Więcej

    Waży się los córki „ojca-mściciela”

    Czytaj również...

    Podobnie jak kilkakrotnie, w czwartek też przed domem Kedysów, zaczęli zbierać się ludzie protestujący przeciwko oddaniu córki „ojca-msciciela” jej matce podejrzanej o stręczycielstwo Fot. ELTA

    Przed domem Kedysów, w Garliavie pod Kownem, znowu zbierają się ludzie. Chcą bronić córki Drąsiusa Kedysa przed oddaniem jej w ręce biologicznej matki Laimutė Stankūnaitė. W czwartek bowiem upłynął termin wyznaczony przez sąd, do kiedy córka podejrzanego o podwójne zabójstwo w tzw. sprawie pedofilskiej Kedysa miała być przekazana matce.

    Opiekująca się dzieckiem siostra Kedysa, Neringa Venckienė, nie zamierza jednak oddawać dziecka Stankūnaitė, którą oskarża o stręczycielstwo dziecka. Co więcej, za pośrednictwem mediów Venckienė zaapelowała w czwartek do ludzi dobrej woli, aby „podjęli się czynów”, żeby zapobiec przekazaniu dziecka. Oczekuje się więc, że tłum ludzi znowu otoczy dom Kedysów żywym pierścieniem, żeby nie dopuścić do wyprowadzenia dziecka. W czwartek w południe przed domem w Garliavie było już kilkadziesiąt osób.

    Jest to już druga próba zabrania dziecka z domu Kedysów. Wcześniejsza, latem ubiegłego roku, nie powiodła się. Protestujący ludzie, mimo nakazu sądowego, uniemożliwili wtedy funkcjonariuszom policji i komornikowi, wejście na teren posesji rodziny Kedysów.

    Później przekazanie dziecka biologicznej matce zostało wstrzymane na okres rozpatrywania w sądzie wyższej instancji apelacji Venckienė, która zaskarżyła oddanie bratanicy.

    Jak już pisaliśmy wcześniej, w połowie grudnia Dzielnicowy Sąd w Kiejdanach wydał orzeczenie, na mocy którego córka Kedysa ma być przekazana matce. Przedtem sąd ustanowił terminy spotkań dziecka ze Stankūnaitė w jej mieszkaniu. Venckienė, która opiekuje się dziewczynką, oświadczyła, że dziecko nie chce spotykać się z matką, toteż ani razu nie opuściło ono domu Venckienė. Stankūnaitė zaczęła więc przyjeżdżać sama na spotkania z córką. Tymczasem planowane czwartkowe ich spotkanie, które miało potrwać 12 godzin, nie odbyło się, bo musiało ono odbywać się poza domem Venckienė (miejsce spotkania ukrywano w tajemnicy). Ta oświadczyła, że nie będzie działała wbrew woli dziewczynki, która nie chce spotykać się z matką. Venckienė uważa też, że po ewentualnym oddaniu dziewczynki jej matce, dziecko zostanie natychmiast wywiezione z Litwy, bo jest ważnym świadkiem w skandalu pedofilskim. Najpierw ojcu, a potem prokuratorom, dziewczynka opowiedziała, że za zgodą matki była gwałcona i maltretowana seksualnie przez trzech „wujków — Jonasa, Andriusa i Aidasa”.

    Drąsius Kedys próbował zainteresować sprawą policję, prokuraturę, sądy, a w końcu media i polityków, jednak nikt, poza kilkoma mediami, nie chciał zająć się tą sprawą. Kedys więc samodzielnie wyjawił sprawców, którymi, według jego ustaleń, okazali się sędzia jednego z kowieńskich sądów Jonas Furmanavičius oraz biznesmen i polityk Andrius Ūsas (do dziś nie wiadomo, kim był tajemniczy „wujek Aidas”). Ojciec dziewczynki postanowił więc sam wymierzyć sprawiedliwość i 5 października 2009 roku zastrzelił sędziego oraz siostrę Laimutė Stankūnaitė, której również zarzucał stręczycielstwo swojej córki. Mimo błyskawicznie wszczętego śledztwa policji i prokuratorom nie udało się schwytać Kedysa. W społeczeństwie okrzyknięty „ojcem-mścicielem” Kedys został znaleziony martwy w kwietniu 2010 roku. Mimo widocznych obrażeń na ciele biegli uznali, że Kedys upił się do nieprzytomności i udławił się własnymi wymiocinami. Po kilku miesiącach, w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł również Andrius Ūsas. Według oficjalnej wersji miał on spaść z czterokołowego motocykla do przydrożnego rowu i utopić się w znajdującej się tam wodzie do kolana.

    Te dwie śmierci faktycznie zamykały tzw. sprawę pedofilską i otwierały drogę do oddania dziecka jej biologicznej matce. Mimo to, wciąż wiele spraw pozostaje niewyjaśnionych, jak chociażby to, kim pozostaje tajemniczy „wujek Aidas” i dlaczego Laimutė Stankūnaitė wciąż jest pilnie chroniona przez komandosów, mimo że Drąsius Kedys, który mógł jej zagrażać, nie żyje już od ponad roku?

    Tymczasem urzędnicy kowieńskiego wydziału Służby Ochrony Praw Dziecka oraz funkcjonariusze policji oświadczyli w czwartek na specjalnej naradzie, że postanowienie sądu o przekazaniu córki Kedysa jej biologicznej matce musi być wykonane za wszelką cenę, nawet jeśli dziewczynka nie chce z matką być.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...