Szczyt w Mińsku przywódców Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji zakończy się podpisaniem historycznego porozumienia ws. Ukrainy. Przewiduje ono rozejm i utworzenie strefy buforowej dzielącej strony krwawego konfliktu na Ukrainie.
W dalszych planach jest też prawne uregulowanie statutu separatystycznych terenów na wschodzie Ukrainy. Generalnie mińskie porozumienie daje szansę na pokojowe rozwiązanie trwającej od lata ubiegłego roku wojny na Donbasie. Na pokój jednak trzeba poczekać, bo według mińskich ustaleń, zawieszenie broni ma nastąpić o północy z soboty na niedzielę, a wycofanie sprzętu wojskowego i broni ze strefy buforowej ma nastąpić w ciągu kolejnych dwóch dni. Czy nastąpi? Dziś to jest podstawowe pytanie, odpowiedź na które zadecyduje, czy na Ukrainie zapanuje pokój, czy nadal będzie trwała wojna.
„To dopiero pierwszy krok. Ale pod wielkim znakiem zapytania pozostaje kwestia, czy obydwie strony, zwłaszcza ta jedna, dotrzymają postanowień” — powiedział dziennikarzom wiceprzewodniczący Sejmu RL Gediminas Kirkilas. W jego ocenie, jest szansa na trwały rozejm, gdyż zawieszenia broni prawdopodobnie chciała też Moskwa.
W ocenie ekspertów, mińskie porozumienie faktycznie bardziej odpowiada interesom Moskwy niż Kijowa, czy zachodnich moderatorów tego porozumienia. Świadczy też o tym optymistyczna ocena zawartego porozumienia ze strony prezydenta Rosji Władimira Putina.
„Udało się uzgodnić najważniejsze” — powiedział Putin dziennikarzom po zakończeniu rozmów. Tymczasem prezydent Ukrainy Petro Poroszenko z trudem ukrywał swoje zgorszenie wynikiem spotkania.
Z kolei niemiecki minister spraw zagranicznych Frank Walter Steinmeier otwarcie przyznał agencji „Reuters”, że porozumienie, to nie całkiem to, czego oczekiwali Niemcy. Ale jak zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji, podpisany dokument jest ważnym krokiem w kierunku zaprzestania krwawego konfliktu.
Prezydent Francji Francois Hollande, wygłaszając wspólne oświadczenie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel podkreślił, że przygotowany przez czwórkę normandzką i podpisany w czwartek przez grupę kontaktową ws. Ukrainy (OBWE, Rosja, Ukraina) oraz prorosyjskich separatystów tekst porozumienia obejmuje „wszystkie kwestie”.
Z wyników szczytu był też zadowolony gospodarz spotkania. Białoruski prezydent Aliaksandr Łukaszenka nazwał uczestników rozmów „zuchami”.
„Kwestie wojny i pokoju decydują się przez całe miesiące, a tu udało się osiągnąć porozumienie o zakończeniu wojny w ciągu zaledwie 15 godzin” — powiedział Łukaszenka.
I faktycznie, negocjacje trwały tylko i aż 15 godzin. Przywódcy Niemiec, Francji, Rosji i Ukrainy rozpoczęli szczyt w środę o 18.00, a skończyli rozmowy dopiero w czwartek nad ranem. Nie mieli nawet przerwy na drzemkę, bo tylko uczestniczący w negocjacjach eksperci mogli skorzystać z chwili odpoczynku, gdy przywódcy „normandzkiej czwórki” rozmawiali za zamkniętymi drzwiami.
Służby prasowe Kremla poinformowały po spotkaniu, że przywódcy Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji potwierdzili poszanowanie suwerenności i terytorialnej integralności Ukrainy. Uzgodniono wycofanie broni ciężkiej, dzięki czemu powstanie strefa buforowa szerokości od 50 do 70 km.
Kilkunastostronicowe porozumienie zawiera plan zakończenia działań zbrojnych i przejścia do pokojowej egzystencji terenów objętych dziś konfliktem.
Ustalono, między innymi, że pierwszego dnia po wycofaniu broni ciężkiej ma się rozpocząć dialog o sposobach przeprowadzenia wyborów do władz lokalnych, które mają się odbyć zgodnie z ustawodawstwem Ukrainy, a także o przyszłości tych terenów.
Uzgodniono również, że w ciągu 19 dni zwolnieni zostaną wszyscy jeńcy. Ustalenia obejmują też szybkie uwolnienie więzionej obecnie w Rosji ukraińskiej pilotki Nadii Sawczenko.
Prezydent Poroszenko zaznaczył z kolei, że porozumiano się o wycofaniu z terytorium Ukrainy wszystkich obcych ugrupowań wojskowych, a ukraińska straż graniczna powinna wznowić kontrolę nad granicą z Rosją do końca 2015 r. Prezydent podkreślił, że nie ma ustaleń ws. żadnej autonomii ani federalizacji separatystycznych terenów.
Tymczasem na wschodzie Ukrainy wciąż trwają działania wojskowe. Największa walka toczy się pod Debalcewo, gdzie według Moskwy separatyści trzymają w oblężeniu około 8-tysięczne zgrupowanie ukraińskiego wojska. Kijów stanowczo temu zaprzecza i twierdzi, że wojsko nie jest w oblężeniu. W środę i w czwartek, kiedy w Mińsku obradowała „normandzka czwórka”, na Donbasie odnotowano walki praktycznie na całej linii frontu. Strona ukraińska donosi, że jej oddziałom udało się wyzwolić z rąk separatystów kilka miejscowości w pobliżu Mariupola. Te działania raczej nie wróżą, że na Donbasie szybko zapanuje pokój, ale jak powiedziała po podpisaniu porozumienia niemiecka kanclerz Angela Merkel, teraz „pojawiła się iskierka nadziei”.