Średnia wielkość szarej strefy w przygranicznych miastach Litwy wynosi 24 proc. Wielu mieszkańców akceptuje kontrabandę z powodu wad w systemie oświaty i braku zaufania do instytucji państwowych – wynika z międzynarodowych badań spółki konsultacyjnej Civitta Lithuania, przedstawionych wczoraj, 31 stycznia, podczas konferencji prasowej „Obywatele mszczą się na państwie, wybierając szarą strefę”.
„Główne przyczyny, które wpływają na wzrost szarej strefy, dla nas samych stały się zaskoczeniem. Okazuje się, że walczymy jedynie ze skutkami, natomiast przyczyny wpływające na szarą strefę, pozostają praktycznie bez uwagi. W trakcie badań wyróżniliśmy trzy przyczyny, z powodu których w małych miasteczkach szara strefa jest większa niż w dużych miastach. Po pierwsze, chodzi o to, jak mieszkańcy miasteczek oceniają państwowy system oświaty i czy mu ufają. Po drugie – system ochrony socjalnej i zaufanie do niego. Po trzecie – świadomość na temat inwestycji i obiektów infrastruktury publicznej. Mieszkańcom dość trudno zrozumieć, jak na to wszystko mogłyby wpłynąć duże środki finansowe utracone z powodu szarej strefy” – powiedział podczas konferencji Kęstutis Jovaišas, partner spółki Civitta Lithuania.
Podczas badania została przeanalizowana sytuacja ogółem w 45 miastach z czterech państw Unii Europejskiej – Litwy, Łotwy, Estonii i Rumunii – oraz czterech krajów spoza UE – Rosji, Białorusi, Mołdowy i Ukrainy. Na Litwie zbadano osiem przygranicznych miast: Wisaginię, Święciany, Soleczniki, Druskienniki, Olitę i Mariampol. Okazało się, że wśród wszystkich badanych miast największy rozmiar szarej strefy odnotowano w Solecznikach.
„W tym samorządzie szara strefa stanowi aż 39 proc., czyli więcej niż trzecią część samorządowego PKB. Osoby, które wzięły udział w badaniu, stwierdziły, że chętniej płaciłyby podatki, gdyby bardziej ufały instytucjom państwowym i systemowi oświaty” – powiedział Kęstutis Jovaišas.
Wysoką stopę szarej strefy odnotowano też Święcianach (33 proc.), Druskiennikach (29 proc.), Mariampolu (28 proc.) i Olicie (25 proc.). Najniższy wskaźnik był w Wisagini (22 proc.).
Tymczasem Kęstutis Kupšys, kierownik organizacji „Litwa bez szarej strefy” (Lietuva be šešėlio), zilustrował ogólną sytuację na podstawie badań tzw. pustych paczek papierosów, regularnie przeprowadzanych przez spółkę Nielsen.
„Z najnowszych badań wynika, że aż co piąta paczka papierosów w śmietnikach nie jest z Litwy – czyli jest nielegalna. Poza tym, sprawdzane były tylko publiczne kosze na śmieci, więc procent może być znacznie większy. W Solecznikach w ogóle co druga paczka papierosów pochodzi z przemytu i to jest poważny sygnał dla władz lokalnych. Chodzi też o to, że dość duża część mieszkańców akceptuje nielegalne towary z przemytu chcąc w pewnym sensie zemścić się na państwie, które zbyt słabo się o nich troszczy” – zaznaczył Kęstutis Kupšys.
Jego zdaniem, sytuacji nie uda się zmienić poprzez zwiększanie akcyzy na wyroby tytoniowe, gdyż
„zwiększanie akcyzy tylko zwiększa szarą strefę, potrzebne natomiast jest kompleksowe polepszanie usług socjalnych”. „Możemy brać przykład chociażby z Estonii. Rząd tego kraju postanowił więcej nie zwiększać akcyz, ponieważ obliczono, że z tego powodu państwowy budżet w ciągu półtora roku stracił 340 mln euro” – powiedział Kupšys.
Szef organizacji „Litwa bez szarej strefy” dodał, że odpowiednie rekomendacje w sprawie walki z przemytem i jego przyczynami przedstawił już w 2015 r. instytucjom państwowym, jednak dotychczas żadna z nich nie zareagowała.
„Problem szarej strefy nareszcie musi stać się ważny nie tylko dla departamentów policji i urzędu celnego, ale też dla takich instytucji, jak ministerstwo finansów, ministerstwo oświaty, nauki i sportu, ministerstwo ochrony zdrowia, ministerstwo pracy i ochrony socjalnej, a zwłaszcza dla samych samorządów, które muszą być najbardziej zainteresowane w zwalczaniu przemytu” – podkreślił Kupšys.