Więcej

    Próbowano zabić sędziego w sprawie pedofilskiej?

    Czytaj również...

    Sprawa pedofilii w Kownie wciąż budzi emocje litewskiego społeczeństwa Fot. Marian Paluszkiewicz
    Sprawa pedofilii w Kownie wciąż budzi emocje litewskiego społeczeństwa Fot. Marian Paluszkiewicz

    Pojawiają się nowe sensacyjne wątki wokół przypadku, kiedy pół godziny przed posiedzeniem w tzw. sprawie pedofilskiej przewodniczący kolegium sędziowskiego, sędzia Audrius Cininas, poczuł się źle i z podejrzeniami stanu przedzawałowego trafił do szpitala.

    Jedna z wersji medialnych brzmi zatrważająco — sędziego próbowano zabić podając mu środki wywołujące zawał serca. Jak ustalił portal Balsas.lt, w poniedziałek, przed południem sędzia zasłabł podczas obiadu w jednej z restauracji w pobliżu siedziby Sądu Dzielnicowego nr. 2 w Wilnie, gdzie po południu miał być wznowiony proces w tzw. sprawie pedofilskiej. W procesie, jako świadek miała zeznawać Laimutė Stankūnaitė, którą nieżyjący już Drąsius Kedys oskarżał o stręczycielstwo ich wspólnej córki. Stankūnaitė jest chroniona przez policję. Jej miejsce zamieszkania jest utajnione według programu świadków koronnych. Portal twierdzi, że mimo iż kłopoty zdrowotne sędziego Cininasa były zaskoczeniem dla wszystkich, to jednak Stankūnaitė nie była nawet przywieziona do sądu.

    Wcześniej adwokaci Stankūnaitė i policja prosili kolegium sędziowskie o przesłuchanie ich klientki na odległość. Prośbę motywowano tym, że istnieje zagrożenie życiu Stankūnaitė, dlatego jej publiczne przesłuchiwanie w sądzie byłoby niebezpieczne. Przewodniczący kolegium sędziowskiego, sędzia Cininas dwukrotnie jednak oddalił wniosek Stankūnaitė, toteż w poniedziałek po południu Stankūnaitė miała być przesłuchana na sali rozpraw. Niespełna godzinę przed procesem sędzia jednak trafił na oddział kardiologiczny kliniki w Santoryszkach z podejrzeniem zawału. W mediach natychmiast pojawiły się spekulacje, że sędziego chciano zabić, gdyż nie uległ przed naciskami, żeby przesłuchać Stankūnaitė na odległość. Wcześniej Cininas oddalił też wniosek matki o reprezentowanie w sądzie interesów poszkodowanej dziewczynki. Takie prawo sąd przyznał instytucji — wileńskiej Służbie Ochrony Praw Dziecka, bowiem w sprawie są zeznania poszkodowanej, że była ona molestowana seksualnie i gwałcona przez przyjaciół matki w jej mieszkaniu i za jej zgodą. Mimo tego Stankūnaitė w sprawie pedofilskiej jest nadal świadkiem, gdyż ani prokuratura, ani też wcześniejszy sąd, który umorzył sprawę pedofilską, nie postawiły jej zarzutów stręczycielstwa. Mówi się więc o wpływowych opiekunach Stankūnaitė. Wobec tego, jak twierdzą niektóre media, „nieposłusznego sędziego” próbowano zabić albo otruć, na co też miałby wskazywać nagły przypadek w restauracji podczas obiadu, bądź na sali sportowej — jak tłumaczył późniwściekli kiboleej sam sędzia. Balsas.lt twierdzi, że świadkiem zdarzenia był jeden ze znanych wileńskich adwokatów, z którym sędzia Cininas umówił się na obiad. Sam sędzia wczoraj zaprzeczył tym doniesieniom. Na tablicy swojego profilu w sieci socjalnej Cininas zamieścił wiadomość, że zesłabł na sali sportowej podczas „wchodzenia pod górkę”.

    „Po porannej rozprawie udałem się na salę sportową, żeby zdjąć stres. Podczas »wchodzenia pod górkę« poczułem się źle. Udałem się więc do przychodni, gdzie podejrzewano zawał. Przewieźli mnie do Problemy z transportem w Wilnie

    Santoryszek, zbadali, podali leki. Unormowali ciśnienie. Zawału nie ma. Żadnego spisku też nie ma. Teraz chcę po prostu odpocząć ze dwa dni” — na Facebooku napisał sędzia Cininas.

    Według znajomego sędziego, Cininas poczuł się źle podczas obiadu po wypiciu kawy. Jak relacjonuje portal, sędziego z kawiarni zabrał jego asystent, który prawdopodobnie i odwiózł Cininasa do przychodni.

    Tymczasem pojawiły się fakty, że Stankūnaitė wcale nie czuje się zagrożona, jak to przedstawiała w swoim wniosku o przesłuchanie na odległość. Jeden z użytkowników Facebooku na administrowanej stronie poświęconej sprawie Kedysa zamieścił zdjęcia Stankūnaitė zrobione w piątek na letnim tarasie jednej z kowieńskich kawiarń. Na zdjęciach widać, jak Stankūnaitė z córką i w towarzystwie trzech mężczyzn spokojnie je obiad. Autor zdjęć tłumaczy się, że upublicznia je, żeby „zdemaskować kłamstwa Stankūnaitė o jej strach pokazywać się publicznie i składać zeznania w sądzie”.

