W odpowiedzi na wypowiedź wykładowcy Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego T. Janeliūnasa na temat AWPL konieczne wydaje się podkreślenie, że partia doczekała się niezasłużonej i zbyt surowej krytyki jedynie za dążenie do zapewnienia wszystkim litewskim obywatelom normalnego życia i koegzystencji.
Konflikty nie są Akcji Wyborczej Polaków na Litwie do niczego potrzebne, wręcz odwrotnie: partia za wszelką cenę dąży do tego, by ich uniknąć. AWPL, reprezentując interesy swych wyborców, jedynie się broni przed nabierającym tempa regresem w zakresie praw mniejszości narodowych, regres zaś jest oczywisty:
1) po ponad 20 latach odwołana została Ustawa o Mniejszościach Narodowych, która była przyjęta po krwawych wydarzeniach styczniowych 1991 roku. Wówczas mniejszości narodowe w sposób jednoznaczny poparły nasze aspiracje niepodległościowe. Za dużą wygraną można uznać to, że poszczególnym siłom nie udało się zorganizować konfliktów, jak np. w Mołdawii, na Zakaukaziu itd.,
2) znowelizowano Ustawę o Oświacie, która uszczupliła prawa oświatowe mniejszości narodowych (wszak system oświatowy pomyślnie funkcjonował nawet w czasach radzieckich, i nie był nikomu zawadą).
T. Janeliūnas wspomniał w swoim komentarzu o napięciu budowanym w życiu publicznym Litwy. Najciekawsze jest to, że brak było napięcia pomiędzy przedstawicielami różnych narodowości przez cały okres od odzyskania niepodległości: zjawiła się nagle. AWPL przedstawiła konkretne propozycje w sprawie sfinalizowania epopei dotyczącej ujednolicenia egzaminu z języka litewskiego, nazewnictwa ulic itd., która by zarazem położyła kres napięciu. Wszak T. Janeliūnas nie jest ani głuchy, ani ślepy, by nie tego nie zauważył. Powstaje w pełni uzasadnione pytanie: komu to napięcie jest korzystne? Jeśli krytyce poddaje on partię dążącą do zaniechania dyskryminacji poszczególnych grup ze względu na narodowość, rodzi się pytanie, na czyją korzyść on działa i komu zasadniczo jest na rękę budowanie napięcia w litewskim społeczeństwie? Otóż krytyka należy się przede wszystkim inicjatorom uszczuplania praw poszczególnych grup społecznych: V. Landsbergisowi, G. Steponavičiusowi, V. Stundysowi itd.
Atmosferę napięcia budują przede wszystkim działacze o poglądach nacjonalistycznych, którym „wtórują” również partie polityczne, które ostatnimi czasy zaczęły tracić poparcie wyborców i się zaczęły obawiać konkurencji ze strony AWPL.
Podczas ostatnich wyborów do rad samorządowych wynik AWPL w m. Wilnie był oszałamiający, zwłaszcza w porównaniu z poparciem, jakie uzyskał Ruch Liberalny (nie uzyskał żadnego mandatu) oraz socjaldemokraci (o połowę mniej mandatów w porównaniu z AWPL). Pod względem liczby zdobytych głosów AWPL uplasowała się na 1 pozycji w powiecie wileńskim. Stąd pytanie, czyż nie jest to dostateczna podstawa, by się obawiać AWPL i czynić starania w celu jej dyskredytacji?
Pytanie wydaje się być retoryczne, dlatego też odpowiedź jest oczywista. Konkurencji obawia się też partia konserwatywna, AWPL bowiem jest ugrupowaniem politycznym, które nie tylko upowszechnia wartości chrześcijańskie, lecz również kieruje się nimi w życiu codziennym. Jest również partią, która nie była uwikłana w żaden skandal korupcyjny, których niestety na Litwie nie brakuje. Z tych i innych powodów swoje głosy na AWPL oddają też Litwini, co wywołuje niezadowolenie co niektórych ugrupowań, które dążą do zmiany kierunków tendencji.
Oklepane łatki AWPL bez trudu usuwa po każdych coraz to bardziej pomyślnych wyborach: jest wspierana przez rosnące szeregi wyborców, pomaga w tym również intensywna i oddana praca na rzecz wyborców. Z tych też powodów partia nie obawia się ani starych łatek, ani nowych. Pozostaje mieć nadzieję, że w salach wykładowych T. Janeliūnas przyszłym pokoleniom nie przekazuje prymitywnych, oklepanych i opartych na stereotypach teorii, tylko nawołuje młodzież do samodzielnego, szerokiego, konstruktywnego i przyszłościowego myślenia.
Wanda Krawczonok
poseł na Sejm RL z ramienia AWPL