
Dziś na Litwie nie ma dziedziny, którą obeszłyby inwestycje z pomocowych środków unijnych.
Litwa jest jednym z największych beneficjentów unijnych funduszy, z których środki zaczęły napływać do nas znacznie wcześniej niż kraj przystąpił do wspólnoty. Z pomocy Unii Europejskiej korzystają również samorządy na Wileńszczyźnie.
Przewidziana pomoc ma zakończyć się po 2020 roku. Jeśli nawet nie będzie kontynuowana w ramach kolejnej perspektywy finansowej Unii Europejskiej, to zainwestowane do tego czasu pieniądze jeszcze długo będą wpływały na wzrost gospodarczy kraju. Ważne jednak jest, żeby Litwa w pełni i skutecznie skorzystała z zaoferowanej pomocy. Z tym jednak bywa różnie.
Jak poinformowano „Kurier” w Departamencie Zarządzania Pomocą Strukturalną UE Ministerstwa Finansów, z poprzedniej perspektywy finansowej 2007-2013 Litwa wykorzystała około 90 proc. przyznanej sumy.
Jest to jeden z najlepszych wskaźników wykorzystania środków unijnych w całej wspólnocie. W resorcie zapewniają też, że pomoc z poprzedniej perspektywy zostanie wykorzystana do końca, bo na pozostającą kwotę są już zatwierdzone plany i prace.
Jak ogromne znaczenie ma pomoc unijna dla Litwy, mówią jej liczby. W poprzedniej perspektywie finansowej Litwie przyznano 6,78 mld euro — jest to prawie jeden roczny budżet kraju. Szacuje się, że skuteczne wykorzystanie tych środków przyniesie krajowi profity w postaci połowy rocznego PKB, czyli w sumie około 16 mld euro.
Obecnie trwają prace nad rozdysponowaniem kolejnej pomocy finansowej z puli perspektywy finansowej 2014-2020 roku. Temu tematowi była też poświęcona poniedziałkowa narada rządu. Z niej wynika, że już przygotowano i zatwierdzono finansowanie w wysokości ponad 3 mld euro z pomocy finansowej, czyli około 44 proc. od całej sumy. Wypłacono już 488 mln euro na realizację zatwierdzonych wcześniej projektów.
O tym, jak ogromne ma znaczenie ta pomoc dla poszczególnych regionów, mówi nam mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz.
— Na razie jeszcze nie mamy potwierdzonych decyzji ws. przyznanych nam środków, ale liczymy, że będą to sumy podobne do wcześniejszej, czyli na poziomie około 30 mln euro — mówi nam mer rejonu solecznickiego.
Jak powiedział, z puli lat 2007-2013 rejonowi udało się zaabsorbować około 70 mln litów unijnej pomocy finansowej, a z dofinansowaniem własnym czy też z budżetu państwa oraz innych funduszy inwestycje w rejonie wyniosły około 120 mln litów.
— W nowej perspektywie nie powinno być mniej – prognozuje włodarz rejonu.
A potrzeby rejon ma ogromne — bo tylko w infrastrukturę Białej Waki zaplanowano zainwestować 800 tys. euro unijnej pomocy. W Ejszyszkach inwestycje wyniosą około 1,2 mln euro.
— Planujemy tam budowę wielofunkcyjnego ośrodka. Będą też inwestycje w infrastrukturę – wyjaśnia mer. Jego zdaniem, inwestycje ze środków unijnych będą poczynione również w Jaszunach, Dziewieniszkach czy też w samych Solecznikach, gdzie zostanie odnowiona infrastruktura miasteczka.
— Będą też inwestycje w renowację bloków wielomieszkaniowych – mówi Zdzisław Palewicz. Prognozuje, że inwestycje z unijnych środków wyniosą na poziomie 1,5 rocznego budżetu samorządu solecznickiego.
Mer uważa też, że niektóre warunki otrzymania pomocy są dosyć kłopotliwe dla samorządów, bo wymagają dofinansowania z lokalnego budżetu na poziomie 50 proc.
— Dotyczy to zwłaszcza budowy wodociągów i oczyszczalni ścieków – wyjaśnia mer. I dodaje, że Rada samorządu będzie musiała podjąć decyzje, czy samorząd będzie stać na takie dofinansowanie projektów.
Gospodarz solecznickiego, ale też merowie innych rejonów z niepokojem patrzą w przyszłość głównie z powodu tego, że po 2020 roku pomoc finansowa z unijnego budżetu zostanie drastyczna zmniejszona.
Dziś UE przeznacza na fundusze pomocowe około 1/3 całego budżetu wspólnoty. Większość tych środków trafia do takich nowych członków wspólnoty jak Litwa czy Polska, która jest największym beneficjentem unijnych środków pomocowych.