
Polka z Litwy nadal nie będzie mogła używać swojego polskiego imienia i nazwiska oraz polskiego nazwiska męża, który jest obywatelem Polskim. W środę, 9 października, Wileński Sąd Okręgowy odrzucił apelację Malgožaty Runevič-Vardyn.
Pozostawił w mocy orzeczenie sądu niższej instancji, który uznał, że litewska pisownia nazwiska w żadnym przypadku nie ogranicza praw kobiety i jej rodziny. Runevič-Vardyn nadal będzie musiała – obok dowodu osobistego – dodatkowo legitymować się również świadectwem ślubu, żeby załatwiając rodzinne sprawy w instytucjach udowodnić, że jest małżonką swego męża.
Łukasz Wardyn, w wywiadzie dla radia „Znad Wilii”, powiedział, że odrzucenie przed sąd apelacji małżonki nie było dla niego zaskoczeniem.
— Nie oczekiwałem, że na Litwie sprawiedliwości stanie się zadość. Sytuacja w sądownictwie na Litwie jest krytykowana nie tylko przez instytucje międzynarodowe, ale też przez prawników wewnątrz Litwy. I nie można oczekiwać, że na Litwie dojdzie do orzeczenia, które będzie korzystne dla obywateli. Większość spraw administracyjnych obywatele na Litwie przegrywają — powiedział Łukasz Wardyn. Zauważył też, że Litwa pozostaje już jednym z niewielu państw europejskich, które odmawiają praw swoim mniejszościom narodowym.
— Nawet już Turcja dokonuje zmian legislacyjnych dotyczących pisowni imion i nazwisk pozwalając na litery kurdyjskie, a nawet na umieszczania oryginalnych kurdyjskich nazw miast. Państwo, które nie jest państwem ratyfikującym Konwencję o Ochronie Mniejszości Narodowych, dalej idzie w kierunku praw człowieka niż Litwa, która jest członkiem Unii Europejskiej — podkreślił Wardyn.
Tymczasem Wileński Sąd Okręgowy uznał, że w sprawie Malgožaty Runevič-Vardyn sąd niższej instancji w 2011 roku podjął słuszną i sprawiedliwą decyzję.
„Sąd pierwszej instancji właściwie wyjaśnił i zastosował normy prawne, toteż podjął uzasadnioną prawną decyzję. Wobec tego nie ma podstaw prawnych do odrzucenia lub zmiany tej decyzji” — czytamy w środowym orzeczeniu sądu wyższej instancji.
Sąd wczoraj odrzucił też prośbę Justasa Sankaitisa, prawnika Runevič-Vardyn, o zwrócenie się o wyjaśnienie prawne do Sądu Konstytucyjnego.
Prawnik Sankaitis wnioskował do sądu o wykładnię konstytucyjną, czy przyjęta jeszcze w 1991 roku przez Radę Najwyższą Litwy uchwała reglamentująca pisownię imion i nazwisk jest właściwą podstawą do regulacji prawnej. Prawnik próbował wyjaśnić, czy uchwała, która ma charakter poustawowego aktu prawnego, może reglamentować pisownię nazwisk, czy też ma ona podlegać reglamentacji ustawowej.
Sąd okręgowy nie chciał jednak wyjaśniać, zdaniem prawnika, istotnej kwestii w sprawie jego klientki.
Wileński sąd powoływał się wprawdzie na Konstytucję, ale przypominając, że na Litwie językiem państwowym jest język litewski, więc wszystkie dokumenty powinne być pisane w tym języku. Również imiona i nazwiska obywateli.
Sąd okręgowy powoływał się też na postanowienie Sądu Konstytucyjnego, który już dwukrotnie orzekał w sprawie pisowni polskich nazwisk. W postanowieniu podkreślało się, że na Litwie jest ponad 100 mniejszości narodowych i przyzwolenie na pisownię ich nazwisk w językach ojczystych może zakłócić ład państwowy.
SPRAWA PISOWNI POLSKICH NAZWISK
Sprawa pisowni polskich nazwisk jest już od 20 lat jednym z najbardziej drażliwych problemów w relacjach polsko-litewskich. Przyjęcie reglamentacji prawnej pozwalającej na pisownię nazwisk polskich na Litwie i litewskich w Polsce z użyciem wszelkich znaków diakrytycznych przewiduje Traktat Polsko-Litewski z 1994 roku. Polska strona w pełni wywiązała się z przyjętych zobowiązań. Litwa z kolei w ogóle nie spełniła żadnego postanowienia w kwestii praw polskiej mniejszości. Obiecuje to zrobić obecna koalicja rządząca, która przygotowuje projekt ustawy o mniejszościach narodowych, który ma właśnie reglamentować pisownię nazwisk mniejszości narodowych.
Tymczasem Sąd Konstytucyjny dwukrotnie — w 1999 i w 2009 roku — orzekał w sprawie pisowni nielitewskich nazwisk. W obydwu przypadkach decyzja nie była przychylna polskiej mniejszości, bo obligowała urzędy do używania litewskiej pisowni nielitewskich nazwisk. Sąd uznał też, że w paszportach obywateli Litwy narodowości nielitewskiej może pojawić się zapis nazwiska w oryginalnej formie językowej, ale ten zapis nie miałby żadnej wartości prawnej. Na takie rozwiązanie nie zgadza się polska mniejszość.
SPRAWA RUNEVIČ-VARDYN
W 2007 roku Malgožata Runevič-Vardyn spotkała się w urzędzie z odmową zmiany imienia i nazwiska w aktach stanu cywilnego na „Małgorzata Runiewicz” oraz w akcie małżeństwa na „Małgorzata Runiewicz-Wardyn”. W tej sprawie kobieta zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości UE, który w maju 2011 roku orzekł, że obowiązujący na Litwie tryb przewidujący pisownię nazwiska wyłącznie po litewsku nie jest sprzeczny z prawem UE, chyba że powoduje „poważne niedogodności” dla zainteresowanych i uznał, że o tym ma zadecydować sąd litewski.
W sierpniu 2011 roku dzielnicowy sąd w Wilnie odrzucił pozew Malgožaty Runevič-Vardyn. Jego orzeczenie usprawiedliwiało decyzję Urzędu Stanu Cywilnego, który odmówił zapisania imienia i nazwiska kobiety zgodnie z polską pisownią.