Tylko cztery finałowe konkurencje rozegrano w niedzielę na igrzyskach w Soczi. Wydarzeniem dla polskiej ekipy, oprócz dobrego występu łyżwiarki Katarzyny Bachledy-Curuś na 1 500 metrów, była dekoracja sobotnich mistrzów — Kamila Stocha i Zbigniewa Bródki.
Stoch, zwycięzca konkursu skoków na dużym obiekcie, oraz Bródka, najlepszy w wyścigu łyżwiarskim na 1 500 metrów, otrzymali wyjątkowe medale, zawierające fragment meteorytu, który spadł w okolicach Czelabińska dokładnie przed rokiem — 15 lutego 2013 roku. Takie krążki trafiły do rąk wszystkich sobotnich mistrzów olimpijskich.
Na ceremonię wręczenia medali w centrum Soczi nie przyjechał trener skoczków Łukasz Kruczek, obserwujący w tym samym czasie trening swoich podopiecznych: Macieja Kota, Piotra Żyły i Dawida Kubackiego. Musiał zdecydować, kto wystartuje we wczorajszym, poniedziałkowym konkursie drużynowym. Oprócz Stocha, wolny wieczór miał Jan Ziobro.
W dwóch pierwszych seriach najdalej z Polaków skakał słabiej dotychczas spisujący się Żyła, a w trzeciej — Kot. Wieczorem zapadła decyzja, że biało-czerwoni wystąpią w składzie: Kot, Żyła, Ziobro i Stoch. W konkursie drużynowym, ostatniej konkurencji skoczków na igrzyskach w Soczi, Kubacki będzie dopingować kolegów. Katarzyna Bachleda-Curuś zajęła szóstą pozycję w łyżwiarskim biegu na 1 500 m, co jest jej najlepszym indywidualnym wynikiem w czwartych już igrzyskach. Wszystkie medale zgarnęły Holenderki. Zwyciężyła Jorien Ter Mors, bijąc rekord olimpijski 1.53,51.
„Jestem bardzo zadowolona z szóstego miejsca, czasu (1.57,18) i samego biegu w tak znamienitej stawce. Wyszło jak najlepiej” — oceniła swój występ Bachleda-Curuś. Nieźle pojechały pozostałe Polki — Luiza Złotkowska zajęła 11. miejsce, a Natalia Czerwonka — 15. „Nasza postawa jest dobrym prognostykiem przed zawodami drużynowymi. Na nich teraz musimy się skupić. Jeszcze jest kilka dni, nie ma co panikować. Z wszelkimi prognozami należy się wstrzymać, Holandia nie ma jeszcze medalu w tej konkurencji” — dodała Bachleda-Curuś.
Na igrzyskach w Vancouver Polki w biegu drużynowym wywalczyły brąz, zaś rok temu srebro mistrzostw świata w Soczi. W piątkowym ćwierćfinale spotkają się z Amerykankami lub Norweżkami. Pobiegną prawdopodobnie w składzie: Bachleda-Curuś, Złotkowska i Czerwonka, z rezerwową Katarzyną Woźniak.
Niedziela rozpoczęła się od sukcesu norweskiego alpejczyka Kjetila Jansruda w supergigancie. Na drugim stopniu podium stanął Amerykanin Andrew Weibrecht, a na trzecim dwóch zawodników — Kanadyjczyk Jan Hudec i 36-letni Amerykanin Bode Miller. Ten ostatni został najstarszym medalistą olimpijskim w historii wśród alpejczyków, a na koncie ma w sumie sześć krążków igrzysk. O „klątwie chorążego” może mówić utytułowany Norweg Aksel Lund Svindal, który jeszcze ani razu nie wszedł na podium. Najbliżej szczęścia był w zjeździe, gdy zajął czwarte miejsce. W niedzielę uplasował się trzy pozycje niżej. Maciej Bydliński był 38.
W sztafecie narciarskiej triumfowali Szwedzi, którzy powtórzyli sobotni sukces swoich koleżanek. Srebro dla Rosjan, a brąz dla Francuzów. Znów słabo wypadli Norwegowie, plasując się tuż za podium, ale z półminutową stratą do „Trójkolorowych”. Maciej Kreczmer, Maciej Staręga, Jan Antolec i Sebastian Gazurek zajęli przedostatnie, 15. miejsce.
W niedzielę rozdano także medale w kobiecym snowcrossie. Pierwszy złoty krążek dla Czech w Soczi wywalczyła Eva Samkova, która wyprzedziła Kanadyjkę Dominique Maltais i Francuzkę Chloe Trespeuch. Bieg biathlonistów ze startu wspólnego, bez udziału Polaków, został przełożony na poniedziałkowy ranek z powodu mgły.
Rozpoczęli zmagania bobsleiści. Po dwóch ślizgach dwójek Dawid Kupczyk i Paweł Mróz są sklasyfikowani na 27. pozycji w stawce 30 załóg. Liderują Rosjanie Aleksander Zubkow i Aleksiej Wojewoda. Prowadzący w tabeli medalowej Niemcy nie powiększyli w niedzielę swojego dorobku — zdobyli dotychczas 12 krążków, w tym siedem złotych. Na drugie i trzecie miejsce awansowały reprezentacje Holandii i Norwegii. Polska jest nadal ósma.
***
W Soczi zakończyły się pokazy par tanecznych (program krótki) w łyżwiarstwie figurowym. W rywalizacji udział wzięła para z Litwy — Deividas Stagniūnas i Isabella Tobias, którzy zajęli 17. miejsce. Para w pierwszym występie uzyskała wyniki 56.40 punktów i wywalczyła możliwość startu w programie wolnym. Ten wynik dał im także 17. lokatę wśród 24 par.
19-letnia panczenistka Agnė Sereikaitė poprawiła dwa osobiste rekordy i w łyżwiarstwie szybkim w short tracku na 1 500 m zajęła 16. miejsce. W półfinale Agnė z nowym najlepszym własnym czasem (2 min 20.398 s) nie dała rady silniejszym rywalkom i zajęła 6. miejsce. Niestety, tego nie wystarczyło, by awansować także do finału B.
Natomiast narciarz Vytautas Strolia w piątek był 70. na 15 km techniką klasyczną. To już jego ostatni występ na tegorocznych zimowych igrzyskach olimpijskich w Soczi. Litwin wyprzedził 17 rywali, a do triumfatora stracił 6 min. 38,3 sek. 24-letni Strolia na olimpiadzie wziął udział jeszcze w sprincie (też 70. miejsce) i 30-kilometrowym skiatlonie (był przedostatni).
SZANSA NA KOLEJNY MEDAL DLA STOCHA
Dwukrotny mistrz olimpijski w Soczi w skokach narciarskich Kamil Stoch ma szansę wywalczenia trzeciego medalu. O godz. 19.15 czasu litewskiego rozpocznie się rywalizacja drużynowa. Biało-czerwoni są wymieniani w gronie faworytów. Szanse na podium przyznaje się również Japończykom, Austriakom (mistrzowie olimpijscy 2006 i 2010), Niemcom oraz Słoweńcom. Ci ostatni jeszcze niedawno wydawali się faworytami, ale w Soczi kontuzji kolana doznał doświadczony Robert Kranjec, co odbija się na jego skokach.