
Co trzeci mieszkaniec naszego kraju planuje w tym roku zrobić poważny zakup czy to sprzętu RTV, AGD, bądź też mebli lub wykupić wycieczkę zagraniczną, zrobić remont, ale też kupić nowe lokum — wynika z badań przeprowadzonych w marcu przez spółkę badań opinii publicznych RAIT.
Optymizmem napawają również dane urzędu statystycznego, który odnotował wzrost handlu detalicznego i to aż o 15,8 proc. tylko w ciągu ostatniego miesiąca w porównaniu do poprzedniego, a od początku roku wzrost wynosi 20 proc. w porównaniu z odpowiednim okresem sprzed roku. Pesymistycznie, nawet bardzo, wyglądają też kwartalne prognozy wzrostu PKB. Bo chociaż te realne Departament Statystyki ma ogłosić właśnie dzisiaj, to jednak żaden z ośrodków nie prognozuje wzrostu PKB poniżej 4 proc., a może być nawet 6 proc. Czy to już koniec kryzysu?
— Właściwie możemy w ten sposób oceniać te dane, jednak nie należy zapominać, że są to wskaźniki statystyczne i najważniejsze jest to, jaki przekazują nam sygnał. Toteż dane te nam pokazują, że sytuacja zaczyna polepszać się i możemy już mówić o wyjściu z dołka kryzysowego. Ale nie oznacza to, że kryzys, a właściwie jego skutki, mamy już za sobą. Pamiętajmy bowiem, że w ostatnich latach mieliśmy około 17-procentowy spadek PKB, więc 6-procentowy wzrost jest dobrym wskaźnikiem, ale dalekim od tego, żebyśmy mogli mówić, że uporaliśmy się już ze skutkami kryzysu — wyjaśnia w rozmowie z „Kurierem” starszy ekspert Instytutu Wolnego Rynku, Žilvinas Šilėnas. Jego zdaniem, optymistyczne nastroje konsumentów jest naturalną reakcją na dobre prognozy statystyczne, aczkolwiek wciąż musimy pamiętać o oszczędzaniu, bo jak zaznacza ekspert Instytutu, społeczeństwa wciąż nie stać na rozrzutność.
— Jeśli wzrost konsumpcji jest podbudowany kondycją finansową, to jest dobrym sygnałem, bo ludzie, którzy mają pracę i ostatnio powstrzymywali się od wydatków, zaczynają dziś planować zakupy, to świadczy o poprawie oczekiwań społecznych, co też pośrednio polepsza klimat gospodarczy i generuje dalszy rozwój — zauważa nasz rozmówca.
Tymczasem w badaniach sondażowni RAIT lista planowanych zakupów wygląda nie tylko optymistycznie, ale też imponująco, co zdaniem ekspertów może wykazywać bardzo optymistyczne nastroje konsumenckie.
— Z naszych badań wynika, że w grupie dużych zakupów na pierwszym miejscu znalazły się te związane z wypoczynkiem oraz podróże, chociaż większość badanych planuje wypoczynek w kraju i tylko w grupie osób młodych dominują podróże zagraniczne. Z kolei co ósma osoba planuje w tym roku odnowienie lokum — wykonanie remontu lub zmianę umeblowania — mówi Inga Nausėdienė, prezes zarządu spółki RAIT.
Z badań spółki wynika, że 6,9 proc. mieszkańców kraju planuje wypoczynek na Litwie i 6 proc. za granicą. Prawie tyle samo osób (6,7 proc.) planuje remont mieszkania lub zakup nowych mebli (6,1 proc.). Nieco mniej badanych (5,5 proc.) zamierza w tym roku zmienić samochód na nowy lub nowszy. Znacznie mniej mieszkańców planuje natomiast nabyć nowy sprzęt kuchenny (3,5 proc.), komputerowy i RTV (3,3 proc.), czy też nową komórkę (2,4 proc.).
Z badań wynika też, że bardziej optymistyczne nastroje konsumenckie panują w grupie wiekowej osób 25-34 lat, których zarobki wynoszą powyżej 1000 litów na członka rodziny. Toteż naturalnie, że znacznie więcej osób z tej grupy planuje wypoczynek zarówno za granicą (16,3 proc.), jak też w kraju (14,5 proc.). Więcej młodych i dobrze zarabiających rodzin planuje również wydatki związane z zakupem nowych mebli (12,6 proc.) albo remontem mieszkań (10,9 proc.).
Sondażownia RAIT przeprowadziła swoje badania w dniach 4-13 marca na reprezentacyjnej grupie 1020 osób.
Zdaniem ekspertów, optymizm litewskich konsumentów przemawia raczej za bardziej optymistycznymi prognozami rocznego wzrostu PKB, który według różnych ośrodków może wynieść od 3,3 do 6 proc. Najbardziej ostrożni w swoich prognozach są eksperci grupy finansowej „Nordea”. Według nich litewski PKB wzrośnie w skali rocznej o 3,3 proc. Podobny wzrost prognozuje również Narodowy Bank Litwy. Tymczasem eksperci banków „Swedbank” i SEB oceniają, że PKB wzrośnie w tym roku odpowiednio o 4,2 i 4 proc. 4-procentowy wzrost prognozują również eksperci banku „Finasata”, aczkolwiek nie wykluczają też, że wzrost ten może być większy, jeśli nie będą go ograniczały ogólnoświatowe negatywne tendencje gospodarcze — wzrost cen, bezrobocia.
Najbardziej optymistyczną prognozę dla kraju ma natomiast Ministerstwo Finansów. Resort planuje, że PKB wzrośnie w tym roku aż o 5,8 proc.