Więcej

    Wilnianie protestują przeciwko likwidacji starostw

    Czytaj również...

    Protest przeciwko likwidacji starostw poparło około 100 osób Fot. Marian Paluszkiewicz

    Przed stołecznym samorządem w środę protestowano przeciwko likwidacji większości wileńskich starostw. Zebrani wypomnieli władzom również „grabieżcze” rachunki za ogrzewanie. Wspomniano też o problemach ze zwrotem ziemi, co najbardziej dotyka wileńskich Polaków.

    Był to kolejny protest zorganizowany tym razem przez zrzeszenie Litewski Zjednoczony Demokratyczny Ruch (LZDR) i wspólnotę dzielnicy w Lazdynai.

    Protestujący trzymali głównie plakaty w obronie likwidowanych starostw. Po kilku przemówieniach organizatorów akcji protestacyjnej zebrani uchwalili petycję do władz stolicy i opuścili miejsce wiecu na placu przed gmachem stołecznego samorządu.

    Zapytaliśmy organizatorów, czy akcja spełniła ich oczekiwania, bo na spełnienie postulatów (jeśli zostaną kiedykolwiek spełnione) chyba trzeba będzie poczekać?

    — Najważniejsze jest, że ludzie przestają być obojętni wobec spraw, które ich bezpośrednio dotyczą, o czym świadczy liczba uczestników wiecu — powiedział dla „Kuriera” Juozas Žilinskas, prezes zrzeszenia Litewskiego Zjednoczonego Demokratycznego Ruchu. Taka aktywność ludzi, zdaniem prezesa, daje nadzieję, że również postulaty tych ludzi zostaną spełnione.

    — Nie stawiamy swoich żądań w sposób agresywny i liczymy też na szybkie załatwienie naszych spraw. Przyjęliśmy petycję, przekazaliśmy ją władzom miasta i teraz czekamy na odpowiedź mera, która uwarunkuje nasze następne działania — wyjaśnia nam Juozas Žilinskas.

    Głównym postulatem w środę protestujących było zaniechanie planów zlikwidowania większości stołecznych starostw.

    — To jest absurdalny pomysł, bo starostwo, jako najmniejsza jednostka samorządowa odgrywa ważną rolę. Szczególnie jest ważna dla osób starszych, dla których dojazd do scentralizowanej administracji jest utrudniony. Zresztą nikt i nic nie wie, na czym ma polegać ta centralizacja — mówi nam prezes LZDR. Jego zdaniem jest też, że starostwa należy odwrotnie, nie likwidować, lecz umacniać.

    — Przecież starostwo, to nie tylko jednostka administracyjna samorządu, lecz również działające obok socjalne placówki oraz służby techniczne, których działalność powinna być jak najbliżej ludzi — zauważa Juozas Žilinskas. Zdaniem organizatora środowej akcji protestu, wzmacnianie struktur starostw wcale nie oznacza, że należy zwiększyć ich finansowanie.

    — Finansowanie jest wystarczające, tylko że te środki są nieefektywnie rozdysponowane — wyjaśnia Žilinskas. Dodaje też, że władze miasta powinny wzmacniać instytucję społecznych pomocników starostów — sołtysów (lit. — seniūnaitis) którzy powinni być wybierani w wyborach powszechnych przez samych mieszkańców starostw, poszczególnych ulic, a nawet bloków.

    Žilinskas uważa, że dziś sołtysi są bardziej wybierani przez rządzących, nie zaś przez społeczeństwo.

    — Instytucja sołtysa jest szczególnie ważna, bo jest on najbliżej mieszkańców, czyli też ich spraw i problemów — podkreśla Žilinskas.

    Plany stołecznego samorządu dotyczące likwidacji starostw wzbudza kontrowersje nie tylko wśród mieszkańców starostw, ale też na szczeblu władzy centralnej. W obronie starostw stanął rząd oraz część parlamentarzystów. Niemniej, władze miasta konsekwentnie realizują swój cel, który zakłada likwidację administracji większości z wileńskich starostw, a ich funkcje zostaną przekazane centralnej jednostce administracyjnej, która będzie miała charakter biurokratyczny, nie zaś samorządowy.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...