Wczoraj Sejm większością głosów zatwierdził Algirdasa Butkevičiusa na stanowisku prezesa Rady Ministrów. Koalicja rządząca chwaliła jego ludzkie cechy, kompetencje i odpowiedzialność, a dla opozycji nowy premier to „lider nijaki”. Tymczasem sam Butkevičius nie ukrywał, że chciałby wzorować się na prezydencie Obamie.
Za kandydaturą lidera Partii Socjaldemokratów głosowało 90 posłów, czyli więcej niż oficjalnie liczy centrolewicowa koalicja większościowa. Przeciwko Butkevičiusowi głosowało 40 posłów, a czterech wstrzymało się od głosów. Lidera lewicy poparła też sejmowa frakcja Akcji Polaków na Litwie, która właśnie wczoraj została utworzona. Na jej starostę została wybrana posłanka Rita Tamašiūnienė.
Opowiadając się za kandydatem na stanowisko premiera Rita Tamašiūnienė przypomniała Butkevičiusowi, że mniejszości narodowe czekają na przyjęcie Ustawy o Mniejszościach Narodowych.
— Projekt ustawy jest przygotowany przez poprzedni rząd, ale zalega w szufladach Ministerstwa Kultury. Mam nadzieję, że minister kultury nie zabierze tego projektu ze sobą do Francji, więc będziemy mogli go razem uchwalić — mówiła Tamašiūnienė, przypominając parlamentarzystom o wyprowadzce obecnego ministra kultury na stanowisko ambasadora przy UNESCO, a zarazem o udziale AWPL w koalicji rządzącej. Tamašiūnienė wyraziła też nadzieję, że nowy rząd „przybliży koniec zwrotu ziemi”, a pozbawieni tej ziemi byli właściciele otrzymają „godną rekompensatę”.
Tymczasem opozycja nie szczędziła słów krytyki pod adresem przyszłego premiera.Konserwatywna posłanka Rasa Juknevičienė zarzuciła Butkevičiusowi dwulicowość, a jego partii wypomniała komunistyczną przeszłość, tymczasem socjaldemokrata Vytenis Andriukaitis przypomniał byłej minister komunistyczną przeszłość jej ojca, który, jak podkreślił, „był dobrym komunistą”. Z kolei konserwatywny poseł Kęstutis Masiulis określił Butkevičiusa „nijakim” liderem. Masiulis przypomniał, że liderów socjaldemokratów, śp. prezydenta Algirdasa Brazauskasa nazywano „lwem”, a jego kolegę, posła Česlovasa Juršėnasa „lisem” za ich cechy charakteru — odwagę i przebiegłość.
— Tymczasem Butkevičius jest nijaki, on nie jest liderem — powiedział Masiulis.
Krytykę opozycji Butkevičiusowi rekompensowały słowa partyjnych kolegów, czy też posłów koalicji rządzącej, którzy z kolei nie szczędzili pochwał dla przyszłego premiera, aczkolwiek wielu z nich podczas swoich przemówień myliło Algirdasa Butkevičiusa z Algirdasem Brazauskasem.
Nazwiska też pomylił przewodniczący Sejmu Vydas Gedvilas, który po głosowaniu pozdrowił „premiera Algirdasa Brazauskasa”, ale zaraz poprawił się, że ma nadzieję, iż po czterech latach kadencji posłowie będą mylili nazwisko nowego premiera z nazwiskiem Butkevičiusa. Tymczasem sam Butkevičius wydaje się, nie chciał być porównywany do Algirdasa Brazauskasa, bo reagując na słowa krytyki opozycji, że jest uległy wobec otoczenia i często zmienia zdanie, przytoczył przykład prezydenta USA Baracka Obamy, który wsłuchuje się w opinię doradców, nie trzyma się uparcie swego zdania i nie boi się go zmienić w zależności od opinii ekspertów, czy też otoczenia.
W końcowym przemówieniu przed głosowaniem Butkevičius oszczędził słów krytyki dla byłej większości rządzącej, zauważył jednak, że „Litwa idzie dwiema drogami — „drogą elit oraz drogą zwykłych ludzi”, których elity nie rozumieją. Jego słowa oraz opinie o nim partnerów koalicyjnych okazały się więc bardziej przekonywujące, niż krytyka opozycji, bo jak zaznaczył po głosowaniu lider Partii Pracy Wiktor Uspaskich, dotąd żaden z kandydatów na premiera nie otrzymał tak wielkiego poparcia. Życzył też nowemu premierowi jeszcze bardziej zwiększyć poparcie nie tylko ze strony koalicji, lecz również po stronie opozycji. Butkevičius z kolei zapowiedział, że nie będzie blokował „dobrych inicjatyw” poprzedniego rządu, ale ostrzegł, że zostanie przeprowadzony audyt resortów ich poprzednich decyzji.
Oprócz formowania nowego rządu parlamentarzyści w tym tygodniu nadal formowali struktury parlamentu — komitety, komisje i grupy parlamentarne. Wczoraj też w Sejmie przysięgę poselską złożyło czterech nowych posłów, a wśród nich dwoje przedstawicieli AWPL — Zbigniew Jedziński i Irina Rozowa. Otrzymali oni mandaty po tym, gdy z pracy w Sejmie zrezygnowali lider AWPL europoseł Waldemar Tomaszewski i mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz. Po zaprzysiężeniu nowych posłów liczba przedstawicieli AWPL w Sejmie zwiększyła się do ośmiu, toteż mogli oni powołać swój klub parlamentarny. Starostą frakcji została Rita Tamašiūnienė, na jej zastępcę wybrano Wandę Krawczonok.
Leonard Talmont obejmie stanowisko przewodniczącego komitetu praw człowieka, zaś pozostali posłowie będą pracowali w komitetach: budżetu i finansów — Rita Tamašiūnienė, bezpieczeństwa narodowego i obrony — Michał Mackiewicz, oświaty i nauki — Jarosław Narkiewicz, zarządzania państwem i samorządów — Wanda Krawczonok oraz w komitecie spraw socjalnych i pracy — Józef Kwiatkowski.