Na placu Katedralnym w Wilnie wczoraj odbyły się uroczyste obchody rocznicy zwycięstwa w bitwie pod Kleckiem (obecnie Białoruś) w 1506 roku.
Mieszkańcy mieli możliwość oglądania rekonstrukcji średniowiecznej bitwy, podczas której wojska litewsko-polskie po raz pierwszy rozbiły Tatarów krymskich i uwolniły 40 000 jeńców. Uroczystość została zorganizowana przez Wojsko Litewskie, wileński Pałac Władców oraz bractwo historii wojskowej „Viduramžių pasiuntiniai”.
― Inscenizacją bitwy pod Kleckiem zajmujemy się po raz pierwszy. Co prawda, nie mamy zbyt wiele detalicznej informacji na temat konkretnych działań poszczególnych żołnierzy podczas tej kampanii. Zaprezentujemy jednak tradycyjne manewry podczas walki mieczem. Takie improwizacje zawsze przypadają do gustu widzom, ponieważ są bardzo realistyczne, a członkowie zespołu są świetnie wyszkoleni ― przed uroczystością powiedział „Kurierowi” Karolis Jankauskas, kierownik bractwa „Viduramžių pasiuntiniai”, od lat zajmującego się rekonstrukcją historycznych walk.
Zaznaczył, że jedyną trudność podczas rekonstrukcji stanowi pogoda.
― Nie wiemy, czy w sierpniu 1506 roku panował taki sam upał, jaki mamy teraz. Ale na pewno w zbroi rycerzom było niełatwo poruszać się latem. Na szczęście, nam nie trzeba będzie przejść kilkadziesiąt kilometrów, zanim rozpocznie się walka. To byłoby nie do zniesienia… ― przyznał Jankauskas.
W celu uhonorowania historycznego zwycięstwa wczoraj wystąpiła też orkiestra wojskowa, a żołnierze kampanii honorowej Wojska Litewskiego wznieśli flagę historyczną nad Pałacem Władców oraz wykonali trzy salwy honorowe.
Bitwa pod Kleckiem była pierwszą wielką wygraną wojska litewsko-polskiego po klęsce w bitwie z wojskiem rosyjskim pod Wiedroszą w 1500 roku. Było to też pierwsze zwycięstwo nad Tatarami krymskimi, od których ucisku od dawna cierpieli mieszkańcy WKL.
Wyjątkową ta kampania wojskowa była też z tego powodu, że postanowiono nie tylko wypędzić wroga ze swoich ziem, ale też zablokować wszelkie drogi ucieczki i zupełnie go zlikwidować. Wojsko litewskie zademonstrowało m. in. bardzo szybkie i rzadkie dla tamtego okresu tempo marszu wojskowego ― 80 km na dobę.
Niedługo po bitwie pod Kleckiem stosunki między państwem litewsko-polskim a Chanatem Krymskim uległy znacznej poprawie. Zygmunt Stary zgodził się płacić chanowi coroczne „upominki”, które na Krymie uważano za haracz, natomiast chan Mengli I Girej w jarłyku potwierdził nadania poprzednich chanów, przyznając Wielkiemu Księstwu Litewskiemu prawo do wszystkich ruskich ziem należących niegdyś do Złotej Ordy i zdobytych przez Litwę.
Z okazji rocznicy zwycięstwa pod Kleckiem zaprezentowano tradycyjne manewry walki mieczem Fot. ELTA
BITWA POD KLECKIEM
Było to świetne zwycięstwo wojsk litewsko-polskich pod wodzą kniazia Michała Glińskiego nad Tatarami. Gliński na czele 7 000 wojska rozbił tam kosz tatarski, uwalniając 40 000 jasyru (czyli jeńców) i zdobywając 30 000 koni.
Początkowo obie armie walczyły przez rzekę. (…) Gliński rzucił swe wojska do natarcia, chcąc ściągnąć Tatarów na lewą grupę, by prawa grupa mogła odciąć im drogę odwrotu, co pozwoliłoby otoczyć nieprzyjaciela. Jednak prawa grupa pierwsza przeprawiła się przez rzekę i z tego powodu zaatakowała zbyt wcześnie, uniemożliwiając oskrzydlenie Tatarów. W tej sytuacji na nią właśnie uderzyła główna część armii tatarskiej. Walcząca z przeważającymi siłami prawa grupa stawiała zacięty opór, jednak była stopniowo spychana ku rzece. Gliński przeprawił się przez Łanię z drugą grupą, rozproszył słabą osłonę tatarską, a następnie uderzył z boku na Tatarów. Atak drugiej grupy okazał się dla wyniku bitwy rozstrzygający (…). Po zajęciu kosza uwolniony został cały jasyr.
Straty tatarskie powiększył prowadzony pościg wspierany przez miejscową ludność, wytrwale tropiącą Tatarów wśród lasów i zarośli.