Więcej

    Wczoraj na ulicy, dzisiaj w Sejmasie

    Czytaj również...

    Manifestacja "patriotycznej młodzieży" nie obeszła się bez haseł o "ojczystej rasie"Fot. Marian Paluszkiewicz

    Gdy z okazji Dnia Odrodzenia Państwowości 11 marca główną ulicą Wilna maszerowali neonaziści z hasłem „Litwa dla Litwinów” na ustach i „Za ojczystą Litwę, rasę i naród” na plakacie, jednym z ich sloganów był „Dziś na ulicy, a jutro w Sejmie”.

    Myliłby się ten, kto uważa, że to ostatnie hasło ma nikłe szanse na wcielenie w życie. Ono już jest rzeczywistością — na najwyższych szczeblach władzy Republiki Litewskiej panują niebezpieczne, tchnące totalitaryzmem tendencje.

    Jak inaczej można wytłumaczyć fakt, że organizator wspomnianego marszu skinheadów Ričardas Čekutis, który startował w wyborach samorządowych z hasłem „Bez niebieskich, czarnych i czerwonych, i bez cygańskiego taboru”, pracuje w państwowym Centrum Badań Ludobójstwa i Oporu Mieszkańców jako — uwaga — starszy specjalista ds. public relations? W tym kontekście przestaje zupełnie dziwić, że na Litwie niepodległej nie ukarano ani jednej osoby odpowiedzialnej za ludobójstwo na narodzie żydowskim, czy za masowe mordy na Polakach, chociaż praktycznie wszyscy zbrodniarze są znani. W tym kontekście nie dziwi też nawet, że nikt z najwyższych dostojników państwowych przemarszu neonazistów (w dużej mierze tych samych osób, które parę lat temu podczas identycznego przemarszu krzyczały „Juden raus” i „Weźcie dzieci kijek i zabijcie tego Żydka”) jednoznacznie nie potępił — gdyż jest to po prostu integralna część polityki tego państwa. Zresztą zaraz po marszu boneheadów na jedynej działającej w Wilnie synagodze pojawił się napis „Juden raus” — i zapewne jak zawsze, „nieznani sprawcy” pozostaną przez organy ścigania nieodkryci.

    Gdy parlament, wbrew protestom praktycznie wszystkich osób, których bezpośrednio nowa ustawa dotknie, przyjął antydemokratyczne poprawki do Ustawy o Oświacie (odbierające rodzicom, należącym do mniejszości narodowych, prawo wyboru, w jakim języku będą się uczyć ich dzieci, czy zakładające „optymalizację” sieci szkół w małych miejscowościach poprzez zamykanie szkół mniejszości narodowych), litewski MSZ, kierowany przez nieraz wykazującego nieortodoksyjną inteligencję i takąż miłość do prawdy Audroniusa Ažubalisa, wyjaśnił Polsce, że nie pozwoli na wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Litwy. Pomijając to, jak bezczelną prowokacją była cała gra litewskiego MSZ w ostatnich dniach w stosunku do Polski, to słowa, które padły, przywodzą na myśl Josepha Goebbelsa, który krytykę Ustaw Norymberskich (rasistowskich aktów prawnych III Rzeszy) w amerykańskiej prasie nazywał „wtrącaniem się w wewnętrzne sprawy Niemiec”. Podobnie jak wówczas Ustawy Norymberskie, tak dzisiaj potrzebę wprowadzania na siłę niepotrzebnych ustaw, niechcianych przez mniejszości narodowe i dla nich szkodliwych, argumentuje się szlachetnymi słowami — integracja, parytet, znajomość języków — i, oczywiście, dobrem tychże mniejszości, które ze względu na swoją podrzędność wobec narodu panów nie mogą móc decydować same za siebie ani nie muszą być pytane o opinię.

    Fot. Marian Paluszkiewicz

    Jak powiedział „Kurierowi” redaktor naczelny żydowskiego pisma wydawanego w Wilnie „Lietuvos Jeruzalė” Miłan Chersonskij, organizatorzy przemarszu neonazistów są społeczności żydowskiej doskonale znani. „Gdy wybuchł skandal w związku z opublikowaniem w internecie izraelskiej listy nazwisk litewskich zbrodniarzy na narodzie żydowskim, jeszcze przed zbadaniem przez Centrum Badań Ludobójstwa i Oporu Mieszkańców tych list, Čekutis już miał wyrobioną nieobiektywną opinię na ten temat opublikowaną w mediach, co dyskredytuje go jako pracownika placówki badawczej. Na Litwie wymordowano 200 tys. Żydów — jeden zabity niewinny człowiek to ogromna liczba, a zamordowanie całego narodu to zbrodnia, której nie da się zatuszować”.

    Redaktor „Lietuvos Jeruzalė” nie kryje także zdziwienia postawą władz wobec szkolnictwa mniejszości narodowych.

    — Te dzieci, którym próbuje się ograniczyć dostęp do ich języka i kultury, są potomkami ludzi, mieszkających tu od stuleci, którzy są takimi samymi gospodarzami tej ziemi, jak Litwini. I mają takie same prawa do swojej narodowości, swoich korzeni i kultury, i nie można tego niszczyć.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Planowanie

    Czytelnik ma prawo nie wiedzieć wielu rzeczy, jakie się dzieją na zapleczu „robienia mediów”. Czy ma tutaj zastosowanie takie powiedzonko, że dobrze jest nie wiedzieć, jak się robi parówki i politykę? Niekoniecznie. Ale pewną rzeczą się podzielę, a bywa...

    Przegrane zwycięstwa ducha

    Osiemdziesiąt lat temu kwiat Wileńszczyzny zmobilizował się w powstaniu, by wygonić z naszej ziemi niemieckich nazistów. Pod względem wojskowym operacja „Ostra Brama” zakończyła się sukcesem – wyzwoleniem Wilna spod niemieckiej okupacji. Pod względem politycznym była to porażka, gdyż zaraz...

    Na głowie

    Ostatnio na jednym z portali rozrywkowo-informacyjnych można było trafić na nagłówek o tym, jak para znanych osób „urządziła dla syna magiczny chrzest”, zaś chrzestnymi zostali znani ludzie. Już nagłówek jest dość zaskakujący, a więcej zaskoczeń czeka w samym tekście....

    Jaka polityka informacyjna?

    Ogłoszono właśnie, że rosyjskie instytucje zablokowały dostęp do wielu europejskich portali internetowych. Spośród litewskich wymienia się 15min, lrytas ir lrt, ale na liście nie ma innego giganta — delfi. Czy to dlatego, że delfi pozyskuje granty na rusyfikowanie w...