Smoleńsk nazywany był „bramą do Moskwy” lub patrząc od wschodu — „wrotami na Litwę”. Leżąca na tym samym szlaku Orsza przez naszych określana była „furtką do Smoleńska”. Stąd duża ilość walk stoczonych o to miasto. W XV-XVII w. odbyło się blisko dziesięć dużych bitw i niezliczona ilość podchodów.
Znad Dniepru i Kropiwny, pól bitewnych zaznaczonych zwycięstwem hetmana Ostrogskiego, ruszyliśmy z przyjacielem na turystyczny podbój Orszy.
Zwiedzając zabytki tego miasta, otwarliśmy kolejną kartę historii wschodnich rubieży Wielkiego Księstwa Litewskiego — dzieje Rusinów, Litwinów, Polaków. Ujrzeliśmy również dzień obecny Białorusinów, bodajże największych spadkobierców WKL. Poznając miasto i jego dzieje ciągle jednak powracał temat victorii orszańskiej.
Zbędne w czasie zwiedzania miasta plecaki zostawiliśmy nieopodal miejsca noclegu— u pierwszego napotkanego przy swoim letnisku gospodarza. Sześćdziesięcioletni mężczyzna taką prośbą był wielce zdziwiony i zmieszany, ale nie odmówił nam. Okazało się potem, że w ten sposób przysporzyliśmy mu wiele strachu. Wieczorem przywitał nas z wyraźną ulgą na sercu i bladym uśmiechem na twarzy. Po roztopieniu lodów półlitrówką, przy wspólnej kolacji, z przejęciem opowiadał o swoich obawach:
„Od razu nie zwracałem uwagi na te »mieszki« (ros. worki). Potem jednak pomyślałem – dlaczego ot tak prosto zostawiono je u mnie? O zgrozo! Może to narkotrafik gdzieś z Wołgogradu? I zaraz przyjdą w czapkach z niebieskim otokiem … albo jeszcze gorzej — mafia… Parę godzin dręczyłem się, aż się zwróciłem po radę do przyjaciela. Ten spojrzał na te »mieszki« i z uśmiechem rzekł – takije że pridurki kak ja. Ja tut chodził i syn moj chodził. Tut z pałatkami na koncerty przyjeżdżają, ale ostatnich 10 lat Baćka nie pozwala i milicija goniajet”.
Informacja o spotkaniach i koncertach z okazji Bitwy Orszańskiej bardzo nas ucieszyła, lecz kolejny raz usłyszeliśmy o nim, jako o święcie nielegalnym.
Sercem Orszy kiedyś był zamek. Od XIII wieku pod panowaniem książąt litewskich, a wzniesiony prawdopodobnie w XI w. jako drewniany gród. W opisie z 1569 r. jest bardziej okazały: posiadał 5 wież, w połowie murowanych, a w połowie drewnianych, mury zamkowe wówczas miały wysokość 8 metrów, natomiast miasta bronił ziemny wał z 3 bramami. Właśnie po zwycięskiej Bitwie pod Orszą, ale niekorzystnej wojnie z Moskwą (1512-1522) i utracie Smoleńska, Orsza stała się „forpocztem” Litwy na Wschodzie. Dlatego 1551 roku król Zygmunt August zwolnił miasto na 10 lat od podatków w celu zebrania odpowiednich funduszy na modernizację twierdzy. Powstał wówczas wyposażony w artylerię silny kompleks obronny, co pozwoliło w drugiej połowie XVI w. odpierać kolejne trzy ataki wojsk moskiewskich.
Militarne znaczenie Orszy wzrastało lub malało w zależności od rozszerzenia granic WKL na wschód, lub ich cofnięcia. W „lepszych czasach” Orsza rozwijała się bardziej gospodarczo i kulturowo, a po kolejnej utracie Smoleńska ponownie wzrosło znaczenie fortyfikacji Orszy.
Wojny i czas nie oszczędziły jednak zamku. Dzisiaj miejsce twierdzy orszańskiej zaznaczone jest wzniesieniem przypominającym wały obronne, na którym ustawiono pomnik w kształcie bramy z datą pierwszej wzmianki Orszy — rokiem 1067. Jedynym ocalałym po zamku fragmentem jest kamienny most nad starą fosą.
Zachowały się jednak budynki klasztorne Bazylianów, Franciszkanów, Trynitarzy, podominikański kościół św. Józefa z początku XIX w. oraz prawosławne — zespół Kuteińskiego monastyru Bogojawleńskiego oraz cerkiew Narodzenia NMP. Większość tych zabytków pochodzi z XVII-XVIII stulecia, najczęściej nie posiada już zniszczonych przez bolszewików świątyń, w pewnym okresie odgrywało rolę magazynów lub domów mieszkalnych i takowymi niektóre pozostają do dziś. Czynne są monastyr Bogojawleński z barokową cerkwią św. Trójcy, cerkiew Narodzenia NMP oraz zwrócony wiernym katolicki kościół św. Józefa.
Historia świątyń i klasztorów doskonale ukazuje walkę, jaka toczyła się o dusze na dalekich wschodnich rubieżach. Katolickie zakony szerzyły wpływy kultury łacińskiej, w czym prym wiodło Towarzystwo Jezusowe. Właśnie jezuici w 1604 założyli w Orszy kolegium, które dawało odpowiednio dobre wykształcenie i było początkowo najdalej wysuniętą na wschód takiego poziomu katolicką uczelnią. Budynek kolegium Jezuitów zachował się, niedawno był odnawiany, a mieści się tam obecnie muzeum oraz restauracja.
