Urzędujący prezydent Białorusi Alaksand Łukaszenka otrzymał według „narodowego sondażu” powyborczego (exit poll) 79,7 proc. głosów w niedzielnych wyborach prezydenckich, a jego rywalka Swiatłana Cichanouska – 6,8 proc., frekwencja wyniosła 79 procent. Białoruska milicja natomiast zaczęła zatrzymywać ludzi, którzy zebrali się pod lokalami wyborczymi w oczekiwaniu na wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich.
Portal tut.by poinformował, powołując się na świadków, którzy widzieli, jak przed lokalami wyborczymi na terenie trzech szkół w Mińsku milicja zatrzymała kilka osób.
W Mohylewie na wschodzie Białorusi, gdzie kilkadziesiąt osób zebrało się przed centrum handlowym, zatrzymano trzy osoby. Zgromadzeni stali w małych grupach i klaskali w kierunku przejeżdżających aut.
Takim gestem pozdrawiają się ludzie w Mińsku: przechodnie z białymi wstążkami również klaszczą, a kierowcy aut odpowiadają im klaksonami.
Według rosyjskojęzycznego portalu BBC milicja w Mińsku zablokowała pieszy odcinek głównej arterii stolicy – prospektu Niepodległości i w centrum miasta zamkniętych zostało kilka stacji metra.
Państwowy exit poll
Dane oficjalnego badania exit poll zostały ogłoszone w momencie zamknięcia lokali wyborczych o godz. 20 czasu lokalneg. Sondaż przeprowadził Białoruski Komitet Organizacji Młodzieżowych na zlecenie białoruskiego przedstawicielstwa telewizji Mir, a jego wyniki przytacza oficjalna agencja prasowa BiełTA.
Była deputowana Hanna Kanapacka uzyskała według sondażu exit poll 2,3 proc. głosów, współprzewodniczący ruchu Mów Prawdę Andrej Dzmitryjeu – 1,1 proc. głosów, a lider Białoruskiej Socjaldemokratycznej Hramady Siarhiej Czeraczań – 0,9 proc. głosów.
Badanie przeprowadzono przed 320 lokalami wyborczymi, wśród 12 340 osób.
Radio Swoboda przypomina, że aktywiści organizowali niezależne sondaże exit poll, ale na razie nie zaprezentowano takich rezultatów.
Lokale wyborcze zostały zamknięte, mimo że w niektórych miejscach nie wszyscy chętni zdołali zagłosować. Szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidzija Jarmoszyna powiedziała w niedzielę wieczorem, że w niektórych lokalach wyborczych w Mińsku głosowanie będzie trwać nadal.
Już wczesnym popołudniem w niedzielę CKW poinformowała, że frekwencja przekroczyła 50 proc. Przyczyniło się do tego głosowanie przedterminowe, trwające pięć dni, od 4 do 8 sierpnia. Frekwencja na nim wyniosła aż 41,7 proc., co jest rekordowym wskaźnikiem.
Opozycja białoruska uważa, że głosowanie przedterminowe sprzyja fałszerstwom wyborczym.
Niedzielne wybory poprzedziły masowe protesty przeciwko prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Swiatłana Cichanouska jest najważniejszą wśród kandydatów rywalką Łukaszenki, który po raz piąty ubiega się o reelekcję.
PAP