    Autor zdjęć zauważył też, że córka Kedysa, która 17 maja została przemocą zabrana z domu jego siostry Neringi Venckienė i przekazana Stankūnaitė, przez cały czas obserwacji zachowała się bardzo pasywnie, bez wyraźnego apetytu coś spożywała i ani razu nie odezwała się do matki bądź jej towarzyszy, prawdopodobnie ochroniarzy Stankūnaitė. Te sugestie autora zdjęć mają rzekomo potwierdzić wcześniejsze przypuszczenia rodziny Kedysa, że po odebraniu im dziewczynki, została ona naszpikowana lekami, gdyż wcześniej dziecko aktywnie sprzeciwiało się zabraniu jej z domu ciotki, a swoją biologiczną matkę nazywała „kłamcą” i „pedofilką” i „paskudą”.

    „W ciągu całego czasu nie zauważyłem, żeby córka Drąsiusa powiedziała jakieś słowo, albo odezwałaby się do otoczenia. Odwrotnie niż Stankūnaitė, która była w dobrym humorze i »szczebiotała« do swoich faworytów, ochroniarzy, czy kimkolwiek oni są — nie wiem, kim są ci trzej mężczyźni, którzy byli obok” — odnotowuje autor demaskujących zdjęć.

    Wciąż nie wiadomo, przed kim i kto chroni Stankūnaitė oraz co może jej grozić. Na te pytania nie chce odpowiadać ani prokuratura, ani policja, ani Ministerstwo Sprawiedliwości. Twierdzą, że są to tajne informacje. Tymczasem odpowiedzieć na to pytanie spróbował znany litewski astrolog oraz popularny „pogodynka” Naglis Šulija. Niedawno opublikował on horoskop, który sporządził dla wydarzenia sprzed kilku lat, kiedy w Kownie został zastrzelony sędzia Jonas Furmanavičius, jeden z domniemanych krzywdzicieli córki Kedysa. Podejrzenia wtedy padły właśnie na Kedysa, który rzekomo miał dokonać samosądu. Šulija twierdzi jednak, że Kedys, owszem, był na miejscu zabójstwa, jednak zabójstwa dokonała inna osoba, którą dotychczas nikt nie ustalił, a która jest związana również z późniejszą śmiercią samego Kedysa oraz śmiercią głównego podejrzanego w sprawie pedofilskiej Andriusa Ūsasa. Jak twierdzi Šulija, właśnie ta osoba, a raczej potężni zleceniodawcy, którzy za nią stoją, mogą zagrażać Stankūnaitė oraz innym osobom, których dotyczy sprawa pedofilska.

    Jedną z takich osób niewątpliwie jest siostra „ojca-mściciela”, sędzia Sądu Okręgowego w Kownie, Neringa Venckienė, która do akcji 17 maja opiekowała się bratanicą, mimo że w połowie grudnia 2011 roku decyzją sądu w Kiejdanach dziewczynka miała być oddana pod opiekę matki, którą właśnie dziecko oskarżało o stręczycielstwo. Venckienė nie podporządkowała się tej decyzji i opiekowała się córką brata aż do 17 maja, kiedy podczas policyjnej akcji została brutalnie zabrana z domu Venckienė. Teraz policja domaga się od Venckienė, żeby pokryła koszta akcji, które policja oszacowała na 77 tys. litów. Rachunek na pokaźną sumę wystawić Venckienė zapowiada też komorniczka Sonata Vaicekauskienė, która z pomocą szturmowych oddziałów policji realizowała postanowienie kiejdańskiego sądu.


    Prokuratura Generalna wytacza ciężkie działa

    Kłopoty finansowe Venckienė są jednak pestką w porównaniu z tym, co gotuje dla niej Prokuratura Generalna, która zarzuca sędzinie niepodporządkowanie się decyzji sądu oraz (sic!) pobicie policjanta podczas akcji przejmowania dziecka. W tym tygodniu w Sejmie pracę rozpoczęła komisja, która ma przygotować wniosek na prośbę prokuratury o pozbawienie Venckienė nietykalności sędziowskiej. Na jednym z posiedzeń komisji Venckienė oświadczyła, że jeśli Sejm uchyli jej immunitet, to bez wątpienia zostanie skazana na karę pozbawienie wolności, gdyż jak tłumaczyła, tego chce prezes Sądu Najwyższego Gintaras Kryževičius, z którym Venckienė ma napięte relacje. Wcześniej Kryževičius miał oświadczyć, że Venckienė jest „biedą i bąblem ropnym całego państwa” i domagał się jej dymisji.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Venckienė uważa, że po nieudanej próbie zwolnienia jej ze stanowiska, Kryževičius próbuje teraz to zrobić za pośrednictwem Sejmu.

    — Będę skazana za to, że dziecko mojego brata było gwałcone, brat zamordowany, a rodzice odwiezieni na policję? — Venckienė retorycznie pytała członków sejmowej komisji podczas przemówienia w swojej obronie.


    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...