W dawnej i współczesnej historiografii rosyjskiej, w literaturze oraz w filmach, czuć ogromną niechęć do polskich jezuitów, których konkurencyjna działalność zagrażała wręcz moskiewskiemu patriarchatowi. Po rozbiorach, a zwłaszcza po stłumieniu Powstania Styczniowego, w Orszy ukazała się przewaga prawosławia, kiedy skasowano wszystkie katolickie i grekokatolickie zakony oraz zamknięto część kościołów. XX wiek przyniósł zmianę — przyszli bolszewicy i wszystkich pogodzili, likwidując prawie wszystkie świątynie.
Znacząca ilość katolickich klasztorów oraz kościołów, także udział Polaków w bitwach o Orszę, sugerowały, że muszą być inne ślady polskości w tym mieście. Cmentarze oczywiście są doskonałym przykładem historii, więc z Romkiem Sieniuciem udaliśmy się na poszukiwania polskich grobów.
Według map szybko odnaleźliśmy pierwszy cmentarz. Zbiorowe mogiły blisko 30 tys. radzieckich żołnierzy i cywili z okresu II wojny światowej, kiedy o Orszę, znaczący węzeł kolejowy, toczyły się zażarte boje. Należy przypomnieć, że właśnie pod Orszą Rosjanie po raz pierwszy w 1941 r. użyli słynne „katiusze”, o czym świadczy ustawiona nad Dnieprem makieta ciężarówki ze śmiercionośną wyrzutnią rakiet.
Następnie dotarliśmy na cmentarz żydowski. Wyznawcy judaizmu w większych ilościach napłynęli do Orszy w XVIII w. i już po stu latach stanowili prawie 50 proc. mieszkańców. Starsze napisy na grobach po hebrajsku, natomiast nowsze już po rosyjsku, świadczyć mogą o asymilacji Żydów w społeczeństwie sowieckim.
Później odnaleźliśmy cmentarz zaznaczony jako „proletarskij”. Ironia losu, gdyż nazwę cmentarza można by uznać obrazą najstarszym „lokatorom” tej nekropoli, których stanowiska i zasługi wobec cara są dumnie wypisane na grobach. Część mogił oczywiście bez krzyży, które zanikały w Związku Sowieckim jednocześnie z wiarą. Tam się dowiedzieliśmy, że jest także „staroje polskoje kładbiszcze”. Uradowani ruszyliśmy we wskazanym kierunku.
Trafiliśmy bez trudu, ale … pierwszy grób, drugi oraz na pozostałych napisy wyłącznie cyrylicą. Napotkani ludzie jednakże potwierdzili, że to „polskoje kładbiszcze”. Dlaczego? „Polskoje, ponieważ tu pochowany jest jakiś pan” – brzmiała odpowiedź. Odnaleźliśmy mogiłę pana. Stuletnie konary drzew dosłownie wrosły w metalową płytę z nazwiskiem ONGERMAN, niżej epitafium: ZESNUL V PANU 4 kvetnia 1908 r oraz niżej – odpočivej v pokoji. Sądząc według pisowni, Czech bądź Słowak, jakimś losem rzucony daleko od ojczyzny. Jednakże wypisane łacińskimi literami słowo „V PANU”, utrwaliły w świadomości miejscowych, że to „staroje polskoje kładbiszcze”. Możliwe kiedyś były inne groby, właśnie Polaków, co by bardziej pasowało do nazwy.
Tutaj warto przytoczyć przykład mentalności Białorusinów z przełomu XIX-XX w. ukazany przez Melchiora Wańkowicza w „Szczenięcych latach”. Opisując mieszkańców z okolic rodzinnego majątku, położonego gdzieś między Borysowem i Orszą, podaje: „Do pojęcia pańskości nieodłącznie były przywiązane polskość i katolicyzm”. Często pisze o stosunku chłopów do szlachty i „pańskiej wiary”. „Chłop, zapytywany o wyznanie, drapał się w głowę i odpowiadał wstydliwie: — Nieczem chwalitsia. Mużyckoj”.
Krążąc w okolicach cmentarza, nawiązaliśmy rozmowę z robotnikami ustawiającymi pomnik w nowej części nekropolii. Ponownie to samo tłumaczenie nazwy starego cmentarza „no bo polski pan tam leży … ”.
Czy są inne polskie groby w Orszy? – dopytywałem.
„Na tym cmentarzu nie widziałem, ale przy drodze na Dubrowno jest krasnyj granit z polskimi literami, chocieł jego szlifanuć, lecz ciężki zaraza … . Tam i został”. To „szlifanuć ” (odszlifować), zacierając wcześniejsze napisy w celu sporządzenia nowego nagrobka, dobitnie wyjaśnia przyczynę braku polskich grobów. Przypomniały się wówczas opowiadania miejscowych ze wsi Gadźkowszczyna o płytach cmentarnych z polskimi napisami branych do budowy letnisk nad Dnieprem, położonych akurat po przeciwnej stronie rzeki od pól victorii orszańskiej.
Prymitywny wandalizm, dorabianie się na cmentarnych płytach albo często stosowana przez władzę sowiecką praktyka zakładania na cmentarzach parków bądź gmachów użytku publicznego, zatarły tę część polskiej historii wschodnich rubieży dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Zachowały się nieliczne groby, podobne jak mogiła „polskiego pana”, którą wrośnięte w nią drzewa nie pozwoliły wydarć z dziejów Orszy.