Wiele zwyczajów związanych ze ślubem dzisiaj odeszło w zapomnienie, jednak oświadczyny przetrwały. Natomiast jedną z najchętniej wybieranych dla tej okazji dat jest Dzień Zakochanych, czyli Walentynki.
― Dzisiaj nie ma jakichś wyraźnych reguł ograniczających czas i sposób oświadczyn. Nie powinna już brać w tym udziału cała rodzina jak w dawnych czasach. Zresztą taka ceremonia już nie miałaby sensu, bo większość par mieszka razem dosyć długo, zanim zdecyduje się na ślub. Chociaż nadal zdarza się, że mężczyzna, uwzględniając tradycje, prosi o rękę wybranki jej rodziców — mówi Virginija Kovaliūnaitė, od lat zajmująca się organizacją ślubów i wesel. ― Jedni wolą oświadczać się w atmosferze intymnej, a inni organizują z tej okazji całą publiczną imprezę zaręczynową.
W swojej praktyce organizatorka przedsięwzięć weselnych słyszała wiele historii o sposobach oświadczyn.
― Większość mężczyzn decydowała się oświadczyć swoim wybrankom w jakiś szczególny dzień. Niektórzy, obdarowani wspaniałą pamięcią dotyczącą dat — co nie jest charakterystyczne mężczyznom — oświadczali się w dzień zapoznania się z ukochaną. Ostatnio zauważyłam, że wśród ulubionych dat na oświadczyny króluje Noc Sylwestrowa i Walentynki ― powiedziała Kovaliūnaitė.
Rozmówczyni z uśmiechem opowiada o nietuzinkowych oświadczynach, o których słyszała od swoich klientów. Wspomina pewnego młodego mężczyznę, który oświadczył się wybrance w Noc Świętojańską.
― Przyjechał do jej domu na białym koniu, zabrał ze sobą i zawiózł na pobliskie jezioro, gdzie przy ognisku stał przygotowany stół z kolacją. Pośrodku były kieliszki z szampanem, a w jednym z nich ― pierścionek. Ona powiedziała „tak”, a do świętowania tego wydarzenia dołączyli przyjaciele, którzy pomogli przyszykować niespodziankę — opowiada Kovaliūnaitė.
Wspomina też bardziej skromne, ale nie mniej ciekawe przykłady oświadczyn.
― Mój siostrzeniec włożył pierścionek na palec swojej dziewczyny, gdy ona jeszcze spała. Przyniósł do łóżka filiżankę kawy i obudził swoją ukochaną. Ciekawe jest to, że pierścionek dziewczyna zauważyła nie od razu, ale dopiero po pierwszym łyku kawy. Rzuciła się mu na szyję z okrzykiem „tak!”. Kawa się rozlała, ale to już nikogo nie obchodziło — uśmiecha się rozmówczyni.
Ostatnio można spotkać coraz więcej przykładów oświadczyn publicznych. Na przykład w Europie dosyć popularne są oświadczyny w kinach poprzez napisy na ekranie. Niektóre kina nawet oferują możliwość darmowej emisji materiału między reklamami filmów a seansem. Są też tacy, którzy decydują się na oświadczyny na billboardzie. Jest to, co prawda, dosyć kosztowne (wydatki na wynajęcie tablicy i druk dużego plakatu). Wraz z sieciami społecznościowymi coraz większej popularności nabierają też oświadczyny poprzez… Internet ― na przykład zamieszczenie na stronie Facebooka wybranki filmiku z prośbą o rękę.
Jednak nie wszystkie publiczne oświadczyny wychodzą na dobre.
Do jednych z najbardziej nieudanych można zaliczyć ubiegłoroczny przypadek w Chinach, który obiegł już cały Internet.
Pewien chiński programista za równowartość swoich dwuletnich poborów kupił 99 smartfonów iPhone6, ułożył je w kształcie serca i z bukietem kwiatów poprosił swoją ukochaną o rękę. Mocno się rozczarował, bo kobieta powiedziała „nie”.
Bohater innej smutnej historii „dorwał” dziewczynę w miejscu, w którym poznali się rok wcześniej, wyjął pierścionek, przemówił w sposób chwytający za serce i zaśpiewał romantyczną piosenkę. Nie przewidział jednak tego, że jego wybranka może nie być zachwycona z klękania przed nią na środku centrum handlowego w obliczu setek obcych ludzi.
― Oświadczyny mogą odbyć się podczas spaceru w lesie, lotu balonem, w restauracji, centrum handlowym, cyrku, teatrze, kinie, w pracy ― to nie jest ważne. Najważniejsze, aby wydarzenie było radosne dla obu zakochanych. Nie powinna to też być absolutna niespodzianka dla wybranki — mówi Virginija Kovaliūnaitė.
Podkreśla, że mężczyzna powinien delikatnie uprzedzić ukochaną o zaplanowanej sytuacji, ale nie zdradzać konkretnej daty i szczegółów.
― Należy obowiązkowo uwzględnić charakter swojej wybranki. Jeżeli jest to osoba skromna, na pewno nie będzie zachwycona publicznymi oświadczynami ― tłumaczy Kovaliūnaitė.
Tymczasem wilnianka Julita opowiada, że chociaż jej mąż oświadczył się właśnie w Dzień Zakochanych, trudno to byłoby nazwać bardzo romantycznym wydarzeniem (przynajmniej w tradycyjnym znaczeniu tego słowa).
― Gotowaliśmy razem chili na kolację. Kroiłam pomidory, a Andrzej przyrządzał cebulę. W pewnej chwili po prostu zapytał: „Co robisz we czwartek?”. Odpowiedziałam, że nic. Wtedy on powiedział: „To może zostaniesz moją żoną?”. Osłupiałam. A on dodał: „Bo jakoś zrozumiałem, że chcę zestarzeć się razem z tobą”. Potem włożył mi pierścionek z… cebuli! To było takie śmieszne, spokojne i zarazem wzruszające ― wspomina Julita, obecnie już żona Andrzeja i mama 6-letniego Jakuba.
― A oświadczenie w Urzędzie Stanu Cywilnego złożyliśmy właśnie we czwartek, o którym wtedy była mowa.