„Nie mówcie potem, że nie uprzedzaliśmy was. I nie próbujcie potem nas oskarżać, że działamy na korzyść wrogich państw. Wszystko jedno spokoju nie zaznacie” — tymi słowami przedstawiciele związków zawodowych odreagowali na plany władz przyjęcia w trybie pilnym projektu nowego socjalnego modelu państwa.
Ich oburzenie wywołało nie tyle fakt, że projekt ten został przygotowany bez uwzględnienia składanych do niego propozycji związków zawodowych. I nawet nie to, że przygotowany na zlecenie Ministerstwa Opieki Społecznej i Pracy jest przedstawiany społeczeństwu jako wspólnie wypracowana opinia członków Rady Trójstronnej.
Oburzenie wywołała zapowiedź premiera Algirdasa Butkevičiusa, że ten dokument zostanie przyjęty już w najbliższym czasie. Czyli w maju, jak tego spodziewa się premier. I choć związkowcy są pewni, że premier zaraz tradycyjnie zmieni zdanie na diametralnie odmienne, mimo to obawiają się, że rząd będzie i tak chciał jak najszybciej wprowadzić zmiany w życie.
— A dotyczą one wielu spraw, bo faktycznie proponują nam przyjęcie całkowicie nowego Kodeksu Pracy. Jak też mocno zmienionych kilku ustaw, w tym, m. in. ustawy o macierzyństwie, czy też o nieszczęśliwych wypadkach w pracy — zauważa w rozmowie z „Kurierem” Kristina Krupavičienė, prezes Związków Zawodowych „Solidarumas”.
Związkowców oburza również ten fakt, że ponad 200-stronicowy dokument został przedstawiony im dopiero na kilka dni przed wtorkowym (24 marca) posiedzeniem Rady Trójstronnej, na którym dokument ten będzie już omawiany.
Nasza rozmówczyni zapowiada, że związki zawodowe na pewno nie zgodzą się na pilne omawianie projektu, bo nie tylko związki i ich prawnicy potrzebują więcej czasu na zapoznanie się z proponowanymi zmianami, ale też musi odbyć się dyskusja społeczna odnośnie propozycji ministerstwa.
Propozycja ta zawiera wiele nowości w zakresie zatrudniania pracowników, ich czasie pracy, płaceniu podatków i składek ubezpieczeniowych — emerytalnych i zdrowotnych. Jednak, jak zauważa Kristina Krupavičienė, zmiany te czasami wcale nie uwzględniają ani związków zawodowych, ani tym bardziej poszczególnych pracowników.
— Nie wierzę, że proponowane reglamentacje przyczynią się do zmniejszenia bezrobocia, wzrostu wynagrodzeń, czy powstania nowych miejsc pracy — odpowiada nasza rozmówczyni na tłumaczenie resortu, dlaczego musiał powstać nowy socjalny model państwa.
Nie tylko jednak treść tego dokumentu okazała się skandaliczna. Sam projekt powstawał również w takiej atmosferze. Pod koniec ubiegłego roku media doniosły, że Ministerstwo Opieki Społecznej i Pracy zleciło grupie roboczej przygotowanie projektu nowego socjalnego modelu państwa.
Przy tym w pracach nad przygotowaniem tego dokumentu mieli brać udział również urzędnicy resortu.
Brać nie tylko udział, ale za udział otrzymać też pieniądze.
I to grube miliony. Minister opieki socjalnej i pracy Algimanta Pabedinskienė była gotowa zapłacić za przygotowywany dokument 5 mln litów. Dopiero po wybuchu skandalu w mediach oraz krytyce prezydent Dali Grybauskaitė pod adresem szefowej resortu, że sprawa przygotowania projektu zakrawa na „pranie państwowych pieniędzy” i defraudację środków publicznych, resort Pabedinskienė wstrzymał płatności dla autorów projektu. Jednak wcześniej wypłaconych ponad 3 mln litów już nie odzyskał.
Według nowego modelu społecznego państwo litewskie będzie mniej opiekuńcze, a bardziej liberalne. Przewiduje się miedzy innymi uprościć tryb zawierania umów tymczasowych, zrezygnować z ustalonego czasu pracy pozostawiając jedynie 40-godzinny tydzień roboczy. Pracodawcy będą mogli stosować bardziej elastyczny system nadgodzin w pracy, co zdaniem autorów projektu, ma przyczynić się do wzrostu zatrudnienia i wynagrodzeń.
„W jaki sposób?” — pytają związki zawodowe i zapowiadają, że będą stanowczo sprzeciwiały się podobnym propozycjom. A jeśli ich głos nie zostanie usłyszany i usłuchany, to związkowcy nie wykluczają protestów ulicznych.
— Podczas dyskusji na ten temat z prezesem sejmowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego, posłem Artūrasem Paulauskasem, uprzedziliśmy go, że będziemy stanowczo sprzeciwiali się próbom forsowania proponowanych zmian. I żeby potem nie oskarżali nas, że działamy w interesach wrogich państw, że niby próbujemy zdestabilizować sytuację w kraju” — poinformowała nas prezes „Solidarumas”.
Przyznała też, że społeczny model państwa potrzebuje zmian, ale jak zauważyła, te zmiany muszą uwzględniać interesy wszystkich stron.
Kwestie polityki rynku pracy i socjalnej są domeną Rady Trójstronnej, która we wtorek, 24 marca, będzie omawiała nowy projekt ministerstwa.