Nie będzie stałych baz wojskowych NATO w krajach bałtyckich i Polsce, jak tego domagali się liderzy tych krajów. Powstanie natomiast tzw. szpica Sojuszu w postaci Grupy Szybkiego Reagowania. Decyzja taka zapadła po dwudniowych obradach szczytu państw NATO w Newport w Walii.
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen potwierdził po piątkowej (5 września) sesji szczytu w Newport, że szczyt podjął decyzję o stworzeniu tzw. szpicy — sił szybkiego reagowania.
„Rosja atakuje Ukrainę, w tych trudnych czasach NATO musi być gotowe do podjęcia kroków” — powiedział szef NATO.
Według założeń Sojuszu, szpica to oddział liczący około 5 tysięcy żołnierzy, który ma stacjonować w krajach na wschodzie Sojuszu. Żołnierze mają w ciągu 2-5 dni być gotowi do działania w przypadku zagrożenia.
Prezydent Polski Bronisław Komorowski wyjaśnił po spotkaniu w Newport, że siły szybkiego reagowania będą angażowane „wszędzie tam, gdzie zajdzie tego potrzeba”.
— Może to być konflikt na Bałkanach, sytuacja w Polsce lub wydarzenia na Wschodzie – powiedział prezydent Komorowski.
Według informacji polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, dowództwo szpicy będzie stacjonowało w Polsce, prawdopodobnie w Szczecinie. Cztery jednostki sił szybkiego reagowania powstaną z kolei w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Będzie to przede wszystkim sprzęt i infrastruktura, co pozwoli w razie konieczności na szybkie wzmocnienie sił.
Szef brytyjskiego rządu David Cameron zapowiedział już, że jego kraj oddeleguje 3,5 tys. swoich żołnierzy do tworzonych wielonarodowych sił szybkiego reagowania. Będą one stacjonować na zasadzie rotacji, toteż nie będą to stałe bazy NATO-wskie, na co nie zgodzili się niektórzy sojusznicy, głównie kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Uczestnicy walijskiego szczytu przyjęli także pakiet 16 priorytetów NATO, które zagwarantuje stałą i silną pozycję Sojuszu w przyszłości.
Sekretarz generalny Paktu Anders Fogh Rasmussen dodał, że NATO jest gotowe wspierać takich sojuszników, jak Gruzja, Mołdawia, Jordania, Libia oraz Irak.
Stany Zjednoczone zabiegają o stworzenie tzw. rdzenia koalicji działającej przeciwko Państwu Islamskiemu. Chodzi o powstanie koalicji 10 państw — m. in. USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Włoch, Turcji, Kanady i Australii. Prawdopodobnie do koalicji dołączy też Polska. Jak przyznał prezydent Komorowski, udział Polski będzie odpowiedzią na przystanie sojuszników na wzmocnienie wschodniej flanki NATO.
Szczególną uwagę na szczycie poświęcono jednak Ukrainie i wydarzeniom na wschodzie tego kraju.
Ukrainę w Newport przedstawiał prezydent Petro Poroszenko, który po bilateralnych rozmowach z przywódcami Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy też Francji, oświadczył, że jego kraj „otrzymał na szczycie to, na co liczył”. Ukraińcy zabiegali głównie o uznanie ich kraju za partnera strategicznego NATO z wywodzącym się z tego statutu wsparciem finansowym i militarnym. Kijów czekał na przyzwolenie NATO na dostawy nowoczesnego uzbrojenia dla ukraińskiej armii walczącej z siłami rosyjskimi.
Choć w Walii nie zapadły bezpośrednie decyzje, to jednak w końcowych dokumentach spotkania wyraźnie zaznacza się, że Sojusz wspiera Ukrainę, a kraje członkowskie Sojuszu będą mogły wspierać Ukrainę zbrojnie w ramach relacji dwustronnych.
Kraje NATO przeznaczą ok. 15 mln euro na pomoc w reformie ukraińskiego sektora obronnego i bezpieczeństwa.
Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział, że kolejny szczyt NATO w 2016 roku odbędzie się w Polsce.
Tymczasem sytuacja na Ukrainie wciąż pozostaje napięta.
W piątek separatyści na wschodzie, wspierani przez rosyjskie siły, podjęli próbę zajęcia Mariupola, ukraińskiego portu nad Morzem Azowskim. Miasto zaatakowano z broni ciężkiej. Według ukraińskich źródeł, podczas obstrzałów zginęli również cywile — w tym dzieci. Walki trwają też wokół Doniecka i Ługańska oraz w wielu innych mniejszych miejscowościach na wschodzie Ukrainy.
Te walki toczyły się na tle odbywającego się również w piątek (5 września) w Mińsku spotkania tzw. grupy kontaktowej OBWE, Ukrainy, Rosji i UE. Grupa ta miała wypracować plan pokojowy dla Donbasu.
W czwartek prezydent Petro Poroszenko zapowiedział, że jeśli w Mińsku zostanie ustalony plan pokojowy, to Kijów ogłosi zawieszenie broni. Podobną deklarację złożyli również prorosyjscy separatyści. Ogłoszenie rozejmu miało nastąpić 5 września od godz. 18.