Podobnie jak w latach 2010 i 2011, także w tym roku, w trakcie oficjalnych obchodów Święta Niepodległości na Placu Piłsudskiego w Warszawie, członkowie stowarzyszenia Memoriae Fidelis oraz reprezentanci Federacji Organizacji Kresowych protestowali przeciwko dyskryminacji przez władze litewskie Polaków na Litwie.
Przyczyną protestu był, zapowiadany w mediach, udział — po rocznej absencji — w warszawskich obchodach prezydent Litwy Dali Grybauskaitė.
Protestujący rozwinęli po trzy transparenty, w różnych miejscach, po obu stronach tradycyjnej trasy przejścia prezydentów Polski i Litwy — od Grobu Nieznanego Żołnierza pod pomnik Marszałka Józefa Piłsudskiego. Głosiły one m. in. po polsku i po angielsku:
„Litewskie władze rabują Polakom ziemię, niszczą szkolnictwo, sieją nienawiść”;
„Władze litewskie łamią prawa człowieka”;
„Stop dyskryminacji Polaków na Litwie”;
„Nie bądźmy obojętni wobec krzywdy Polaków na Litwie”;
„Prosimy o pomoc dla Polaków dyskryminowanych na Litwie”.
Wprawdzie tym razem, choć obecna w Warszawie — parę godzin później spotkała się z prezydentem Bronisławem Komorowskim — Dalia Grybauskaitė nie pojawiła się na Placu Piłsudskiego w Warszawie, tym niemniej transparenty upominające się o prawa Polaków na Litwie mogli obejrzeć licznie zgromadzeni warszawiacy. Można się także z nimi zapoznać, przeglądając fotograficzną relację PAP z obchodów.
Nasz protest miał także symboliczny wymiar krajowy. Można by powiedzieć, że był prowadzony w imieniu, wzywanych pod Grobem Nieznanego Żołnierza do apelu, obrońców kresów wschodnich.
Protest na Placu Piłsudskiego trwał około półtorej godziny, do zakończenia uroczystości.
Adam Chajewski
wiceprezes Federacji Organizacji Kresowych