryjąc swojej tożsamości.
Jak powiedział Kliunka, o działaniach Kedysa świadczą również pozostawione przez niego w samochodach i różnych miejscach odciski palców i ślady DNA. Z przedstawionych przez prokuraturę materiałów wynika też, że Kedys działał sam, bez pośredników, ale mimo to bardzo sprytnie i bez zbędnego pośpiechu.
Po zastrzeleniu sędziego, wsiadł nawet do jego samochodu (gdzie również pozostawił masę śladów), żeby zwolnić sobie przejazd, a następnie transporterem odjechał do domu Naručevicienė. Po jej zastrzeleniu wsiadł do pozostawionego tam zawczasu golfa i odjechał z miejsca zbrodni. Po jakimś czasie spowodował jednak wypadek na trasie pod Kownem, więc porzucił golfa i rejsowym mikrobusem wrócił pod dom Naručevicienė, skąd przesiadł się do transportera i pojechał pod dom Andriusa Ūsasa, kolejnego oskarżanego przez niego o pedofilię. Tam jednak porzucił samochód i zniknął, aż na pół roku, zanim w kwietniu tego roku jego ciało zostało znalezione nad sztucznym zalewem w okolicach Kowna.
Prokuratorzy zaprzeczyli wcześniejszym informacjom, że Kedys miał pomocników.
— Zmyliła nas wtedy kamizelka odblaskowa zawieszona na fotelu w samochodzie — tłumaczył Kliunka. Wyjaśnił, że po kolejnym obejrzeniu nagrań z kamer monitoringu ulicznego ustalono ostatecznie, że Kedys działał samodzielnie.
Kliunka przyznał jednak, że obraz wideo nie zarejestrował twarzy Kedysa. Nie chciał też zdradzić dziennikarzom, z jakich kamer monitoringu pochodzi obraz.
— Tego nie ujawnimy, żeby dziennikarze nie mogli sprawdzić naszych informacji oraz żeby nie tworzyli własnych wersji zbrodni — szczerze wyznał Kliunka.