
Aż dziw bierze, że w świecie komercjalizacji, obojętności, dbanie wyłącznie o prywatne sprawy są jeszcze ludzie, którym nieobojętny jest los naszej wileńskiej nekropolii. Do takich ludzi należy artysta estradowy Ryszard Rynkowski. Latem, do Społecznego Komitetu Opieki nad Starą Rosą (SKOnSR) zadzwoniła Jadwiga Szlachtowicz, która powiedziała, że ma sponsora na odnowienie pomnika, ale to ma być pomnik artysty. Była bardzo tajemnicza, bo nie wydała, kim jest ten człowiek. Poprosiła zastanowić się, jaki pomnik może być odnowiony.
Długo nie zastanawialiśmy się, wytypowaliśmy pomnik Marka Sokołowskiego, słynnego europejskiego gitarzysty.
Urodził się na Wołyniu 1818 r, kształcił się w Wilnie, a w grze na gitarze był samoukiem. Zdobył sławę w Europie jako wirtuoz-gitarzysta. Koncertował we wszystkich stolicach Europy. Skomponował wiele utworów na gitarę, ale największą popularność zdobyły mazurki. Poważnie chory powrócił do Wilna, a ponieważ nie miał rodziny, zamieszkał u jednego z przyjaciół, gdzie wkrótce zmarł, w 1883 roku. Widocznie pomnik wznieśli przyjaciele.
Odeszli i przyjaciele, nikt nie dbał o jego pomnik nagrobny. Czas robił swoje i hieny cmentarne przyczyniły się do niszczenia pomnika. Najpierw znikł krzyż, był z metalu, a ostatnio znikł medalion z portretem artysty — też metalowy, ale metal już zżarła rdza, niewiele był wart, ale mimo to zabrali go.
Sponsor zaakceptował nasz wybór. Na początku października dowiedzieliśmy się, że tym sponsorem jest znany artysta estradowy Ryszard Rynkowski, że przyjeżdża do Wilna, że wystąpi w Domu Kultury Polskiej i koncert będzie miał charakter charytatywny. Termin był krótki do przyjazdu artysty, ale zaryzykowaliśmy. Medalion z portretem Marka Sokołowskiego już mieliśmy. Zrobił go jeden z konserwatorów polskich Zenon Sadecki, który od lat z Piotrem Zambrzyckim pracują na wileńskiej Rossie. Potrzebny był krzyż, nie mieliśmy zdjęcia pomnika z krzyżem. Wreszcie architekt Živilė Mačionienė zaprojektowała krzyż, a do odnowy pomnika zabrał się restaurator Czesław Połoński. Pracy miał bardzo dużo. Trzeba było usunąć zanieczyszczenia, które osiadły na pomniku w ciągu wielu lat. Czasem przypadkowi ludzie, którzy samodzielnie chcą coś zrobić, nie odnawiają, a przyczyniają się do dewastowania pomników. Tak było i z pomnikiem Marka Sokołowskiego, ktoś spryskał go jakimś lakierem, który trudno było usunąć. Nawet chemicy, do których zwrócił się Czesław Połoński, nie wiedzieli jak go usunąć. „Malarzom” nanieść lakier zabrało parę minut, a restaurator mechanicznie pracując, usuwał efekty pracy „malarza” przez długie dni.
Ale udało się, pomnik był gotów na czas. Mogliśmy z dumą pokazać, jak wyglądał przed odnową i teraz. Mogła się o tym przekonać i publiczność, która gremialnie stawiła się na koncert.
Serdecznie dzięki panu Ryszardowi Rynkowskiemu, który przekazał Komitetowi 4 tys. litów, zachęcał też do wrzucania do skarbonki pieniążków i do kupowania cegiełek na odnowę Rossy. Cegiełek sprzedaliśmy 40, co dało 400 litów, a w skarbonce znalazło się 687,37 Lt.
Dziękujemy nie tylko artyście, ale wszystkim tym, którzy byli na koncercie, bo w ten sposób również macie swój wkład w odnowę pomnika Marka Sokołowskiego.
Alicja Klimaszewska
prezes Społecznego Komitetu
Opieki nad Starą Rosą